To o Monice Olejnik, że jest tylko “ofiarą zbiegu okoliczności chociaż nawet tego nie wie”, to akurat bardzo celne i mi się podoba.
Co do reszty – jak zwykle w podobnych okolicznościach losu (niewypróżnialnej beznadziei) polecam czopki o smaku miętowym, które nawet umarłego na duchu podniosą a i powietrze wokół robi się znośniejsze.
re: Pazurkiem, czyli bezalternatywność
To o Monice Olejnik, że jest tylko “ofiarą zbiegu okoliczności chociaż nawet tego nie wie”, to akurat bardzo celne i mi się podoba.
Co do reszty – jak zwykle w podobnych okolicznościach losu (niewypróżnialnej beznadziei) polecam czopki o smaku miętowym, które nawet umarłego na duchu podniosą a i powietrze wokół robi się znośniejsze.
Zbigniew P. Szczęsny -- 14.06.2009 - 13:08