Na złość?

Na złość?

Rosjanie osiągnęli swoje cele krótkoterminowe.

O żadny odbijaniu Osetii przez Gruzinów nie ma teraz mowy. “Siły pokojowe” Federacji Rosyjskiej zostaną na posterunku.

W Gruzji zaczyna się robić gęsto od dyplomatów i głów państw, więc lepiej trochę przyhamować z bombardowaniem.

Armia Gruzji dostała solidnie, koszta które poniosła zbrojąc się w Stanach i Izraelu poszły w dużej części w błoto. Zniszczenia infrastruktury zwiększają koszta wojny.

Ostrzał okolic rurociągów byl sygnałem, że bardzo mało brakowało, żeby konsekwencje ekonomiczne były dużo gorsze. Inwestycje? Dziękujemy.

Teraz Rosjanie będą pokazywać zdjęcia z ostrzeliwywanych przez Gruzinów osetyjskich wiosek jako dowód zbrodni reżimu z Tibilisi i dowodzić, jak to ograniczyli swoją interwencję do absolutnego minimum.

Nie do końca rozumiem, dlaczego ktoś miałby się spodziewać jakiejś apokaliptycznej inwazji, okupacji itp. Zastraszenie, przegonienie inwestorów, zagrożenie dla projektów transferu ropy i utrzymywanie straszaka “zagrożonej mniejszości” jest dużo wygodniejsze.


A Rosjanie zrobili na złość i skończyli wojnę... By: Ziggi (13 komentarzy) 12 sierpień, 2008 - 10:19