Czuliśmy w tygodniach poprzedzających trzynastego grudnia, że takiej kostki ułożyć się nie da. Z wielu pomysłów na rozwiązanie sytuacji (rozwalić kostkę, zagrać w inną grę, pójść z płaczem do mamy), żaden nie wydawał się być szczególnie atrakcyjny.
Dopiero siedem i pół roku później zrealizowano pomysł, genialny w swej prostocie. Odklejono kolorowe nalepki z grafiką i zamieniono miejscami. Wyglądało super.
Minęło jeszcze ze dwadziedziaścia lat, kostka leży gdzieś w śmieciach, zapomniana.
Nikt już nie nie chce jej układać. Teraz mamy laptopy i układamy sobie własne układanki. Wirtualne.
Pytanie okładkowe
było retoryczne.
Czuliśmy w tygodniach poprzedzających trzynastego grudnia, że takiej kostki ułożyć się nie da. Z wielu pomysłów na rozwiązanie sytuacji (rozwalić kostkę, zagrać w inną grę, pójść z płaczem do mamy), żaden nie wydawał się być szczególnie atrakcyjny.
Dopiero siedem i pół roku później zrealizowano pomysł, genialny w swej prostocie. Odklejono kolorowe nalepki z grafiką i zamieniono miejscami. Wyglądało super.
Minęło jeszcze ze dwadziedziaścia lat, kostka leży gdzieś w śmieciach, zapomniana.
Nikt już nie nie chce jej układać. Teraz mamy laptopy i układamy sobie własne układanki. Wirtualne.
merlot -- 13.12.2008 - 09:39