czyli co jest czyje w Rzeczypospolitej i skąd się wzięło
Wyjść ze zwarcia z ciosem
W doskonałym przedświątecznym nastroju, zastanawiając się w jaki sposób przekazać bliskim i dalekim moje najlepsze dla nich życzenia, rozważając czy poza tradycyjnym sernikiem wiedeńskim, zrobić też sernik na zimno z brzoskwiniami a karpia w tym roku przygotować „po żydowsku” czy raczej w szarym sosie, spozierając na świeżo nabytą choinkę, której zapach i gałązki kuszą moje koty, słuchając rad rodziny, że zamiast maluteńkich uszek do barszczu, takich na jeden kęs, to może ulepić pierogi z grzybami (bo „mniej roboty” – już ja wiem co im chodzi po głowie – pierożkami przyjemniej się zażerać) – postanowiłam dokończyć zaczęty tekst o tym co jest czyje w Rzeczypospolitej.
W boksie i innych sportach walki jest zasada: ze zwarcia należy wyjść z ciosem.
Ta zasada właśnie znalazła zastosowanie w polityce. W naszej, polskiej polityce.
I mój tekst, zaplanowane słowa i frazy, przemyślane opisy sytuacji – okazały się już zbędne, niepotrzebne.
Miałam pisać o zawłaszczaniu cudzych sukcesów, cudzego dobrego imienia, IPN, prawa do prawdy, do historii. O „szantażu teczkowym” i rozwalaniu legendy starej, prawdziwej „Solidarności:” i podstawianiu w jej miejsce tego śniadkowego stowarzyszenia działaczy związkowych troszczących się o własne stołki i płynące z tego tytułu spore, comiesięczne pieniądze, którzy nikogo nie reprezentują i stali się, jak OPZZ zwyczajną, pałkarską bojówką braci Kaczyńskich, z którymi wiąże ich dokładnie ten sam, wymierny w złotówkach interes.
Miałam pisać o sobiepańskim widzimisię człowieka, który o polskich, najważniejszych politykach mawia: „kazałem go wyrzucić”, który w absolutnie nieograniczony sposób korzysta z wszelkich luksusów władzy, dla którego to, co państwowe jest jego, jak ów samolot wymieniony w tytule. Jego są rezydencje rządowe, jego święta narodowe, jego cudze sukcesy – a on jest brata, któremu udostępnia wszystko co sam wie, sam może i z czego korzysta. I którego we wszystkim słucha.
Miałam pisać o zjawisku zawłaszczania państwa przez dwóch takich, którzy chcieli ukraść prawdę – sami nie mając żadnego tytułu ani do splendoru ani do ludzkiego uznania a których szacunek społeczny mierzony sondażami lokuje na samym dole „słupków”.
Miałam pisać o prezydencie trzydziestoośmiomilionowego państwa , którego relacja z tygodniowej, oficjalnej podróży zagranicznej zawiera się w słowach, że w Mongolii kumys jest smaczny a w japońskich restauracjach jest głośno i jedzenie jest całkiem inne niż u nas i który ma zwyczaj wydatkując ogromne pieniądze jeździć na zagraniczne spotkania w asyście licznych dworaków, po to by posiedziawszy sobie jedenaście minut na krzesełku z miną świadczącą o tym, że znajduje się „tureckim kazaniu” i ani be, ani me, ani kukuryku – udawać się w drogę powrotną. I natychmiast po przybyciu korzystać z wypoczynku w którejś z rezydencji, ponieważ czuje się wyczerpany ową zagraniczną wizytą.
Po roku klinczu, zwarcia uniemożliwiającego zbyt swobodne ruchy rządowi RP, utrudniającego pracę premiera Tuska i parlamentu, po roku wrzasków Jarosława Kaczyńskiego i jego ludzi, ciągłej destrukcji i sabotowania zamierzeń ustawowych, posługiwania się bojówkami związkowymi na wzór blokad Leppera, po roku narażania bez wahania nas wszystkich na ponoszenie ogromnych kosztów tej demagogicznej hucpy, przy wsparciu „odzyskanych” mediów, obsadzonych swoimi wspólnikami (lub ich krewnymi) w interesach, wetowania ważnych ustaw a nawet prób sterowania lewicową partią za pośrednictwem wspieranego przez braci Kaczyńskich jej nowego szefa – dotrwaliśmy do ostatniego weekendu przedświątecznego.
I zobaczyliśmy co znaczy wyjść ze zwarcia z ciosem.
Zaczęło się od ogromnego sukcesu Donalda Tuska i jego negocjatorów na szczycie europejskim w kwestii pakietu klimatyczno-energetycznego.
