nie wnikając w sensowność/bezsensowność pobierania podatku 40% od nagród za wybitne osiągnięcia, zastanawia mnie co innego – skoro wiadomo, że prawo jest, jakie jest, ksiądz profesor nie wstrzymał się na moment z darowizną? Z ex-premiera, że konta własnego nie posiada, wszyscy się śmiali, a ksiądz-profesor nie znający przepisów podatkowych (podatek dochodowy zapewne zwykł go dotykać) jest obiektem ogólnego współczucia i jako ofiara państwa, ale już nie własnego roztargnienia.
ja tak łyżkę dziegciu
nie wnikając w sensowność/bezsensowność pobierania podatku 40% od nagród za wybitne osiągnięcia, zastanawia mnie co innego – skoro wiadomo, że prawo jest, jakie jest, ksiądz profesor nie wstrzymał się na moment z darowizną? Z ex-premiera, że konta własnego nie posiada, wszyscy się śmiali, a ksiądz-profesor nie znający przepisów podatkowych (podatek dochodowy zapewne zwykł go dotykać) jest obiektem ogólnego współczucia i jako ofiara państwa, ale już nie własnego roztargnienia.
julll -- 14.05.2008 - 21:17