Ciemność, jako odwrotność światłości z natury może wymaga wyjaśnień. I wtedy, kiedy się już wyjasni kto i co widział w ciemności da się stwierdzić jakie to cechy odgłosów upoważniały do stwierdzenia, że strzelano z rosyjskiego karabinu. Kałasznikowa.
Rosjanie używaja teraz innego modelu od tego, który Prezydent słyszał na swoim studium wojskowym. Ten poprzedni był modelem określanym jako 47 a obecny jest określany jako 74. Zatem niewykluczone, że słychac było odwrotnie trzymany model 74 po to aby brzmiał, jako 47. Jezeli odwrotność wymagała przykładania lufy do ramienia, zamiast kolby, to bardzo należy współczuć żołnierzowi, który strzelał. Trzykrotnie w dodatku.
I to wyjaśnia dlaczego gruzińska ochrona nie fatygowała się już wzajemnym strzelaniem. Mimo, że reguły takich zabaw by tego wymagały. Moskiewski strzelec to za nich załatwił. Jeżeli był dostatecznie gorliwy, to trzema skierowanymi do tyłu seriami mógł rozwiązać problem konieczności uciążliwego wyjaśniania zdarzenia.
I to by zamykało sprawę. Kolumna zawróciła, wszystko się stało jasne, bo bezprzedmiotowe z braku świadków, którzy by cokolwiek widzieli. Pozostaje więc wersja oficjalna.
A tej się nie wyjaśnia. Bo zawsze zaciemnia sprawę.
Ha
Ciemność, jako odwrotność światłości z natury może wymaga wyjaśnień. I wtedy, kiedy się już wyjasni kto i co widział w ciemności da się stwierdzić jakie to cechy odgłosów upoważniały do stwierdzenia, że strzelano z rosyjskiego karabinu. Kałasznikowa.
Rosjanie używaja teraz innego modelu od tego, który Prezydent słyszał na swoim studium wojskowym. Ten poprzedni był modelem określanym jako 47 a obecny jest określany jako 74. Zatem niewykluczone, że słychac było odwrotnie trzymany model 74 po to aby brzmiał, jako 47. Jezeli odwrotność wymagała przykładania lufy do ramienia, zamiast kolby, to bardzo należy współczuć żołnierzowi, który strzelał. Trzykrotnie w dodatku.
I to wyjaśnia dlaczego gruzińska ochrona nie fatygowała się już wzajemnym strzelaniem. Mimo, że reguły takich zabaw by tego wymagały. Moskiewski strzelec to za nich załatwił. Jeżeli był dostatecznie gorliwy, to trzema skierowanymi do tyłu seriami mógł rozwiązać problem konieczności uciążliwego wyjaśniania zdarzenia.
I to by zamykało sprawę. Kolumna zawróciła, wszystko się stało jasne, bo bezprzedmiotowe z braku świadków, którzy by cokolwiek widzieli. Pozostaje więc wersja oficjalna.
A tej się nie wyjaśnia. Bo zawsze zaciemnia sprawę.
Stary -- 26.11.2008 - 21:02