Ja nie mam nic przeciwko temu, by szkoły chodziły na Antygonę, czy Romea i Julię. To nie znaczy, że ma się to dziać za pieniądze podatnika. Temu jestem przeciwny.
Poza tym, nie wie Pan, co przetrwa w warunkach rynkowych, więc niech Pan nie będzie taki pewny, że ostoją się tylko szmiry.
Panie Lagriffie!
Ja nie mam nic przeciwko temu, by szkoły chodziły na Antygonę, czy Romea i Julię. To nie znaczy, że ma się to dziać za pieniądze podatnika. Temu jestem przeciwny.
Poza tym, nie wie Pan, co przetrwa w warunkach rynkowych, więc niech Pan nie będzie taki pewny, że ostoją się tylko szmiry.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 03.04.2012 - 11:40