A potem:
Zdecydowane i ostre działania wobec PZPN, z którym nie chcieli lub nie umieli sobie poradzić bracia Kaczyńscy.
Informacje o wszczęciu dochodzeń w sprawach nieuprawnionego korzystania z tajnych dokumentów przez braci Kaczyńskich.
Wyrok więzienia w zawieszeniu za nieuprawnione korzystanie z samochodu policyjnego traktowanego, jak taksówka przez notabli braci Kaczyńskich
Wygrana Olejniczaka w starciu z popieranym przez Kaczyńskich Napieralskim
Zawieszenie Andrzeja Urbańskiego i członków Zarządu TVP ludzi reprezentujących interesy braci Kaczyńskich.
Odrzucenie weta prezydenckiego w trzech kluczowych dla Polski sprawach przy sprzeciwie partii braci Kaczyńskich.
Zapowiedź Donalda Tuska, konsekwentnego wprowadzania dobrych dla Polski zmian przy użyciu sposobów niwelujących skutki destrukcyjnych działań braci Kaczyńskich.
Doskonałe sondaże dla Platformy Obywatelskiej, rządu i osobiście Donalda Tuska, miażdżące dla braci Kaczyńskich.
I na koniec sukces największy – zaproponowana przez rząd Donalda Tuska ustawa odbierająca przywileje emerytalne esbekom i członkom WRON – coś czego albo nie chcieli, albo nie umieli przeprowadzić bracia Kaczyńscy.
Zaplanowane i konsekwentne przetrzymanie pierwszego naporu, doprowadzenia do zwarcia i wyjście ze zwarcia z ciosem. Celnym ciosem.
Aż uśmiecham się na myśl, jaki to będzie rok następny, gdy toczące się sprawy nabiorą tempa i w miarę zbliżania się konstytucyjnego terminu wyborów będziemy świadkami wielu interesujących finałów.
I w tym doskonałym nastroju życzę Państwu,
wszystkim moim Czytelnikom i Komentatorom
WESOŁYCH ŚWIĄT!
komentarze
Witam Pani Renato
Ciepłych, serdecznych, radosnych, Wesołych Świąt Bożego Narodzenia!
Agawa -- 22.12.2008 - 20:44
"Zawieszenie Andrzeja Urbańskiego i członków Zarządu TVP"
zamienił stryjek Urbańskiego na Farfała … :(
kto lepszy: ponton czy naziol?
jednak porażka… enyłej, i tak nie oglądam tvpont.. sory tvszczerbiec :)
pozdrawiam i życzę wszystkiego naj :)
Docent Stopczyk -- 21.12.2008 - 11:39Pani Renato
Bardzo radosny tekst, optymistyczne podsumowanie roku:)
Czyzby czas braci K. definitywnie sie skończyl ?
Pozdrawiam z nadzieją
Agawa -- 22.12.2008 - 21:31Czyzby czas braci K. definitywnie sie skończyl ?
ujmę to lingwistycznie:
oby obaj
Merytorycznie nic tu po mnie, pardą
ale chciałbym niniejszym takiej jednej energicznej krakowiance powiedzieć, że jej życzę wszystkiego najlepszego, radosnych i ciepłych Świąt, pociechy z zaprzyjaźnionych kaktusów i intuicji przy doborze win na imprezy…
Wesołych Świąt, Renato:-)
merlot -- 22.12.2008 - 23:59Agawo, Docencie
Myślę, że ich czas skończył się zanim się zaczął na dobre.
Miło patrzeć, jak szczury uciekają z tonącego okrętu piratów.
“Czołowi” piewcy braci, “niezależni” dziennikarze, jeden po drugim nagle odkrywają, że Kaczyńscy to dwa prymitywne lewusy.
Kiedy to juz mówiliśmy, że pis jest skazane na porażkę przez Kaczyńskich i to ich otaczające “barachło”.
Fajnie sie kończy ten rok.
RRK -- 22.12.2008 - 23:58Optymistycznie.
Jeśli to jest poczatek zdarzeń roku przyszlego – to zapewne będzie to dobry tok.
Czego najserdeczniej życzę.
Pani Renato
Zmieniono tu funkcjonowanie poczty. Wyslalam wiadomosc przez “Kontakt do autora”. U mnie nie ma po niej sladu. Czy Pani ją dostała?
Agawa -- 23.12.2008 - 01:09Agawo,
Kontakt do autora działa lokalnie. Jeżeli kliknęłaś pod moimi życzeniami, to poszło do mnie, a jak pod czyimkolwiek komentarzem, to do niego.
merlot -- 23.12.2008 - 01:14A, jak
pod tytułem, to do Kancelarii.
