Fakt,

Fakt,

zorientowałam się zaraz po wysłaniu, że something mi się pojebałos. Ale nie chciało mi się edytować, wybacz, właśnie się obżeram, a jeszcze kaczka z jabłkami zaczyna pachnieć zachęcająco z piekarnika…

Racji mogę zawsze nie mieć, ile jestem w stanie, tyle dokładam zwykle trybów przypuszczających or innych zastrzeżeń. Ale znowu, bez jakichkolwiek generalizacji, lecenia skrótem itd, to chyba by nam wszystkim zostało jedno – zamknąć gęby i wyrzucić kluczyk.

Imho perspektywa mało zachęcająca, już wolę czasem głupotę jakąś walnąć ;)

“każde miejsce, ma to “coś”, każdy wszędzie znajdzie swoje magiczne miejsca, bez których nie wyobraża sobie życia w danym momencie, a może i na zawsze.”

Dla odmiany przewrotnej zgodzę się tu z Tobą całkowicie…

...i teraz się z tym męcz :P

Warszawa pozdrawia Lubin


Dzień drugi By: maddog (17 komentarzy) 26 grudzień, 2008 - 11:52