Xipo – trudno mi się zgodzić, zwłaszcza że piszę te słowa we Wrocławiu. Od setek lat niemieckim, wcześniej czeskim a zupełnie wcześniej piastowskim, tyle że ci Piastowie szybko i chętnie się zniemczyli…
Moje prawo do Wrocławia jest niemal takie, jak Izraelczyków żydowskich do Jerozolimy czy Tel Avivu. Poczytałem uważnie oba artykuły. Smoleński, którego znam od dawna z książek i artykułów, wcale nie taki palestynożerczy, jakby wynikało z artykułu pani artystki, który przeczytałem pierwszy.
Przeczytałem kolejne diametralnie różne stanowiska, z których niemal nic nie wynika. Bo nie ma w nich recept na przyszłość. Choć Smoleński próbuje, nawet jeśli się to komuś nie podoba, bo znajduje w nim namawianie Palestyńczyków do niesprawiedliwości. Ja namawiam Niemców do zaakceptowania niesprawiedliwości takiej, że we Wrocławiu zbudowałem dom. Choć moi rodzice zjechali na te ziemie z Polesia i Wołynia. A mogli przecież do Argentyny albo Kanady. Albo na Sybir…
Opowiedziałem się po jednej ze stron, mimo świadomości, że ci popierani przeze mnie to nie gołąbki pokoju. Opowiedziałem się, mimo że wiem o zbrodniach i nieprawościach. Moja wina. Mogłem dystansować się do wszystkich i pisać żeby pozabijali się wzajemnie bo wtedy świat będzie miał święty spokój.
Tylko dlaczego mam poczucie, że pani artystka pokazuje mi palestyńskie gołąbki i żydowskie sępy? Gdyby napisała podobny tekst z użyciem arabskich terrorystów i żydowskich żałobnic, to efekt byłby odwrotny. Więc porównujmy symetrycznie – gołąbki z gołębiami i sępy z jastrzębiami. Choć i wtedy do niczego pewnie nie dojdziemy…
Pouczający, ale niebardzo...
Xipo – trudno mi się zgodzić, zwłaszcza że piszę te słowa we Wrocławiu. Od setek lat niemieckim, wcześniej czeskim a zupełnie wcześniej piastowskim, tyle że ci Piastowie szybko i chętnie się zniemczyli…
Moje prawo do Wrocławia jest niemal takie, jak Izraelczyków żydowskich do Jerozolimy czy Tel Avivu. Poczytałem uważnie oba artykuły. Smoleński, którego znam od dawna z książek i artykułów, wcale nie taki palestynożerczy, jakby wynikało z artykułu pani artystki, który przeczytałem pierwszy.
Przeczytałem kolejne diametralnie różne stanowiska, z których niemal nic nie wynika. Bo nie ma w nich recept na przyszłość. Choć Smoleński próbuje, nawet jeśli się to komuś nie podoba, bo znajduje w nim namawianie Palestyńczyków do niesprawiedliwości. Ja namawiam Niemców do zaakceptowania niesprawiedliwości takiej, że we Wrocławiu zbudowałem dom. Choć moi rodzice zjechali na te ziemie z Polesia i Wołynia. A mogli przecież do Argentyny albo Kanady. Albo na Sybir…
Opowiedziałem się po jednej ze stron, mimo świadomości, że ci popierani przeze mnie to nie gołąbki pokoju. Opowiedziałem się, mimo że wiem o zbrodniach i nieprawościach. Moja wina. Mogłem dystansować się do wszystkich i pisać żeby pozabijali się wzajemnie bo wtedy świat będzie miał święty spokój.
Tylko dlaczego mam poczucie, że pani artystka pokazuje mi palestyńskie gołąbki i żydowskie sępy? Gdyby napisała podobny tekst z użyciem arabskich terrorystów i żydowskich żałobnic, to efekt byłby odwrotny. Więc porównujmy symetrycznie – gołąbki z gołębiami i sępy z jastrzębiami. Choć i wtedy do niczego pewnie nie dojdziemy…
Pozdrowienia i powodzenia
jotesz -- 03.02.2009 - 09:31