Mam Ukraińca w rodzinie, szwagra, męża mojej jedynej siostry.
Ja mam szwagra, mój ojciec zięcia a siostra ma męża Ukraińca który chyba do trzydziestki nie wiedział, że jest Ukraińcem, teraz już dokładnie o tym wie ale nie chce nim być i nie jest Ukraińcem, sam już nie wiem kim jest mój szwagier?
Zaczęło się całkiem zwyczajnie, moja rodzina po uratowaniu resztek swojej wołyńskiej skóry wylądowała na polskim Pomorzu.
Wędrówka w poszukiwaniu naszej ziemi obiecanej trwała długo, chyba jednak dłużej niż biblijne czterdzieści lat, trochę dłużej.
Zakończyła się grobowcami naturalnej śmierci gównych przewodników no i przede wszystkim ukraińskim szwagrem.
Cztery razy już miało być to miejsce i cztery razy to nie było to dopiero za piątym wg mnie najmniej atrakcyjnym ale to nie ja decydowałem, nikt mnie o zdanie nie pytał tym bardziej, że byłem już dorosły i swoją wędrówkę zatrzymałem na Szczecinie i Gdańsku.
Prawdę mówiąc ja swojego miejsca też do końca nie znalazłem chociaż w obecnym, bardzo atrakcyjnym mieszkam ponad 25 lat.
Rzadko bywałem w rodzinnym domu bo panowała w nim antyrodzinna, jakaś grobowa, przykra atmosfera “nie u siebie”.
Niby wszystko było w porządku ale nigdy nie było, Matka zawsze w święta płakała, Ojciec trzaskał drzwiami i wszyscy o wszystko się czepiali, taki mały wulkan rodzinny.
Tym razem było podobnie i pierwsza informacja: nasz Milusia szlaja się z jakimś fatygasem, cepem i Ukraińcem i Ukraińcem dodaje Ojciec.
Biorę sprawę w swoje ręce jako najstarszy brat, przepytuję znacznie młodszą ode mnie ale już pełnoletnią siostrę maturzystkę.
Coś mi złośliwie odpyskuje, nie za mocno, po bratersku walę ją w pysk, siostra z płaczem ucieka do swojego pokoju, jest po “rozmowie”.
Nikt siostry nie broni, nawet Matka.
W zasadzie nikt nic nie wie tylko Ojciec powtarza “ja wam mówię to Ukrainiec jak skurwysyn”.
Skąd wiesz dopytuję się?
Bo Gucia rodzina pochodzi spod Sokala i repatriowali się w 1951roku “po nadzwyczajnej regulacji granicy z ZSRR” (bolszewicy już po wojnie “regulowali” na naszą niekorzyść granicę licząc tam na ropę naftową i węgiel w zamian dali trochę więcej Bieszczad)
No i co z tego przekonuję mojego Ojca, my też pochodzimy z Wołynia?
A to, odpowiada,że znam osobiście te tereny, tam same rezuny i zaden Polak tam by się nie utrzymał przy życiu.
Siostra sprawę postawiała na ostrzu noza, ten albo nikt inny, ucieknie, zabije się itp. proza.
Sprawą zajęła się Matka i bardzo biernie Ojciec, my nie byliśmy na weselu.
Minęło kilka lat, siostra kwitnie, mają dwoje udanych dzieci, Gucio pracowity jak wół, kompletnie zdominowany ale nad wyraz zadowolony, wszyscy zadowoleni.
Dopytuję Ojca, no i co?
Nic, w porządku ale Gucia rodzina to rezuny!
Dopytuję mojego najmłodszego brata, rówieśnika domniemanego Ukraińca.
“Stary jak zwykle chrzani”, trauma wojenna przewraca mu we łbie” i puka się znacząco w czoło, nadal śpi z granatem pod poduszką i siekierami w kazdym rogu.
Za jakiś niedługi czas chyba w 5 lat od ich ślubu wybucha wielka afera, skandal.
