Czytam Twój wspaniały tekst (a wcześniej czytałam “Czwartkowy”) słuchając Wielkiej Mszy c-moll Mozarta.
I nagle muzyka cichnie. Urywa się, jakby w pół zdania. Nie dźwięczy już żadna nuta, nie brzmi żaden głos. Głos, który jakby uwiązł Mozartowi w gardle nie pozwalając wydobyć słów, które winny nastąpić dalej… “Crucifixus etiam pro nobis”*
I zostaję, na zakurzonej drodze, spocona, na kolanach, jak dziecko. Jak jakieś dziecko…
Pozdrawiam Ciebie i Twoich bliskich w ten dziwny czas…
Jacku
Czytam Twój wspaniały tekst (a wcześniej czytałam “Czwartkowy”) słuchając Wielkiej Mszy c-moll Mozarta.
I nagle muzyka cichnie. Urywa się, jakby w pół zdania. Nie dźwięczy już żadna nuta, nie brzmi żaden głos. Głos, który jakby uwiązł Mozartowi w gardle nie pozwalając wydobyć słów, które winny nastąpić dalej…
“Crucifixus etiam pro nobis”*
I zostaję, na zakurzonej drodze, spocona, na kolanach, jak dziecko.
Jak jakieś dziecko…
Pozdrawiam Ciebie i Twoich bliskich w ten dziwny czas…
* Ukrzyżowany również za nas
Magia -- 21.03.2008 - 18:33