Dzięks Madziu, bo już zacząłem się niepokoić.

Dzięks Madziu, bo już zacząłem się niepokoić.

Nawet zagadałem o Ciebie Grzesia.

A Grześ, jak to on, wprawdzie usiłował mi coś wyklarować, ale sam wiesz, robił to tak mętnie, ze wiele nie skumałem.
Teraz już mam jasność.
Rozumiem Twoje znużenie tutejszymi przypierdalankami, bo i moja cierpliwość do Dorcii powoli się wyczerpuje…
Już raz rozpirzyła TXT! Jeszcze jej mało?

Ale zostawmy to; byłeś kiedy w przemyskim ZOO?
Całe jest poobwieszane kierunkowskazami; “Do hipopotama!”.

A kiedy w końcu, po tych strzałkach, dotrze się do celu, to trafia się na lekko waniające bajoro.
Czasami z uchem wystającym z wody. Ale niezmiernie rzadko.

Jedynie, gdy dopisze wyjątkowe szczęście, takie jak szóstka w totku, można nacieszyć wzrok wypiętym tłustym dupskiem.
Ale to atrakcja bardziej dla perwersów, więc u hipopotama głucho jest i pusto.
Nawet Jasia Osieckiego trudno tam uświadczyć.

Nie to co u pawianów.
U nich bez żadnego nęcenia i bez żadnych tabliczek zawsze spory ruch.
Taki, jak nie przymierzając, u Galopującego Majora.

Przemyśl to…rodzinne miasto pani Renaty, wiedziałeś?

Pozdro, trzym się swego i nie zapominaj o nas.


Dlaczego nie piszę w TXT By: Maddogowo (23 komentarzy) 13 styczeń, 2012 - 15:02