Cała rodzina Gucia to jednak wielka banda zdziczałych, zezwierzęciałych rezunów a najmłodsi jej członkowie nawet o tym nie wiedzą.
Okrutnie się pożarli między sobą i szwagier teścia mojej siostry najzwyczajniej zameldował o wszystkim na prokuraturze.
I tak; dziadek mojego szwagra, herszt bandy rezunów mordował i rabował polskich żołnierzy już w 1939 roku głównie polując na polskich oficerów.
Teść mojej siostry to najaktywniejszy członek SB UPA.
Bardzo aktywnie działał nawet na terenach powojennej Zachodniej Polski, za odmowę dalszego uczestnictwa w bandzie UPA zastrzelił z pepeszy własnego stryjecznego brata a drugiego ciężko ranił.
Zrobił to na oczach swojej stryjenki, matki mordowanych Ukraińców.
Następnie zniknął a poszkodowana rodzina nawet nie powiedziała kto zamordował ich członków bojąc się następstw z dwóch stron, zemsty UPA i zemsty UB.
Afera, aresztowania i po kilku tygodniach wszyscy byli na wolnosci, minął okres przedawniena zbrodni, brak dokładnych dowodów (chyba zeznań zamordowanych?) i o dziwo sprawą zajęło się aż dwóch dziwnych, dobrych adwokatów.
Gucio oszalał, chciał udusić swojego dziadka – rezuna i ojca – rezuna, siostra aż postarzała się a mój Ojciec nawet nie triumfował, zaniemówił biedak.
Teść siostry gdzieś zniknął a na rodzinę rezunów zaczęły spadać plagi.
Stary rezun zachorował na bergera i rzadkim przypadkiem dwukrotnie obcinano mu ramię, za drugim razem aż w barku, teściowa mojej siostry zwyczajnie zwiariowała, po kilku latach szaleństwa umarła, ich młodszy brat ma amputowaną nerkę, najmłodszy brat ciągle walczy z jakąs odmianą złośliwej gruźlicy, mąż jednej z dwóch sióstr rezunów wydał ich wszystkich prokuraturze i porzucił rodzinę uciekając za granicę, młodszą siostrę również mąż porzucił z dwójką malych dzieci.
Bicz Boży.
Stary bezręki, bez prawicy rezun “zdziwaczał” zaczepia ludzi, stara się im pomagać.
Chyba wszystko zamknęło sprawę gdy stary, bezręki rezun przez tydzień leżał jak zwłoki w pokucie w kosciele.
Mój Ojciec chodził kilka razy leżacego ogladać w kościele i chyba mu też odpuscił bo już nigdy do swojej śmierci o tym nie chciał ani słowem powiedzieć, pewnie zdał sobie sprawę ze swoich wielkich grzechów a miał ich nie mniej od starego rezuna.
Musiał je mieć przy jego mściwości, zapalczywości i fakcie zamordowania jego ojca (mojego dziadka) przez ukraińskich rezunów, na oczach Ojca zginął jego 18 letni brat partyzant, zginęło wielu nie mówiąc o kilkutygodniowej siostrze która przez kilka dni chora umierała bez ratunku w okrążeniu w lesie.
Mojego szwagra chyba nie-Ukraińca bardzo uprzejmie, nieszczerze omijam, do ich rodziny nie zaglądam.
Na koniec; pokutę staremu rezunowi zadał katolicki ksiądz, były liniowy bardzo wysoki rangą oficer gen.Andersa który po powrocie do Polski dowiedział się o całej swojej wymordowanej przez Ukraińców rodzinie, został księdzem.
Nie jesem zabobonny, nie wierzę w żadne zemsty zza grobu, jestem bardzo umiarkowanym katolikiem “żyjącym w grzechu” ale coś w tym jednak jest i kto komu, za co zadaje aż taką pokutę?
Amen.
Pokuta starego rezuna. Palec Boży a może bicz Boży?
