Zupełnie nie wiem z jakiego powodu, a także w związku z czym, bo być może zupełnie bez związku z czymkolwiek, przypomniał mi się wierszyk.
Nie! Nie ten o krakowiaczku , który Złotousty powtarza przez lata, kiedy tylko okoliczności pasujące jak raz się znajdą. Gdzież tam mnie, Gretchen protekcjonalnej i pouczającej w celu wyżalenia się, do takich poetyckich wyżyn!
Jest to wierszyk z dzieciństwa, zatem powinien pasować do mojej zajadłej potrzeby matkowania Pani (wiem, wiem nie umiem).
Alora:
W pokoiku, na stoliku stało mleczko i yayeczko
Przyszedł kotek wypił mleczko a ogonkiem stłukł yayeczko.
Pozdrawiam Panią życząc miłego dnia, słonecznego jak kolor yayecznicy.
Pani Pino
Zupełnie nie wiem z jakiego powodu, a także w związku z czym, bo być może zupełnie bez związku z czymkolwiek, przypomniał mi się wierszyk.
Nie! Nie ten o krakowiaczku , który Złotousty powtarza przez lata, kiedy tylko okoliczności pasujące jak raz się znajdą. Gdzież tam mnie, Gretchen protekcjonalnej i pouczającej w celu wyżalenia się, do takich poetyckich wyżyn!
Jest to wierszyk z dzieciństwa, zatem powinien pasować do mojej zajadłej potrzeby matkowania Pani (wiem, wiem nie umiem).
Alora:
W pokoiku, na stoliku
stało mleczko i yayeczko
Przyszedł kotek
wypił mleczko
a ogonkiem stłukł yayeczko.
Pozdrawiam Panią życząc miłego dnia, słonecznego jak kolor yayecznicy.
Gretchen -- 14.01.2010 - 11:29