Mam styk z pewna grupa młodych ludzi. Pewnie nie są oni jakąś grupą reprezentatywną, ale niemniej takie zjawisko istnieje. Mój brat był headhunterem. Jego doświadczenia rekrutacyjne też sporo do takich opinii dorzucają.
Zresztą czy nie zwariowany mamy rynek gdy specjalista w dużej firmie w ważnej branży zarabia tyle co chłopak na skuterze wożący pizzę. Tak jest w Rzeszowie. Okazuje się, że specjalistów jest kilkunastu na jedno miejsce, a do rozwożenia placka chętnych brak i chłopak z dyplomem AE w Krakowie (ze nie wspomnę o rzeszowskich magistrach) przecież nie siądzie na skuter, bo jakoś głupio.
Rozumiem, ze rynek pracy oczekuje mobilności, ale rynek pracy nie daje szans na mobilność, bo mieszkać gdzieś trzeba, a ileż można “wisieć” na stancji.
Dlatego tez rozumiem frustracje młodych. Czy 19 latek jest w stanie tak wymodelować swoja karierę, żeby udanie wystartować. Ilu ma taka umiejętność? Ilu nie trafia ze swoimi wyobrażeniami? Czyja to wina? Sądzę, ze w dużej mierze szkół i rodziny.
Stary
Mam styk z pewna grupa młodych ludzi. Pewnie nie są oni jakąś grupą reprezentatywną, ale niemniej takie zjawisko istnieje. Mój brat był headhunterem. Jego doświadczenia rekrutacyjne też sporo do takich opinii dorzucają.
Zresztą czy nie zwariowany mamy rynek gdy specjalista w dużej firmie w ważnej branży zarabia tyle co chłopak na skuterze wożący pizzę. Tak jest w Rzeszowie. Okazuje się, że specjalistów jest kilkunastu na jedno miejsce, a do rozwożenia placka chętnych brak i chłopak z dyplomem AE w Krakowie (ze nie wspomnę o rzeszowskich magistrach) przecież nie siądzie na skuter, bo jakoś głupio.
sajonara -- 13.09.2008 - 08:21Rozumiem, ze rynek pracy oczekuje mobilności, ale rynek pracy nie daje szans na mobilność, bo mieszkać gdzieś trzeba, a ileż można “wisieć” na stancji.
Dlatego tez rozumiem frustracje młodych. Czy 19 latek jest w stanie tak wymodelować swoja karierę, żeby udanie wystartować. Ilu ma taka umiejętność? Ilu nie trafia ze swoimi wyobrażeniami? Czyja to wina? Sądzę, ze w dużej mierze szkół i rodziny.