Mam Ukraińca w rodzinie, szwagra, męża mojej jedynej siostry.
Kosicz -- 21.01.2009 - 10:19Ja mam szwagra, mój ojciec zięcia a siostra ma męża Ukraińca który chyba do trzydziestki nie wiedział, że jest Ukraińcem, teraz już dokładnie o tym wie ale nie chce nim być i nie jest Ukraińcem, sam już nie wiem kim jest mój szwagier?
Zaczęło się całkiem zwyczajnie, moja rodzina po uratowaniu resztek swojej wołyńskiej skóry wylądowała na polskim Pomorzu.
Wędrówka w poszukiwaniu naszej ziemi obiecanej trwała długo, chyba jednak dłużej niż biblijne czterdzieści lat, trochę dłużej.
Zakończyła się grobowcami naturalnej śmierci gównych przewodników no i przede wszystkim ukraińskim szwagrem.
Cztery razy już miało być to miejsce i cztery razy to nie było to dopiero za piątym wg mnie najmniej atrakcyjnym ale to nie ja decydowałem, nikt mnie o zdanie nie pytał tym bardziej, że byłem już dorosły i swoją wędrówkę zatrzymałem na Szczecinie i Gdańsku.
Prawdę mówiąc ja swojego miejsca też do końca nie znalazłem chociaż w obecnym, bardzo atrakcyjnym mieszkam ponad 25 lat.
Rzadko bywałem w rodzinnym domu bo panowała w nim antyrodzinna, jakaś grobowa, przykra atmosfera “nie u siebie”.
Niby wszystko było w porządku ale nigdy nie było, Matka zawsze w święta płakała, Ojciec trzaskał drzwiami i wszyscy o wszystko się czepiali, taki mały wulkan rodzinny.
Tym razem było podobnie i pierwsza informacja: nasz Milusia szlaja się z jakimś fatygasem, cepem i Ukraińcem i Ukraińcem dodaje Ojciec.
Biorę sprawę w swoje ręce jako najstarszy brat, przepytuję znacznie młodszą ode mnie ale już pełnoletnią siostrę maturzystkę.
Coś mi złośliwie odpyskuje, nie za mocno, po bratersku walę ją w pysk, siostra z płaczem ucieka do swojego pokoju, jest po “rozmowie”.
Nikt siostry nie broni, nawet Matka.
W zasadzie nikt nic nie wie tylko Ojciec powtarza “ja wam mówię to Ukrainiec jak skurwysyn”.
Skąd wiesz dopytuję się?
Bo Gucia rodzina pochodzi spod Sokala i repatriowali się w 1951roku “po nadzwyczajnej regulacji granicy z ZSRR” (bolszewicy już po wojnie “regulowali” na naszą niekorzyść granicę licząc tam na ropę naftową i węgiel w zamian dali trochę więcej Bieszczad)
No i co z tego przekonuję mojego Ojca, my też pochodzimy z Wołynia?
A to, odpowiada,że znam osobiście te tereny, tam same rezuny i zaden Polak tam by się nie utrzymał przy życiu.
Siostra sprawę postawiała na ostrzu noza, ten albo nikt inny, ucieknie, zabije się itp. proza.
Sprawą zajęła się Matka i bardzo biernie Ojciec, my nie byliśmy na weselu.
Minęło kilka lat, siostra kwitnie, mają dwoje udanych dzieci, Gucio pracowity jak wół, kompletnie zdominowany ale nad wyraz zadowolony, wszyscy zadowoleni.
Dopytuję Ojca, no i co?
Nic, w porządku ale Gucia rodzina to rezuny!
Dopytuję mojego najmłodszego brata, rówieśnika domniemanego Ukraińca.
“Stary jak zwykle chrzani”, trauma wojenna przewraca mu we łbie” i puka się znacząco w czoło, nadal śpi z granatem pod poduszką i siekierami w kazdym rogu.
