Rozbawił mnie do łez, bo przy “pięknych butach” trochę go poniosło …
Generalnie w NL widok pana na rowerze trzymąjacego w objęciach nowiuśka muszlę klozetową, czy dziewczyny w kiecce od Flamenco jedzącej frytki na stacji to nic szczególnego…
Może nawet nie chodzi tu o robienie na kimkolwiek wrażenia. Nie wydaje mi się, żeby ludzie tutaj starali się specjalnie imponować innym (przynajmniej w wiekszości przypadków).
Moim zdaniem znaczenie ma raczej holenderska tolerancja i akceptacja… Taka już ich filozofia – jest jak jest i tyle.
@ Jerzy Maciejewski
Rozbawił mnie do łez, bo przy “pięknych butach” trochę go poniosło …
Generalnie w NL widok pana na rowerze trzymąjacego w objęciach nowiuśka muszlę klozetową, czy dziewczyny w kiecce od Flamenco jedzącej frytki na stacji to nic szczególnego…
Może nawet nie chodzi tu o robienie na kimkolwiek wrażenia. Nie wydaje mi się, żeby ludzie tutaj starali się specjalnie imponować innym (przynajmniej w wiekszości przypadków).
Moim zdaniem znaczenie ma raczej holenderska tolerancja i akceptacja… Taka już ich filozofia – jest jak jest i tyle.
Aga Kwiat -- 08.08.2009 - 10:47