Pani Defendo!

Pani Defendo!

defendo

Myślę, że brak buntu ma swoje podłoże w ważnych i poważnych przemianach społecznych, które zachodzą w naszej kulturze.

Czy mógłbym prosić o jakiś przykład? Bo moim zdaniem zniewolenie umysłów i brak woli walki to dwa czynniki odziedziczone po socjalizmie i pielęgnowane przez elity prl-u bis.

Gdzie podział się konflikt pokoleń? Zdechł wraz z zanikiem autorytarnego wychowania. Młodzi – jak dawniej – próbują zachowań niepokornych, ale spotykają się ona z pobłażliwą akceptacją starszych. Ani nauczyciel, ani rodzic, ani inna instytucja wychowawcza nie protestuje, kiedy dwunastolatka nakłada na siebie tynk gruby na trzy palce i dziurawi różne części ciała dla kolczyków lub walnie sobie tatuaż, kiedy jej kolega nosi włosy do pasa lub goli głowę na łyso. Wiem, że to przykłady prymitywne, ale od tego zaczyna się właśnie młodzieńczy bunt.

Młodzieńczy bunt przywali z glana wapniakom, to im się odechce wypisywania bzdur w sieci. Poza tym szkoła nie jest od wychowania, a rodzic powinien być wspomagany w swoich wysiłkach przez rodzicielkę. Poza tym „ekspresja własnej osobowości”, to też nie bunt.

Kultura elitarna zawsze była domeną niewielkich grup(samo pojęcie “elity” determinuje ograniczoną liczebność zarówno twórców jak i odbiorców). Była jednak obiektem szacunku, otaczana rodzajem kultu. Dzisiaj pop nie tylko bezczelnie rozpycha się łokciami – masowy konsument papki zaczął być dumny ze swojej ignorancji. Dawniejszy bywalec cyrku i wesołego miasteczka wiedział, że to, co mu sie podoba, nie jest czymś najlepszym, aspirował jawnie lub skrycie do grona “wybranych” , a przynajmniej wiedział, że jego upodobania nie są wyrafinowane, panna Andzia podczas wychodnego naśladowała panią przyczepiając piórko do kapelusza, ale wiedziała, że opera jest elementem kultury wyższej – i jako wyższą ją postrzegała. Dzisiejsze Andzie uważają,że Feel jest wspaniały i że to Sigur Ros jest chłamem.

To, że coś się podoba tylko małej grupie ludzi nie stanowi automatycznie, że jest to coś wartościowego. Elita ma to do siebie, że jest taka jak społeczeństwo, z którego pochodzi. To, że dzisiaj widzimy same doskonałe dzieła sztuki z lat minionych to nie znaczy, że nie powstawał wtedy chłam tylko, że do naszych czasów chłam uległ zapomnieniu!

W sferze publicznej zastąpiliśmy walkę – unikaniem. Wystarczy spojrzeć na konflikty, również te zbrojne. Pomijam oczywiście wojny, których powodem jest nafta. Kiedy pojawia się konflikt – najpierw następują negocjacje, potem próby jakiegoś ominięci “kłopotów”. Mówię to o naszej kulturze, świadomie pomijam wojny na tle etnicznym. Naszej – czyli zachodnioeuropejskiej. Postawa konfrontacyjna, reprezentowana przez PiSbraci, od polskiego społeczeństwa otrzymała żółtą, właściwie nawet czerwoną kartkę. Polska jest krajem o tyle specyficznym, że jest “państwem pogranicza”, więc wielu z nas pozostanie zwolennikami “niezachodniej kultury”.

Myli Pani konflikty zbrojne z groźbą takiego konfliktu. Europejczycy świetnie blefują, że mogą zaatakować. Czasem nawet zrobią to z kimś słabym, takim jak Serbia. Niemniej nie widzę szans na zaatakowanie Rosji przez państwa Europy zachodniej (w tym Polskę) w obronie nawet najsłuszniejszej sprawy. To nie nazywa się negocjowanie tylko tchórzostwo.

Spadł poziom przemocy fizycznej – en masse. To, że “media donoszą” jest tylko przejawem faktu, że wyczuliliśmy się na najmniejsze nawet jej przejawy.

Ma Pani coś poza własnym przekonaniem na poparcie tej pięknej tezy?

W sferze seksualnej mamy za sobą rewolucję. Również ewolucję rodziny. Małżeństwa nomadyczne, wolne związki, single, dzieci pozamałżeńskie, związki homoseksualne, samotne macierzyństwo czy ojcostwo są normą. Bodaj w Anglii czy w Szwecji więcej dzieci przyszło na świat w zeszłym roku poza małżeństwem niż w “normalnej rodzinie”.

To nie jest sfera seksualna tylko społeczna albo obyczajowa.

Zmiana statusu kobiety spowodowała, że i my przestałyśmy sie buntować, bo przeciw czemu? Walczymy jeszcze o równe z mężczyznami płace(stąd strajki pracowników zawodów sfeminizowanych), ale o co jeszcze mamy walczyć?

W Polsce nieliczne kobiety będące we władzach firm zarabiają o 30% więcej niż mężczyźni na tych samych stanowiskach. To o co jeszcze macie walczyć?

Uważam, że wszystkie te przemiany – plus te, których nie wymieniłam(z konieczności posługuję się hasłami, sygnalizuję zaledwie) spowodowały poważną zmianę w samym człowieku. Dotyczy ona głównie postaw, a te składają się między innymi na osobowość. Rewolucjoniści wymarli.

Rewolucjonista i buntownik to nie to samo. Rewolucjonista chce zmian okupionych krwią niezainteresowanych ludzi. Buntownik najczęściej jest samotny. Tylko co jest romantycznego w odmowie korzystania z Pesla? A to jest prawdziwy bunt, pomimo że za niego nie grozi kula w łeb.

Nie oceniam. Nie chcę, bo nie uznaję tego za konieczne. Trochę mi jednak żal – to konflikt pokoleń, młodzieńczy bunt był “przyczyną sprawczą” narodzin pacyfizmu, eksplozji rocka, nowych nurtów w sztukach plastycznych itd. Bunt, który żyje w nas jeszcze umożliwia kreatywność. Gdzie znajdą jej źródła nasi następcy?

Buntownicy zawsze będą, tylko niech mi Pani nie mówi, że Pani by chciała mieć takiego w domu. Jakoś nie wierzę w cuda. Bycie buntownikiem ładnie wygląda na filmie. Natomiast w życiu ma się „przerąbane”…

Pozdrawiam


O buncie /grzesiowi dedykuję/ By: KriSzu (21 komentarzy) 26 sierpień, 2008 - 22:21