Za jakiś niedługi czas chyba w 5 lat od ich ślubu wybucha wielka afera, skandal.
Cała rodzina Gucia to jednak wielka banda zdziczałych, zezwierzęciałych rezunów a najmłodsi jej członkowie nawet o tym nie wiedzą.
Okrutnie się pożarli między sobą i szwagier teścia mojej siostry najzwyczajniej zameldował o wszystkim na prokuraturze.
I tak; dziadek mojego szwagra, herszt bandy rezunów mordował i rabował polskich żołnierzy już w 1939 roku głównie polując na polskich oficerów.
Teść mojej siostry to najaktywniejszy członek SB UPA.
Bardzo aktywnie działał nawet na terenach powojennej Zachodniej Polski, za odmowę dalszego uczestnictwa w bandzie UPA zastrzelił z pepeszy własnego stryjecznego brata a drugiego ciężko ranił.
Zrobił to na oczach swojej stryjenki, matki mordowanych Ukraińców.
Następnie zniknął a poszkodowana rodzina nawet nie powiedziała kto zamordował ich członków bojąc się następstw z dwóch stron, zemsty UPA i zemsty UB.
Afera, aresztowania i po kilku tygodniach wszyscy byli na wolnosci, minął okres przedawniena zbrodni, brak dokładnych dowodów (chyba zeznań zamordowanych?) i o dziwo sprawą zajęło się aż dwóch dziwnych, dobrych adwokatów.
Gucio oszalał, chciał udusić swojego dziadka – rezuna i ojca – rezuna, siostra aż postarzała się a mój Ojciec nawet nie triumfował, zaniemówił biedak.
Teść siostry gdzieś zniknął a na rodzinę rezunów zaczęły spadać plagi.
Stary rezun zachorował na bergera i rzadkim przypadkiem dwukrotnie obcinano mu ramię, za drugim razem aż w barku, teściowa mojej siostry zwyczajnie zwiariowała, po kilku latach szaleństwa umarła, ich młodszy brat ma amputowaną nerkę, najmłodszy brat ciągle walczy z jakąs odmianą złośliwej gruźlicy, mąż jednej z dwóch sióstr rezunów wydał ich wszystkich prokuraturze i porzucił rodzinę uciekając za granicę, młodszą siostrę również mąż porzucił z dwójką malych dzieci.
Bicz Boży.
Stary bezręki, bez prawicy rezun “zdziwaczał” zaczepia ludzi, stara się im pomagać.
Chyba wszystko zamknęło sprawę gdy stary, bezręki rezun przez tydzień leżał jak zwłoki w pokucie w kosciele.
Mój Ojciec chodził kilka razy leżacego ogladać w kościele i chyba mu też odpuscił bo już nigdy do swojej śmierci o tym nie chciał ani słowem powiedzieć, pewnie zdał sobie sprawę ze swoich wielkich grzechów a miał ich nie mniej od starego rezuna.
Musiał je mieć przy jego mściwości, zapalczywości i fakcie zamordowania jego ojca (mojego dziadka) przez ukraińskich rezunów, na oczach Ojca zginął jego 18 letni brat partyzant, zginęło wielu nie mówiąc o kilkutygodniowej siostrze która przez kilka dni chora umierała bez ratunku w okrążeniu w lesie.
Mojego szwagra chyba nie-Ukraińca bardzo uprzejmie, nieszczerze omijam, do ich rodziny nie zaglądam.
Na koniec; pokutę staremu rezunowi zadał katolicki ksiądz, były liniowy bardzo wysoki rangą oficer gen.Andersa który po powrocie do Polski dowiedział się o całej swojej wymordowanej przez Ukraińców rodzinie, został księdzem.
Nie jesem zabobonny, nie wierzę w żadne zemsty zza grobu, jestem bardzo umiarkowanym katolikiem “żyjącym w grzechu” ale coś w tym jednak jest i kto komu, za co zadaje aż taką pokutę?
Amen.