Igła -- 23.12.2008 - 01:18Merlocie
Jak poszlo do Ciebie to istny koniec swiata! Bo to potwornie osbista wiadomosc.
Agawa -- 23.12.2008 - 01:36I cos mi sie wydaje ze ja jako skromny komentator wiadomosci dostac nie moge.
No koniec swiata.
Agawo,
Have no fear!
nie poszło do mnie, niestety;-)
Na Twoim miejscu zdecydowałbym się aczkolwiek na desperacki krok i zarządził zmianę Agawowego statusu u Dyrekcji, albo u Serwerka, gdyby Dyrekcja już spała.
Najwyższy czas!
merlot -- 23.12.2008 - 01:42To dobrze:)
Powinnam zwłaszcza zmienić nicka
Agawa -- 23.12.2008 - 01:50
Mam lepszych kandydatów
na tego nicka. Co najmniej jednego.
merlot -- 23.12.2008 - 01:53Och, to niedobrze
Zostanie mi tylko osiolek 2 albo co gorsze osiolek do kwadratu . Tez pieknie.
Agawa -- 23.12.2008 - 02:01A Pani Renata pewnie pije mleko. Pora stosowna.
Pani Agawo
możliwość korzystania z lokalnej poczty i tzw. kontakt do Autora (notki lub komentarza) to dwie różne opcje i obie dostępne tak samo dla blogerów jak komentatorów.
Lokalna poczta działa tak, że wysłaną wiadomość widzi Pani u siebie na koncie w TXT, a adresat dostaje tylko powiadomienie (nie treść) że ma nową wiadomość na koncie TXT.
Kontakt do Autora działa inacej, bo powoduje jedynie wysłania bezpośrednio treści e-mailem do adresata, a u Pani na koncie nie ma po takiej wiadomości śladu.
Lokalna poczta jest przewidziana jako najprostsza metoda komunikacji online pomiędzy tubylcami którzy posiadają konta dowolnego rodzaju.
Kontakt do Autora ma inne zastosowanie, bo pozwala nawiązać kontakt z Autorem nawet osobie niezalogowanej, nie mającej na TXT konta.
Obie opcje każdy samodzielnie może sobie włączyć/wyłączyć na swowim koncie TXT w ustawieniach.
Z tego powodu u jednych te linki do komunikacji są widoczne, a u innych nie są.
Gdyby były pytania, Maszyna chętnie objaśni oraz pomoże rozwiązać problem.
Pozdrowienia.
Maszyna TXT -- 23.12.2008 - 02:05Szanowne Txt
Serdecznie dziekuje za wyjasnienie.
Agawa -- 23.12.2008 - 02:13Dobrej nocy zycze. I Wesolych Swiat!
Mili moi
I zrobiło mi się smutno – bo jakoś tak poczułam się pominięta….merlot nie raczy się do mnie odzywać. Z Igłą sama nie chcę gadać, ale chociaz tyle, że Twój list Agawo dotarł. Odpisałam.
Przedświąteczne, “na ostatnich nogach” pozdrowienia dla Wszystkich.
PS Agawo – zabraniam C zmieniać nick. Ten nick dla wielu oznacza, że komentarz nim sygnowany jest ważny i chciaz bardzo lakoniczny – ale z reguły trafiający w samo sedno.. Agawa – do przednia marka!
RRK -- 23.12.2008 - 03:16Co nie raczę?
Jeszcze przed północą (23:59) raczyłem rączo i rozkosznie, tylko Ty nie raczyłaś zauważyć.
Raczej się rozchmurz jak już “staniesz na nogi” :-)
merlot -- 23.12.2008 - 10:03Och Merlocie, gapa ze mnie
Ale Twoje życzenia pisałeś widać równolegle z moim komentarzykiem do Agawy i Docenta i “weszły” przedeń – no i….
Dziekuję serdecznie za życzenia i od razu informuję, że zaprzyjaźnione ze mną kaktusy są absolutnie bezkolczaste i co więcej – podzielają mój punkt widzenia na ich ogrodników.
Z winem mam problem – teoretycznie jakoś nawet nienajgorzej, ale praktyka całkiem do kitu. I nawet poćwiczyć nie bardzo jest jest jak, bo kaktusy tudzież reszta raczej nie lubią zbytniego podlewania i te ogródkowe imprezy przechodzą najczęściej.
na sucho.
Merlocie miły – jesteś magnesem TXT – więc życzę Ci byś nadal przyciągał do swojej remizy ( czas ją ponownie oddać do uzytku!) nas wszystkich.
Radosnych Świąt!
RRK -- 23.12.2008 - 14:15