Jacek Jarecki

Byłoby nie na miejscu, gdybym się stawiał na pozycji dawacza rad. Zwłaszcza że przez paru uczestników tekstowiska jestem ceniony zapewne tak nisko, jak sam ich nisko cenię ;) – więc moje angażowanie się w sprawy portalu (nawet radą) mogłoby być konfliktogenne. A po co.

Również wartość, do której jestem przywiązany (i którą, jak sądzę, miał na uwadze referent, podejmując swoją decyzję), mianowicie klarowność – ta wartość też nie musi być ani podzielana powszechnie, ani nawet istotna.

Mnie, owszem, podobałoby się:
— gdyby portal jasno zdeklarował się, czy jego płatna formuła ma charakter komercyjny, czy też ma jedynie (lub: głównie) pokrywać koszty utrzymania imprezy;
— gdyby portal był otwarty (gratis) dla wszystkich na okres próbny (kwartału?);
— gdyby ograniczanie poprzedniego punktu działało na wstępie (raczej odmówić przyjęcia niż usuwać);
— gdyby nie usuwano żadnych komentarzy (funkcja “usuń” wyprowadzałaby je jedynie do odrębnego, moderowanego wątku/bloga, publicznie dostępnego);
— gdyby lwią część polityki redakcyjnej gospodarze realizowali przez nie promowanie na stronie głównej (w żadnej z rubryk);
— gdyby blogerzy raczej dysponowali narzedziem typu “ban” niż byli skłaniani do czynienia donosów;
— gdyby decyzje o usuwaniu blogerów były podejmowane rzeczywiście arbtralnie (na odpowiedzialność Gospodarzy), a jeśli miałyby być podejmowane w oparciu o jakiś regulamin, to (jednak) z przyzwoitym uzasadnieniem;
wreszcie:
— gdyby zakładano, że o ile bloger jest właścicielem bloga (w sensie decyzyjnym), to komentarze na cudzych blogach i w dyskusjach “klubowych” nie podlegają “przepadkowi” nawet po jasnej deklaracji autora (inaczej mówiąc, gdyby zastrzeżono, iż nie mogą być one “zabierane”, chyba że wskutek regulaminowego, “dyscyplinarnego” usunięcia z portalu).

Ale to są moje prywatne widzimisie. I, co więcej, nie stanowią pakietu, bo pewne rozwiązania zależą warunkowo od innych. Przytaczam je jedynie po to, by nieco zilustrować własne pojmowanie “klarowności”.

Wreszcie, choć od tego powinienem zacząć, nie jestem pewien, czy tekstowisko w ogóle potrzebuje jakiejkolwiek pomocy.

Średnia ocena
(głosy: 0)

Panowie Gospodarze,

jesli kilka , rozsadnych i zyczliwych w mym przekonaniu, osob zglasza zastrzezenia co do przejrzystosci regul, to mysle, ze warto sie nad tym zastanowic.

Mysle tez, ze warto skorzystac z doswiadczenia i wiedzy Panow Referenta, yayco i nameste, ale trzeba tez ich spostrzezenia traktowac troche mniej obcesowo.

Mam wrazenie, ze to wlasnie obcesowe podejscie do zasadniczych i zasadnych (moim zdaniem) uwag Referenta bylo powodem jego rezygnacji.

Mozna by tez zastanowic sie nad forma konsultacji ( niewiazacej) z blogerami najbardziej drastycznych decyzji. Np. powolanie wybieralnej Rady Blogerow, ktora wyrazalaby opinie o decyzji wykluczenia kogos z.

Nie powtarzajcie Panowie bledu unikania dialogu z uzytkownikami.


—> MEP

Skoro zostałem przez Ciebie explicytnie przywołany, czuję się w obowiązku zaznaczyć, że pomysł z Radą Blogerów ma same wady. Niestety ;) (lub: na szczęście).


Wbrew

pozorom czytamy.
I dumamy.
A ponieważ dumamy, to prosimy o czas.

I dziękujemy za uwagi.

