poruszasz w jednym komentarzu poważnych zagadnień.
Oczywiście, że A’Tuin jest samicą. Przecież w Blasku fantastycznym wpłynął na plażę i złożył siedem jaj, z których wykluły się małe żółwiki, każdy miał na pancerzu po cztery słoniątka, dźwigające dyski jeszcze ociekające magmą i z nieuformowanymi kontynentami.
Przepis na mielonkę: zeszklić na oleju cebulę, wrzucić pokrojoną mielonkę, zalać sosem ze słoika, osobno ugotować kaszę albo ryż, jeść, opowiedzieć po raz setny ten sam idiotyczny dowcip o Reaganie, rzucić się (po dwóch tygodniach) ze łzami szczęścia w oczach na słoiki flaków, upchnięte w bakistach i przeznaczone dla następnej załogi…
Co ciekawe, mielonka na zimno, na świeżym chlebie, skropiona cytryną i posmarowana musztardą, jest absolutnie jadalna i nawet smakowita. Na ciepło – zamienia się w przekleństwo marynarzy.
Strasznie dużo
poruszasz w jednym komentarzu poważnych zagadnień.
Oczywiście, że A’Tuin jest samicą. Przecież w Blasku fantastycznym wpłynął na plażę i złożył siedem jaj, z których wykluły się małe żółwiki, każdy miał na pancerzu po cztery słoniątka, dźwigające dyski jeszcze ociekające magmą i z nieuformowanymi kontynentami.
Przepis na mielonkę: zeszklić na oleju cebulę, wrzucić pokrojoną mielonkę, zalać sosem ze słoika, osobno ugotować kaszę albo ryż, jeść, opowiedzieć po raz setny ten sam idiotyczny dowcip o Reaganie, rzucić się (po dwóch tygodniach) ze łzami szczęścia w oczach na słoiki flaków, upchnięte w bakistach i przeznaczone dla następnej załogi…
Co ciekawe, mielonka na zimno, na świeżym chlebie, skropiona cytryną i posmarowana musztardą, jest absolutnie jadalna i nawet smakowita. Na ciepło – zamienia się w przekleństwo marynarzy.
No offence, ale wolę budyń.
Pozdrawiam merytorycznie