Kpt. Rzepa polecił maszyny spalić. Za chwilę wybuchły pożary… Coś za serce chwytało, gdy to się działo, chłopcom zbierało się wprost na płacz, tyle one z nami przeszły, nigdy nie zawiodły naszego zaufania, po to by doczekać się tragicznego końca.
Ciekawe wspomnienia, świadectwo odwagi lotników, ale koniec smutny.
Barbapapa
Kpt. Rzepa polecił maszyny spalić. Za chwilę wybuchły pożary… Coś za serce chwytało, gdy to się działo, chłopcom zbierało się wprost na płacz, tyle one z nami przeszły, nigdy nie zawiodły naszego zaufania, po to by doczekać się tragicznego końca.
Ciekawe wspomnienia, świadectwo odwagi lotników, ale koniec smutny.
Dymitr Bagiński -- 08.11.2008 - 10:41