Igła – Kozak wolny


Nameste

- Oczywiście, że ma charakter komercyjny, co nie oznacza, że będzie w stanie pokryć koszty imprezy. Nie jest to w żadnym razie spółdzielnia. – Gdyby portal był otwarty od początku gratis, umożliwiając szeroki i nieskrępowany dostęp, koszty jego funkcjonowania przekroczyły by nasze możliwości finansowe i logistyczne – oczywiście, że tak, ale do końca nie jest to możliwe, skoro uczestnicy mają prawo zapraszać nowych blogerów i komentatorów – nad tym można pomyśleć, ale to już sprawa technika, ja tam o tym pojęcie mam mierne – nie, z tego okienka nie zrezygnujemy, będzie jedynie wkrótce nieco ograniczone ilościowo, pojawi się też nowa forma promocji tekstów pisanych na TXT, dla chętnych oczywiście – bam, to samo co poprzednio, przekażę osobą znającym się na tym – usuwanie blogerów będzie niezwykłą rzadkością. Aby zamknąć sprawę X, dodam tylko, że z pewnych względów nie o wszystkim mogę napisać. – to sprawa techniki, ale w konkretnym przypadku, przypadku Referenta raczej doszło do nieporozumienia przy odczytywaniu jego intencji

Tyle ja mogę napisać. Przypominam jednocześnie, że z założenia TXT to nie będzie tylko i wyłącznie blogernia. Czas leci i jeśli chcesz pomóc, przypominam o pierwszej edycji internetowego, czasopisma w formacie pdf do gratisowego pobrania. Wszystko się opóźnia bo utknęliśmy na idiotycznym X oraz problemach proceduralnych, a tu trza by powołać niezależną od admin.redakcję i zwołać sprytnych ludzi by zaczęli kleic, ciąć i składać.

Roboty jest do jasnej cholery a naprawdę szkoda by było by teksty się zakrywały i kurzyły w magazynie.
Pozdrawiam.

Jacek Jarecki


Szanowna Pani MEP,

nie mogę nigdzie znaleźć “obcesowości” skierowanej do w/w Panów, o której Pani pisze. No, słowo – nie umiem.
Podoba mi się natomiast pomysł Pani o utworzeniu “Rady” i celu jej funkcjonowania. Obawiam się jednak, że mogą pojawić się długotrwałe dyskusje o zasadach powołania do Rady, zakresie kompetencji, kadencyjności (lub nie) i dlaczego “Rada” a nie inni. A jak to przejdziemy, to przy pierwszej lepszej decyzji podjętej w oparciu o “Radę” pojawią się zdania odrębne, żądania zmiany decyzji, modyfikacji zasad funkcjonowania “Rady”, etc.
Tak to już w tym naszym modelu jest… Dwie osoby, trzy opinie.


Moje widzimisie do widzimisiów nameste

„ gdyby portal jasno zdeklarował się, czy jego płatna formuła ma charakter komercyjny, czy też ma jedynie (lub: głównie) pokrywać koszty utrzymania imprezy”
Jestem zdecydowanie za. Będzie to potrzebne choćby wtedy, gdy pieniędzy nie starczy i trzeba będzie kombinować.

„ gdyby portal był otwarty (gratis) dla wszystkich na okres próbny (kwartału?)”
Jestem zdecydowanie przeciw. Zalew trolli sezonowych zniweczył by podstawową ideę (tak jak ja ją rozumiem) powołania TXT.

„ gdyby ograniczanie poprzedniego punktu działało na wstępie (raczej odmówić przyjęcia niż usuwać)”
Brzmi pięknie, ale jest IMHO nie do zrealizowania, bo trudno odmówić tylko dlatego, że się kogoś nie zna.

„ gdyby nie usuwano żadnych komentarzy (funkcja “usuń” wyprowadzałaby je jedynie do odrębnego, moderowanego wątku/bloga, publicznie dostępnego)”
Dla mnie blogowisko, to nie forum. Gospodarz bloga powinien mieć prawo moderowania. Natomiast uważam, że moderowanie powinno pozostawiać po sobie ślad. Innymi słowy moderujący (bloger, administrator) nie powinien usuwać wpisu, ale jego treść, która powinna zostać zastąpiona tekstem „usunięty przez”. Co prawda idea kosza nie jest mi bliska, ale w takiej sytuacji link do kosza może miałby sens.

„ gdyby lwią część polityki redakcyjnej gospodarze realizowali przez nie promowanie na stronie głównej (w żadnej z rubryk)”
Nie mam zdania stanowczego, ale chyba się przychylam. Jeśli TX się rozrośnie, a tego mu życzę, to spory o promowanie staną się żenujące

„gdyby blogerzy raczej dysponowali narzedziem typu “ban” niż byli skłaniani do czynienia donosów”
Nie wydaje mi się.

