Ja na przykład lubię Pana czytać, ale często nie lubię czytać tych, z którymi Pan dyskutuje (no chyba, że to jest pani Gretchen). I czasem mam wrażenie dziwne, że wcale ich czytać nie muszę.
Ale to argument na Pana kożyść.
Bo z tym się wiąże wrażenie, że już nie muszę nic pisać, albo nawet nie chcę.
Obecność czytelnika bardzo pomaga. Choć czasem wręcz przeciwnie. W sumie powiedzmy tak: dwóch czytelników pomaga na pewno.
Bo to takie, Panie Odysie,
jest zastępcze trochę pytanie.
Ja na przykład lubię Pana czytać, ale często nie lubię czytać tych, z którymi Pan dyskutuje (no chyba, że to jest pani Gretchen). I czasem mam wrażenie dziwne, że wcale ich czytać nie muszę.
Ale to argument na Pana kożyść.
Bo z tym się wiąże wrażenie, że już nie muszę nic pisać, albo nawet nie chcę.
Obecność czytelnika bardzo pomaga. Choć czasem wręcz przeciwnie. W sumie powiedzmy tak: dwóch czytelników pomaga na pewno.
Pozdrowienia
yayco -- 03.11.2008 - 23:31