na pochwały z mojej strony nie ma co za bardzo liczyć, na krytykę to już prędzej, jeśli jest co krytykować.
Zresztą silent wings jest raczej “czytaczem” niż “pisaczem”, więc nie ma co za bardzo na niego liczyć generalnie.
Pan Yayco zainspirował mnie w sensie negatywnym raczej, a jego działalność odbieram jako swoisty zamach na innych “czytaczy”,którzy przez tę jego pisaninę robią rzeczy których normalnie nie odwazyliby sie zrobić, jak choćby silent wings, który z defensywnego czytania przechodzi o zgrozo ku ofensywnemu pisaniu.
Pan Yayco wraz z Panem N w wyobrażeniach silent wingsa wyglądem przypomina takiego napakowanego mutanta z Wojowniczych Żółwii Ninja, który miał w brzuchu takiego małego przypominającego budyń, tyle że z mackami, a który to tym napakowanym za pomoca specjalnych dźwigni i swych macek kierował. I ten to mutant miał plan zawładnięcia (tylko już nie pamiętam czym) całkiem jak to uczynił Pan Yayco z moim umysłem.
Panie Grzesiu
na pochwały z mojej strony nie ma co za bardzo liczyć, na krytykę to już prędzej, jeśli jest co krytykować.
Zresztą silent wings jest raczej “czytaczem” niż “pisaczem”, więc nie ma co za bardzo na niego liczyć generalnie.
Pan Yayco zainspirował mnie w sensie negatywnym raczej, a jego działalność odbieram jako swoisty zamach na innych “czytaczy”,którzy przez tę jego pisaninę robią rzeczy których normalnie nie odwazyliby sie zrobić, jak choćby silent wings, który z defensywnego czytania przechodzi o zgrozo ku ofensywnemu pisaniu.
Pan Yayco wraz z Panem N w wyobrażeniach silent wingsa wyglądem przypomina takiego napakowanego mutanta z Wojowniczych Żółwii Ninja, który miał w brzuchu takiego małego przypominającego budyń, tyle że z mackami, a który to tym napakowanym za pomoca specjalnych dźwigni i swych macek kierował. I ten to mutant miał plan zawładnięcia (tylko już nie pamiętam czym) całkiem jak to uczynił Pan Yayco z moim umysłem.
Pozdrawiam przedświątecznie
silent wings
silent wings -- 09.04.2009 - 16:06