ale uzasadnione. Tym bardziej, mimo iż nie jestem biegły w temacie, religia chrześcijanska nie nawołuje do fizycznej likwidacji niewierzących.
Niemniej – teoretyzując – działania retorsyjne (za znanymi nam uzasadnieniami) oznaczałyby rozpoczęcie fazy faktycznej wojny religijnej ze wszelkimi rygorami wynikającymi z pojęcia “wojna”.
Choć taka wojna właściwie już trwa, przynajmniej między islamem a wyznawcami religii żydowskiej.
Nie wiem, jak wygląda aktualnie (bo się już zgubilem, jako że co chwila jakiś przywódca muzułmański ogłasza dżihad wobec niewiernych) kwestia dżihadu wobec niewiernych będących wyznawcami innych religi.
Ryzykowne, Konradzie,
ale uzasadnione. Tym bardziej, mimo iż nie jestem biegły w temacie, religia chrześcijanska nie nawołuje do fizycznej likwidacji niewierzących.
Niemniej – teoretyzując – działania retorsyjne (za znanymi nam uzasadnieniami) oznaczałyby rozpoczęcie fazy faktycznej wojny religijnej ze wszelkimi rygorami wynikającymi z pojęcia “wojna”.
Choć taka wojna właściwie już trwa, przynajmniej między islamem a wyznawcami religii żydowskiej.
Nie wiem, jak wygląda aktualnie (bo się już zgubilem, jako że co chwila jakiś przywódca muzułmański ogłasza dżihad wobec niewiernych) kwestia dżihadu wobec niewiernych będących wyznawcami innych religi.
abwarten und Tee trinken
Lorenzo -- 22.01.2009 - 15:29