Ależ ja Mazurka rozumiem doskonale. Naprawdę kumam ten typ wrażliwości. Tyle, że uważam, iż przedłożył swą wrażliwość estetyczną nad obiektywny kontekst obchodów, jakim jest szeroko rozumiana katastrofa po-smoleńska. Sądzę, że Mazurek pewnych rzeczy nie zrozumiał, nie przetrawił – i podsuwam mu te wyjaśnienia w tekście. Nie po to by flekować, ale po to by objaśnić kwestie, których nie zauważył.
Daleko mi do prób monopolizowania “patriotycznego dyskursu”, naprawdę.
pozdrawiam
Gadający Grzyb
Gadający Grzybie,
zacznę od przeprosin za zwalczanie, dwuznacznie to wyszło. Pełen szacunek.
Rzecz nie we wrażliwości czy estetyce. To jest oczywiście ważne, ale zarazem tak ulotne i często jednorazowe, że nie daje się na tym nic trwałego zrobić, nawet jeśli będziemy je [przejawy wrażliwości i estetyki] podsycać i prowokować ab ovo. Rzecz bowiem w ogóle nie rozgrywa się na poziomie emocji (przynajmniej nie dla wszystkich, w tym nie dla mnie), choć – prawda – emocje prowokują, żeby wracać do tego tematu (jak w tej chwili). To raczej Ty piszesz o emocjach, wekslując na nie sprawę, i uznając, że to sedno sporu i oś konfliktu. Mazurek, tak rozumiem jego teksty, daje przykłady (zapobiegliwie usłużne media je eksponują, żeby przykryć fundament), ale chodzi mu przecież o coś innego, niż o dyskusję na temat: czy można śpiewać Jarosław pod krzyżem, na uroczystości pogrzebowej w miejscu, które symbolizuje “kwiecień”. Odpowiedź na to pytanie w ogóle nie jest ważna. I teraz tak, ja protestuję, ponieważ poziom irracjonalności (!) przekroczył już granice, których przekraczać bezwzględnie nie można, bo potem nic się już nie da zrobić albo będzie bardzo trudno — nawet jeśli odniesiesz sukces wyborczy, to jak po czymś takim i z kim zejdziesz na ziemię? A na ziemię zejść musisz, bo chodzi przecież o coś więcej, o inne sprawy z wielkich liter, prawda? Widzę cię – czytając ten tekst – jako wykonawcę (wybacz) tej nieco irracjonalnej i zarazem drugoplanowej melodii. Stąd moja reakcja. Ale może tak nie jest. Bo np. jesteś w fazie budowania sumień i serc, może masz dobrą metodę, może tak trzeba. Mnie ta metoda już (!) nudzi i nuży. Widzę w niej więcej zagrożeń na przyszłość (bo jakaś będzie, prawda), niż potencjalnych zysków.
-->GG
Ależ ja Mazurka rozumiem doskonale. Naprawdę kumam ten typ wrażliwości. Tyle, że uważam, iż przedłożył swą wrażliwość estetyczną nad obiektywny kontekst obchodów, jakim jest szeroko rozumiana katastrofa po-smoleńska. Sądzę, że Mazurek pewnych rzeczy nie zrozumiał, nie przetrawił – i podsuwam mu te wyjaśnienia w tekście. Nie po to by flekować, ale po to by objaśnić kwestie, których nie zauważył.
Daleko mi do prób monopolizowania “patriotycznego dyskursu”, naprawdę.
pozdrawiam
Gadający Grzyb
Gadający Grzybie,
zacznę od przeprosin za zwalczanie, dwuznacznie to wyszło. Pełen szacunek.
Rzecz nie we wrażliwości czy estetyce. To jest oczywiście ważne, ale zarazem tak ulotne i często jednorazowe, że nie daje się na tym nic trwałego zrobić, nawet jeśli będziemy je [przejawy wrażliwości i estetyki] podsycać i prowokować ab ovo. Rzecz bowiem w ogóle nie rozgrywa się na poziomie emocji (przynajmniej nie dla wszystkich, w tym nie dla mnie), choć – prawda – emocje prowokują, żeby wracać do tego tematu (jak w tej chwili). To raczej Ty piszesz o emocjach, wekslując na nie sprawę, i uznając, że to sedno sporu i oś konfliktu. Mazurek, tak rozumiem jego teksty, daje przykłady (zapobiegliwie usłużne media je eksponują, żeby przykryć fundament), ale chodzi mu przecież o coś innego, niż o dyskusję na temat: czy można śpiewać Jarosław pod krzyżem, na uroczystości pogrzebowej w miejscu, które symbolizuje “kwiecień”. Odpowiedź na to pytanie w ogóle nie jest ważna. I teraz tak, ja protestuję, ponieważ poziom irracjonalności (!) przekroczył już granice, których przekraczać bezwzględnie nie można, bo potem nic się już nie da zrobić albo będzie bardzo trudno — nawet jeśli odniesiesz sukces wyborczy, to jak po czymś takim i z kim zejdziesz na ziemię? A na ziemię zejść musisz, bo chodzi przecież o coś więcej, o inne sprawy z wielkich liter, prawda? Widzę cię – czytając ten tekst – jako wykonawcę (wybacz) tej nieco irracjonalnej i zarazem drugoplanowej melodii. Stąd moja reakcja. Ale może tak nie jest. Bo np. jesteś w fazie budowania sumień i serc, może masz dobrą metodę, może tak trzeba. Mnie ta metoda już (!) nudzi i nuży. Widzę w niej więcej zagrożeń na przyszłość (bo jakaś będzie, prawda), niż potencjalnych zysków.
Pozdrawiam,
referent -- 18.04.2012 - 11:38referent