jakoś tak dwa dni temu BBC że rząd Wlk.Brytanii przejął kontrolę nad LLoydsem, jednym z głównych banków brytyjskich.
Jakoś tak dziesięć lat temu w innej starej brytyjskiej firmie uczono mnie
że tak stare firmy finansowe nie bankrutują tylko zmieniają właściciela – nowemu właścicielowi życzę powodzenia, nie całkiem bezinteresownie.
Z działań antykryzysowych (opiekuńczych) ze strony państwa zarejestrowałam:
-wzrost zasiłku rodzinnego
- czujność służb medycznych (przynajmniej w Londynie) – oddelegowane
pracownice socjalne odwiedzają z wagą staruszki w domach i sprawdzają
czy nie występuje zjawisko wygłodzenia(fakt).
Z innych oznak kryzysu (oprócz wiadomości) zauważyłam książkę niczym żywcem
wyjętą z lat powojennych w Anglii – dość opasła publikacja traktuje o 1000 sposobach na różne sprytne tricki oszczędnościowe. U nas takie informacje pamiętam rozprzestrzeniały się pocztą pantoflową ( np.przepisy na różne wyroby czekoladopodobne itp.).
You tube ma jakieś problemy (wiadomość z dziś) – może niedługo będzie nam musiało wystarczyć to co nam w duszy gra ?
Chętnie bym sięgnęła po jakąś książkę by wiedzieć co nas czeka ale warunków
kryzysu lat 30-tych nie da się raczej przełożyć na współczesność.
Pamiętam jedną (chyba nie najgłupszą) maksymę – starać się robić swoje tak jakby
kryzysu nie było.
Oj toczy, się toczy
jakoś tak dwa dni temu BBC że rząd Wlk.Brytanii przejął kontrolę nad LLoydsem, jednym z głównych banków brytyjskich.
Jakoś tak dziesięć lat temu w innej starej brytyjskiej firmie uczono mnie
że tak stare firmy finansowe nie bankrutują tylko zmieniają właściciela – nowemu właścicielowi życzę powodzenia, nie całkiem bezinteresownie.
Z działań antykryzysowych (opiekuńczych) ze strony państwa zarejestrowałam:
-wzrost zasiłku rodzinnego
- czujność służb medycznych (przynajmniej w Londynie) – oddelegowane
pracownice socjalne odwiedzają z wagą staruszki w domach i sprawdzają
czy nie występuje zjawisko wygłodzenia(fakt).
Z innych oznak kryzysu (oprócz wiadomości) zauważyłam książkę niczym żywcem
wyjętą z lat powojennych w Anglii – dość opasła publikacja traktuje o 1000 sposobach na różne sprytne tricki oszczędnościowe. U nas takie informacje pamiętam rozprzestrzeniały się pocztą pantoflową ( np.przepisy na różne wyroby czekoladopodobne itp.).
You tube ma jakieś problemy (wiadomość z dziś) – może niedługo będzie nam musiało wystarczyć to co nam w duszy gra ?
Chętnie bym sięgnęła po jakąś książkę by wiedzieć co nas czeka ale warunków
kryzysu lat 30-tych nie da się raczej przełożyć na współczesność.
Pamiętam jedną (chyba nie najgłupszą) maksymę – starać się robić swoje tak jakby
kryzysu nie było.
pozdrawiam serdecznie, antykryzysowo.
Bianka -- 09.03.2009 - 21:45