„gdyby decyzje o usuwaniu blogerów były podejmowane rzeczywiście arbtralnie (na odpowiedzialność Gospodarzy), a jeśli miałyby być podejmowane w oparciu o jakiś regulamin, to (jednak) z przyzwoitym uzasadnieniem”
Nie widzę sprzeczności. Regulamin powinien być oparty o funktory, zapewniające pewną swobodę decyzyją „Redakcja *może podjąć decyzję”, „ aż do” itp. Natomiast dobrze by było, gdyby niektóre wykroczenia były określone stanowczo, np. : „w przypadku *powtórzenia się* naruszenia regulaminu Redakcja *podejmuje decyzję*”

„gdyby zakładano, że o ile bloger jest właścicielem bloga (w sensie decyzyjnym), to komentarze na cudzych blogach i w dyskusjach “klubowych” nie podlegają “przepadkowi” nawet po jasnej deklaracji autora (inaczej mówiąc, gdyby zastrzeżono, iż nie mogą być one “zabierane”, chyba że wskutek regulaminowego, “dyscyplinarnego” usunięcia z portalu).
Też tak mi się wydaje.


Pani MEP

Ja też nie umiem, podobnie jak Magia znaleźć jakiejś obcesowości. Może dlatego żem prostak. To jest raczej bieg z surowym jajkiem na tacy.
Szczególnie Referent, który jest bardzo dobrym pisarzem i niepotrzebnie tylko udaje literata, od zawsze był tzw. “oczkiem w głowie” czy jak kto woli “perłą w koronie”
Nie sądziłem, że akurat Referent tak to odczyta, ale cóż. Bywa i tak.
Jacek Jarecki


Jeszcze dodam,

że jak zostanie powołany jakiś sowiet blogerski, to się na pewno z tego interesu wypiszę.
Jak to ładnie ujął w latach 60 pewien profesor:
Żadnych samorządow, żadnej demokracji.
Silna władza w ręku ludu!


Panie Jacku,

obcesowosc nie polega na domniemanym prostactwie ( prosze mnie nie kokietowac:), ale na tym, ze potraktowaliscie powaznie to, co mowili referent i yayco, dopiero gdy referent odszedl.

Moje wrazenia po lekturze komentarzy to: ot kauzyperda, ot skrupulant – formalista, nie CZUJE, o co w tym wszystkim chodzi…. Moze sie myle, i oby!

A chodzi nie o to, zeby KTOS byl “oczkiem w glowie”, ale o to zeby KAZDY wiedzial ( tak dokladnie, jak sie da) czego moze oczekiwac i czego sie moze, w jakich okolicznosciach spodziewac. Tym bardziej, ze jest to blogowisko komercyjne, na ktore trafia ludzie, ktorzy beda placic, ale i wymagac….

Moim zdaniem to dobrze, ze ta kontrowersja pojawila sie teraz kiedy jest tu 100 blogerow, a nie dopiero wtedy, kiedy bedzie ich tu 1000+ (czego Panom ze szczerego serca zycze). I to blogerow, ktorzy kibicuja Waszemu sukcesowi.

Prosze potraktowac to jako szanse, bo w miare rozrastania sie Tekstowiska kwestie formalno – proceduralne beda zyskiwaly na znaczeniu – nie bedziecie w stanie wszystkim kierowac recznie i wszystkiego osobiscie dojrzec.
Procedury i jasne kryteria, wbrew pozorom, obronia Was – automatem.
Oczywiscie rozumiem, ze wszystkiego zadekretowac sie nie da, ale wiele spraw -tak.

Gdyby I.Janke dobral sobie, w swoim czasie, takich doradcow jak referent, yayco, nameste czy lorenzo, bylby dzis w zupelnie innej sytuacji.
A oni sa u Was….

Pozdrawiam serdecznie.


Sowietów NIET

To pozostaje jasno określone od początku. TXT nie jest spółdzielnią, stowarzyszeniem, fundacją czy innym kółkiem działkowca. TXT jest inicjatywą komercyjną – w tym sensie, że ma zarabiać na siebie, by pozostać niezależną od pośrednich czy bezpośrednich wpływów rozmaitych “sponsorów”, agencji reklamowych i innych wyświetlaczy reklam na blogach. Z czasem będzie trzeba zatrudnić ludzi do obsługi technicznej, pomocy redakcyjnej itp. czyli będą rosnąć koszty do poniesienia. Nie od rzeczy byłoby, gdyby Redakcja mogła z dochodów zakupić jacht pełnomorski lub sfinansować najlepszym blogerom wycieczkę dookoła świata itp atrakcje. To żart oczywiście. Przynajmniej na tym etapie zdecydowanie żart ;)

Tak czy tak, żadnych Sowietów w sensie samorządów i demokracji nie przewidujemy. TXT ma być dobrze zarządzanym prywatnym biznesem promującym na różne sposoby uczestniczących Autorów, którzy zachowują swoją wolność i niezależność (żadnych wyłączności itp.) – stąd Konfederacja. