I co ja mam odpowiedzieć? Pewnie jedno: jest Pan dla mnie miły.
To, że w składzie handlują materiałami budowlanymi to normalka, ale widziałem w okolicznej wsi sprzedaż używanych mebli w “Salonie studyjnym mebli z importu”.
Stodoła? No, kuchnia nie wiem… przecież nie przechowalnictwem traw suszonych i źdźbeł pożniwnych. Mnie tam się stodoła kojarzy z Niemenem i jego „Płonącą stodołą” i klubem studenckim w Warszawie sprzed lat.
Panie Maxie
I co ja mam odpowiedzieć? Pewnie jedno: jest Pan dla mnie miły.
To, że w składzie handlują materiałami budowlanymi to normalka, ale widziałem w okolicznej wsi sprzedaż używanych mebli w “Salonie studyjnym mebli z importu”.
Stodoła? No, kuchnia nie wiem… przecież nie przechowalnictwem traw suszonych i źdźbeł pożniwnych. Mnie tam się stodoła kojarzy z Niemenem i jego „Płonącą stodołą” i klubem studenckim w Warszawie sprzed lat.
Serdecznie pozdrawiam…
Andrzej F. Kleina -- 18.07.2008 - 15:10