Faktem jest, że Obama wygrał głosami białych wyborców. Nadal stanowią oni ok 85% społeczenstwa (mam stare – kulkuletnie dane, ale nie spodziewam się dramatycznej zmiany). Zastanawiające jest to, że wielu wieszczyło (często w duchu) porażkę Obamie, powołując się na różne efekty i wskazując na kryptorasizm południa i centrum USA. Okazało się jednak, że ten ukryty domniemany rasizm to mit.
Zgadzam się z tezą, że Amerykanie zgłosowali głównie sercem. Poziom zmęczenia Bushem i republikanami był tak duży, a mozliowśc oderwania McCaina od bushowskiego cienia tak niska, że wynik wyborczy McCaina nalezy odczytywać wręcz jako sukces osobisty tego polityka, zwłaszcza w kontekscie wyniku republikanów w wyborach do Izby Reprezentow oraz Senatu.
Tak całkiem na marginesie – czy są dane dotyczace, jak rozłożyły sie procentowo głosy mniejszości – w tym oczywiście największej – czarnoskórej? Czy aby nie mamy do czynienia z sytuacja przytłaczającego czy wręcz skrajnego pozycjonowania głosów? Na Obamę? Czy aby w tym konteksice nie neleży przewartościować i na nowo ocenić kontekstu słowa “rasizm” w odniesienie do amerykańskich obywateli? Oczywiście – mozna się spodziewać pojawienia się komentarzy, że to głosy oddane na McCaina były oznaką rasistowskiej niechęci części białych środowisk, natomiast fakt gremialnego głosowania na Obamę mniejszości świadczy o: inteligencji, odpowiedzialności obywatelskiej, świadomym i przemyślanym poparciu dla proponowanego modelu gospodarczo-społecznego… Ale nie przesadzajmy. nie chcę tworzyć żadnej tezy.. Po prostu się zastanawiam, jakim grupom można przypisać rasizm… Tak zwyczajnie: statystycznie.
Cokolwiek by niwe mówić – wybory za nami, a kryzys w USA to kotwica dla Obamy. Oddłużanie państwa, przycięcie podatków, pomoc społeczna dla najbiedniejszych, koła ratunkowe dla eksmitowanych, powstrzymanie degrengolady klasy średniej, powstrzymanie konsumpcjonizmu wpędzającego USA w niebotyczny dług, naprawa katastrofy w służbie zdrowia… To program na czas prosperity… skąd Obama weźmie kasę?
Będziemy się przygladać. Euforia minie. Zacznie się szaruga codzienności. Trzeba kibicować Ameryce. Ktokolwiek w Białym Domu pomieszkuje – życzyc powodzenia.
Azraelu
Faktem jest, że Obama wygrał głosami białych wyborców. Nadal stanowią oni ok 85% społeczenstwa (mam stare – kulkuletnie dane, ale nie spodziewam się dramatycznej zmiany). Zastanawiające jest to, że wielu wieszczyło (często w duchu) porażkę Obamie, powołując się na różne efekty i wskazując na kryptorasizm południa i centrum USA. Okazało się jednak, że ten ukryty domniemany rasizm to mit.
Zgadzam się z tezą, że Amerykanie zgłosowali głównie sercem. Poziom zmęczenia Bushem i republikanami był tak duży, a mozliowśc oderwania McCaina od bushowskiego cienia tak niska, że wynik wyborczy McCaina nalezy odczytywać wręcz jako sukces osobisty tego polityka, zwłaszcza w kontekscie wyniku republikanów w wyborach do Izby Reprezentow oraz Senatu.
Tak całkiem na marginesie – czy są dane dotyczace, jak rozłożyły sie procentowo głosy mniejszości – w tym oczywiście największej – czarnoskórej? Czy aby nie mamy do czynienia z sytuacja przytłaczającego czy wręcz skrajnego pozycjonowania głosów? Na Obamę? Czy aby w tym konteksice nie neleży przewartościować i na nowo ocenić kontekstu słowa “rasizm” w odniesienie do amerykańskich obywateli? Oczywiście – mozna się spodziewać pojawienia się komentarzy, że to głosy oddane na McCaina były oznaką rasistowskiej niechęci części białych środowisk, natomiast fakt gremialnego głosowania na Obamę mniejszości świadczy o: inteligencji, odpowiedzialności obywatelskiej, świadomym i przemyślanym poparciu dla proponowanego modelu gospodarczo-społecznego… Ale nie przesadzajmy. nie chcę tworzyć żadnej tezy.. Po prostu się zastanawiam, jakim grupom można przypisać rasizm… Tak zwyczajnie: statystycznie.
Cokolwiek by niwe mówić – wybory za nami, a kryzys w USA to kotwica dla Obamy. Oddłużanie państwa, przycięcie podatków, pomoc społeczna dla najbiedniejszych, koła ratunkowe dla eksmitowanych, powstrzymanie degrengolady klasy średniej, powstrzymanie konsumpcjonizmu wpędzającego USA w niebotyczny dług, naprawa katastrofy w służbie zdrowia… To program na czas prosperity… skąd Obama weźmie kasę?
Będziemy się przygladać. Euforia minie. Zacznie się szaruga codzienności. Trzeba kibicować Ameryce. Ktokolwiek w Białym Domu pomieszkuje – życzyc powodzenia.
Griszeq -- 14.11.2008 - 16:52