Ja też się cieszę, że Pan żyje.
Mojego szoku nie wywołało dostrzeżenie przez dziennikarza prawdy. Oni nie są tacy głupi jakich grają. Mój szok wywołało upublicznienie tego spostrzeżenia. Czyżby zwolennicy Brukseli czuli się tak mocni, że pozwalają swoim pieskom mówić prawdę? To jest zadziwiające.
A co do jazdy po Warszawie, to Aleje Jerozolimskie nazywały się czasowo Stalina. I warszawiacy opowiadali taki dowcip o teoretycznej wizycie Stalina w ich mieście. Jadą Alejami i Stalin się pyta:
Drogi Igło!
Ja też się cieszę, że Pan żyje.
Mojego szoku nie wywołało dostrzeżenie przez dziennikarza prawdy. Oni nie są tacy głupi jakich grają. Mój szok wywołało upublicznienie tego spostrzeżenia. Czyżby zwolennicy Brukseli czuli się tak mocni, że pozwalają swoim pieskom mówić prawdę? To jest zadziwiające.
A co do jazdy po Warszawie, to Aleje Jerozolimskie nazywały się czasowo Stalina. I warszawiacy opowiadali taki dowcip o teoretycznej wizycie Stalina w ich mieście. Jadą Alejami i Stalin się pyta:
- Jak się nazywa ta ulica?
- Aleja Stalina.
- No dobrze…
Skręcili w Marszałkowską.
- A jak się nazywa ta ulica?
- To jest ulica Marszałkowska.
- No dobrze…
Wjeżdżają na plac Zbawiciela.
- A co to za plac?
- To plac Zbawiciela towarzyszu.
- No, toście trochę przesadzili…
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 16.09.2009 - 21:30