To nie takie proste. Już to wcześniej u nas napisał Krzysztof Leski, i ja myślę podobnie: Lech Wałęsa sam na siebie nastawił sidła ze zwykłego strachu. Tak długo szedł w zaparte po słynnej nocy czerwcowej, że zaszedł za daleko, do punktu z którego (w jego pojęciu) nie ma powrotu.
To już nie jest młody człowiek, choć jeszcze życie przed nim.
Dopóki człowiek żyje, może naprawić błędy. Od tego się nie umiera. Natomiast jakoś głupio umrzeć trwając do końca w strachliwym uporze.
To się wszystko łatwo mówi, ale ja nie chciałbym być w jego skórze. Jak dotąd pokazał, że nie stać go na odwagę, by samemu wyjść na spotkanie prawdzie. A może do tego nadal zwyczajnie się boi? Nie tylko o siebie. Ma dzieci i wnuki. Jest pewnie wielu takich, dla których Wałęsa mówiący prawdę to gorsze niż bomba atomowa. On to musi wiedzieć.
Delilah
To nie takie proste. Już to wcześniej u nas napisał Krzysztof Leski, i ja myślę podobnie: Lech Wałęsa sam na siebie nastawił sidła ze zwykłego strachu. Tak długo szedł w zaparte po słynnej nocy czerwcowej, że zaszedł za daleko, do punktu z którego (w jego pojęciu) nie ma powrotu.
To już nie jest młody człowiek, choć jeszcze życie przed nim.
Dopóki człowiek żyje, może naprawić błędy. Od tego się nie umiera. Natomiast jakoś głupio umrzeć trwając do końca w strachliwym uporze.
To się wszystko łatwo mówi, ale ja nie chciałbym być w jego skórze. Jak dotąd pokazał, że nie stać go na odwagę, by samemu wyjść na spotkanie prawdzie. A może do tego nadal zwyczajnie się boi? Nie tylko o siebie. Ma dzieci i wnuki. Jest pewnie wielu takich, dla których Wałęsa mówiący prawdę to gorsze niż bomba atomowa. On to musi wiedzieć.
s e r g i u s z -- 18.06.2008 - 20:27