bo przez chwilę było mi głupios, że spamować tu zacząłem, ale tak przeczytałem ostatni komentarz POldka i tak sobie myślę, że Marek napisał świetny ale przytłaczający tekst, a my sobie pod nim o pierdołach gadamy.
I się tak zastanowiłęm, czy to źle czy dobrze.
Moż egupoty gadam, ale moim zdaniem to ilustracja tezy, że jednak życie zwycięża ze śmiercią, nawet to doczesne.
Znaczy że trzeba zyć i cieszyć się tym co jest, bo w sumie nie wiemy jak długo jeszcze to potrwa.
A w ogóle to nie umiem skomentować tego tekstu na poważnie, choć obiecałem komentarz Markowi.
Nie umiem, bo nie straciłem nikogo bardzo ważnego dla mnie, ni przyjaciół, ni nawet znajomych ni nikogo z rodziny, poza babcią, ale ta jej śmierć była chyba czyms naturalnym, bo jednak 85 lat przezyła i to całkiem dobrze.
Nie wiem, ja mam w ogóle dziwne podejście do śmierci, takie żartobliwie absurdalne, lubię czarny humor, jakoś śmierć nie wydaje mi się sama w sobie niczym złym, naturalnym elementem życia.
Gorsze czasem jest to co przed nią:bezradność, strach, pustka, samotność, choroba, starzenie się, psychiczne i fizyczne osłabienie.
Ja jakbym miał się czegoś bać to raczej starości niż śmierci w sumie…
Zresztą o lękach moich różnych pisałem już.
Pozdrawiam i już znikam i przepraszam za mą (nad) aktywność.
jak coś, to wykasuj Marku te komenty spamerskie niektóre:)
Dobrej nocy wszystkim.
P.S. Poldku, no nie znasz?
:)
“Gotowe na wszystko”, obecnie już szósta seria trwa:)
Hm, taką obserwację mam,
bo przez chwilę było mi głupios, że spamować tu zacząłem, ale tak przeczytałem ostatni komentarz POldka i tak sobie myślę, że Marek napisał świetny ale przytłaczający tekst, a my sobie pod nim o pierdołach gadamy.
I się tak zastanowiłęm, czy to źle czy dobrze.
Moż egupoty gadam, ale moim zdaniem to ilustracja tezy, że jednak życie zwycięża ze śmiercią, nawet to doczesne.
Znaczy że trzeba zyć i cieszyć się tym co jest, bo w sumie nie wiemy jak długo jeszcze to potrwa.
A w ogóle to nie umiem skomentować tego tekstu na poważnie, choć obiecałem komentarz Markowi.
Nie umiem, bo nie straciłem nikogo bardzo ważnego dla mnie, ni przyjaciół, ni nawet znajomych ni nikogo z rodziny, poza babcią, ale ta jej śmierć była chyba czyms naturalnym, bo jednak 85 lat przezyła i to całkiem dobrze.
Nie wiem, ja mam w ogóle dziwne podejście do śmierci, takie żartobliwie absurdalne, lubię czarny humor, jakoś śmierć nie wydaje mi się sama w sobie niczym złym, naturalnym elementem życia.
Gorsze czasem jest to co przed nią:bezradność, strach, pustka, samotność, choroba, starzenie się, psychiczne i fizyczne osłabienie.
Ja jakbym miał się czegoś bać to raczej starości niż śmierci w sumie…
Zresztą o lękach moich różnych pisałem już.
Pozdrawiam i już znikam i przepraszam za mą (nad) aktywność.
jak coś, to wykasuj Marku te komenty spamerskie niektóre:)
Dobrej nocy wszystkim.
P.S. Poldku, no nie znasz?
:)
“Gotowe na wszystko”, obecnie już szósta seria trwa:)
grześ -- 02.11.2009 - 23:09