Ale z tm “załatwieniem” to głównie wina Kwaśniewskiego i samych Ukraińców. Po prostu – oni mierzyli Kwaśniewskiego swoją miarką, skutkiem czego zdawało im się, że jak coś załatwili z prezydentem, to znaczy, że załatwili. Kwaśniewski w swym narcyźmie ich w tym utwierdzał, a jednocześnie zazdrośnie strzegł spraw kontaktów z Ukrainą przed kolejnymi rządami, bez względu czy z lewa, czy z prawa. A to one tylko mogłyby wnieść treść w te nasze, trzeba przyznać, przyjazne stosunki. A uprawnienia Prezydenta w poltyce zagranicznej są takie, że akurat starczy na pamiątkowe zdjęcia z Krawczukiem, Kuczmą czy Juszczenką, czasem na rozwiązanie dwustronnego problemu (ale tylko w jedną stronę – przez Ukraińców, nasz nic tu nie może), ale niewiele więcej.
Woodya
Ale z tm “załatwieniem” to głównie wina Kwaśniewskiego i samych Ukraińców. Po prostu – oni mierzyli Kwaśniewskiego swoją miarką, skutkiem czego zdawało im się, że jak coś załatwili z prezydentem, to znaczy, że załatwili. Kwaśniewski w swym narcyźmie ich w tym utwierdzał, a jednocześnie zazdrośnie strzegł spraw kontaktów z Ukrainą przed kolejnymi rządami, bez względu czy z lewa, czy z prawa. A to one tylko mogłyby wnieść treść w te nasze, trzeba przyznać, przyjazne stosunki. A uprawnienia Prezydenta w poltyce zagranicznej są takie, że akurat starczy na pamiątkowe zdjęcia z Krawczukiem, Kuczmą czy Juszczenką, czasem na rozwiązanie dwustronnego problemu (ale tylko w jedną stronę – przez Ukraińców, nasz nic tu nie może), ale niewiele więcej.
Pozdrawiam
TNM -- 18.08.2008 - 21:41