Przyznam, że nie bardzo rozumiem Panskie pretensje do Pana Starego. Co prawda nie znamy sie osobiście (trzeba to będzie kiedyś nadrobić), niemniej odniosłem wrażenie, iż jest Pan człowiekiem dojrzałym, z dużym doświadczeniem życiowym, nie pozbawionym dużej dozy cynizmu i stoicyzmu zarazem. I jednocześnie rozważnym, czyli ważącym swoje słowa.
Pisze Pan w swoim komentarzu: “Rząd ma administrować i realizować cele strategiczne. Spytałem Starego jakie to z wymienionych czynności jest w kompetencji rządu?I jakie rząd ma cele strategiczne?”.
Pierwsze zdanie bez zarzutu. Drugie z lekka niezrozumiałe, bo kłócące się z pierwszym. Trzecie znowu bez zarzutu, ale jako zdanie samodzielne. Zajmę się więc najpierw zdaniem drugim: po co umieszcza Pan znak zapytania, skoro w zdaniu pierwszym wymienia Pan kompetencje rządu.
Zdanie trzecie, a właściwie pytanie jest absolutnie uprawnione i słuszne. Tyle, że jako człowiek doświadczony i cyniczny zarazem wie Pan doskonale, że przy 4-letniej kadencji niemożliwe jest ustalenie i zabezpieczenie ustawowe celów strategicznych w pespektywie co najmniej 8-letniej bez posiadania absolutnej większości w Sejmie i w Senacie. Większości mogącej odrzucać veto Prezydenta.
Więc po diabła strzępić język w chwili, gdy się takiej większości nie ma? Po co ogłaszać założenia bolesnych reform (a że takie muszą one być to Pan przecież wie, Panie Igło), gdy ich uchwalenie jest niemal niemożliwe. Po co brać odpowiedzialnośc za niepokoje społeczne wywołane przez niechętną opozycję (której z cynicznego punktu widzenia nie należy się przecież dziwić)?
A może woli Pan rządy autorytarne, by te dalekowzroczne bez wątpienia strategie wprowadzać i realizować? Też Pan będzie musiał przekonać o tym społeczeństwo, które przecież – bądźmy szczerzy – bolesnych i nieuniknionych reform tak bardzo nie chce.
Na razie bowiem mamy do wyboru tylko dwie koncepcje celów strategicznych: miniona i aktualną. Różnią sie one jednym słowem: przedtem brzmiały owe koncepcje “Ma być, kurwa, dobrze”, a teraz “Ma być dobrze”. Pytanie – komu?
Szanowny Panie Iglo
Przyznam, że nie bardzo rozumiem Panskie pretensje do Pana Starego. Co prawda nie znamy sie osobiście (trzeba to będzie kiedyś nadrobić), niemniej odniosłem wrażenie, iż jest Pan człowiekiem dojrzałym, z dużym doświadczeniem życiowym, nie pozbawionym dużej dozy cynizmu i stoicyzmu zarazem. I jednocześnie rozważnym, czyli ważącym swoje słowa.
Pisze Pan w swoim komentarzu: “Rząd ma administrować i realizować cele strategiczne. Spytałem Starego jakie to z wymienionych czynności jest w kompetencji rządu?I jakie rząd ma cele strategiczne?”.
Pierwsze zdanie bez zarzutu. Drugie z lekka niezrozumiałe, bo kłócące się z pierwszym. Trzecie znowu bez zarzutu, ale jako zdanie samodzielne. Zajmę się więc najpierw zdaniem drugim: po co umieszcza Pan znak zapytania, skoro w zdaniu pierwszym wymienia Pan kompetencje rządu.
Zdanie trzecie, a właściwie pytanie jest absolutnie uprawnione i słuszne. Tyle, że jako człowiek doświadczony i cyniczny zarazem wie Pan doskonale, że przy 4-letniej kadencji niemożliwe jest ustalenie i zabezpieczenie ustawowe celów strategicznych w pespektywie co najmniej 8-letniej bez posiadania absolutnej większości w Sejmie i w Senacie. Większości mogącej odrzucać veto Prezydenta.
Więc po diabła strzępić język w chwili, gdy się takiej większości nie ma? Po co ogłaszać założenia bolesnych reform (a że takie muszą one być to Pan przecież wie, Panie Igło), gdy ich uchwalenie jest niemal niemożliwe. Po co brać odpowiedzialnośc za niepokoje społeczne wywołane przez niechętną opozycję (której z cynicznego punktu widzenia nie należy się przecież dziwić)?
A może woli Pan rządy autorytarne, by te dalekowzroczne bez wątpienia strategie wprowadzać i realizować? Też Pan będzie musiał przekonać o tym społeczeństwo, które przecież – bądźmy szczerzy – bolesnych i nieuniknionych reform tak bardzo nie chce.
Na razie bowiem mamy do wyboru tylko dwie koncepcje celów strategicznych: miniona i aktualną. Różnią sie one jednym słowem: przedtem brzmiały owe koncepcje “Ma być, kurwa, dobrze”, a teraz “Ma być dobrze”. Pytanie – komu?
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 29.04.2008 - 11:37