w kwestii Cohena to votum separatum zgłosić muszę.
Dawno, dawno temu moja żona amerykanistykę była studiowała. I sobie wymyśliła, że o Cohenie pracę magisterską napisze. I prawie, prawie, by na ten cel stypendium do odwiedzenia Mistrza dostała. A że już wtedy urody ponadprzeciętnej była, to jej, mężowskim prawem, wyjazd z głowy wybiłem. Z czystej antycypowanej zazdrości, bo ten Cohen, to pies na kobiety straszny. Był i jest. Do dziś.
idę się wyładować na biednej kobiecie. Za te głupie pomysły sprzed lat…
Panie Yayco,
w kwestii Cohena to votum separatum zgłosić muszę.
Dawno, dawno temu moja żona amerykanistykę była studiowała. I sobie wymyśliła, że o Cohenie pracę magisterską napisze. I prawie, prawie, by na ten cel stypendium do odwiedzenia Mistrza dostała. A że już wtedy urody ponadprzeciętnej była, to jej, mężowskim prawem, wyjazd z głowy wybiłem. Z czystej antycypowanej zazdrości, bo ten Cohen, to pies na kobiety straszny. Był i jest. Do dziś.
idę się wyładować na biednej kobiecie. Za te głupie pomysły sprzed lat…
merlot
merlot -- 02.03.2008 - 22:38