No, ale to się już Pan nie wybronisz. Co to znaczy, żeby ścianę uroczyście wymalować, żeby stała się sztuką (polecam olejną na Namiestnikowskim albo okupowanym Belwederze, jak to się – prawda – mówi). Każdy spec od fachowego przekazu takich treści (powiedzmy etnograf czy inny sztukmistrz) powie Panu, jak sądzę, że materialny przejaw idei jest rzeczą wtórną. Może być udany albo nieudany, pomyślany albo z gruntu głupi, tudzież w spiżu albo z farby. Ważne jest to, co za nim stoi. A stoi, powiedzmy sobie – to samo. I leży Pan, Panie Yasso, jako ten bezkrwawo polujący aparatem fotograficznym dżentelmen w jałowcach obok Pą Prezidą. Czy muszę dodawać, że leży łudząco podobny do Pana?
A tak od siebie, to powiem Panu, niezbyt to racjonalne może, ale ja bym ten pomnik postawił (pomnik!, uważaj Pan…). Odgrodził się na wschodniej granicy zasiekami i murem, a potem postawił. Zrobiłbym tak samo jak Gowin Tuskowi. Skoro jesteśmy tu, gdzie jesteśmy, a wy dalej w sowieckiej dupie (pardą), to wielkodusznie możemy wam oddać ten drobny w sumie epizod. Los i tak was zasłużenie pokarał. Nie mam, niestety, nie mam współczucia; tłumię w sobie, ale na razie bez powodzenia. Temat należałoby rozwinąć, ale w krótkim słowach określiłbym to jako wielkoduszność, na którą nas stać. Bez zmiany istoty rzeczy, czy jak mówią kościelni – przebaczenia.
referent
PS. A gdzie jeździcie z Pą Prezidą robić te zdjęcia, do czego się Pan już, prawda, prawie przyznał?
@yassa
No, ale to się już Pan nie wybronisz. Co to znaczy, żeby ścianę uroczyście wymalować, żeby stała się sztuką (polecam olejną na Namiestnikowskim albo okupowanym Belwederze, jak to się – prawda – mówi). Każdy spec od fachowego przekazu takich treści (powiedzmy etnograf czy inny sztukmistrz) powie Panu, jak sądzę, że materialny przejaw idei jest rzeczą wtórną. Może być udany albo nieudany, pomyślany albo z gruntu głupi, tudzież w spiżu albo z farby. Ważne jest to, co za nim stoi. A stoi, powiedzmy sobie – to samo. I leży Pan, Panie Yasso, jako ten bezkrwawo polujący aparatem fotograficznym dżentelmen w jałowcach obok Pą Prezidą. Czy muszę dodawać, że leży łudząco podobny do Pana?
A tak od siebie, to powiem Panu, niezbyt to racjonalne może, ale ja bym ten pomnik postawił (pomnik!, uważaj Pan…). Odgrodził się na wschodniej granicy zasiekami i murem, a potem postawił. Zrobiłbym tak samo jak Gowin Tuskowi. Skoro jesteśmy tu, gdzie jesteśmy, a wy dalej w sowieckiej dupie (pardą), to wielkodusznie możemy wam oddać ten drobny w sumie epizod. Los i tak was zasłużenie pokarał. Nie mam, niestety, nie mam współczucia; tłumię w sobie, ale na razie bez powodzenia. Temat należałoby rozwinąć, ale w krótkim słowach określiłbym to jako wielkoduszność, na którą nas stać. Bez zmiany istoty rzeczy, czy jak mówią kościelni – przebaczenia.
referent
PS. A gdzie jeździcie z Pą Prezidą robić te zdjęcia, do czego się Pan już, prawda, prawie przyznał?
referent -- 27.08.2013 - 07:47