Pamiętam smak wyroby czekoladopodobnego. I pamiętam jak mi mama w pewexie kupiła pierwszy batonik Bounty. Leżały tam te wszystkie batoniki kolorowe i zachęcające, te same co teraz walają się po kioskach. Miałam sobie wybrać jakiś i padło na Bounty. Wyszłyśmy i nie mogłam się doczekać do domu więc zaczęłam otwierać. Nie wiedziałam, bo i skąd że tam są dwa mniejsze w środku. Jeden wypadł wprost do kałuży.
Potem z papierka po batoniku wycinałam palmę, żeby mieć :)
Tekst Pana Yayco jest dla mnie, w innym chyba wymiarze taki, jak opisałam. Coś między słowami. Coś w nastroju.
Panie Sergiuszu
Tak sądzę i rozumiem.
Pamiętam smak wyroby czekoladopodobnego. I pamiętam jak mi mama w pewexie kupiła pierwszy batonik Bounty. Leżały tam te wszystkie batoniki kolorowe i zachęcające, te same co teraz walają się po kioskach. Miałam sobie wybrać jakiś i padło na Bounty. Wyszłyśmy i nie mogłam się doczekać do domu więc zaczęłam otwierać. Nie wiedziałam, bo i skąd że tam są dwa mniejsze w środku. Jeden wypadł wprost do kałuży.
Potem z papierka po batoniku wycinałam palmę, żeby mieć :)
Tekst Pana Yayco jest dla mnie, w innym chyba wymiarze taki, jak opisałam. Coś między słowami. Coś w nastroju.
Jakoś tak.
Gretchen -- 20.12.2008 - 17:17