“QoS” nie jest dla mnie słaby nawet jako gatunek “Bond”.
To jest wg mnie po prostu słaby obraz kina akcji wykorzystujący markę “James Bond”.
To coś jak Guns n Roses. Choć kocham ten zespół, to uważam, że to co jest w tej chwili, to nie jest GNR. Choć jest jego lider.
Zauważ, że w tym filmie tak naprawdę nie ma jakiejś dramaturgii, nie ma takiego drugiego dna, w tym sensie, że działania jakiegoś tam bohatera są wynikiem jego inteligencji, nie siły fizycznej.
Dominic wg mnie nie kieruje się tym, bo jest jeno chciwym kolesiem działającym na zlecenie. Taki chłopiec na posyłki.
Patrz, kapitalny pomysł; “Bondgirl”, którą łączy z bohaterem nie romans, lecz pragnienie zemsty. Świetne, lecz nie wykorzystane.
Ale
“QoS” nie jest dla mnie słaby nawet jako gatunek “Bond”.
To jest wg mnie po prostu słaby obraz kina akcji wykorzystujący markę “James Bond”.
To coś jak Guns n Roses. Choć kocham ten zespół, to uważam, że to co jest w tej chwili, to nie jest GNR. Choć jest jego lider.
Zauważ, że w tym filmie tak naprawdę nie ma jakiejś dramaturgii, nie ma takiego drugiego dna, w tym sensie, że działania jakiegoś tam bohatera są wynikiem jego inteligencji, nie siły fizycznej.
Dominic wg mnie nie kieruje się tym, bo jest jeno chciwym kolesiem działającym na zlecenie. Taki chłopiec na posyłki.
Patrz, kapitalny pomysł; “Bondgirl”, którą łączy z bohaterem nie romans, lecz pragnienie zemsty. Świetne, lecz nie wykorzystane.
Całość jest dla mnie beznamiętna, bez pomysłu.
No, ale to dla mnie.
Aha, “Casino Royale” uważam za bardzo dobry film.
www.pomocdlarenaty.pl
Mad Dog -- 11.11.2008 - 19:35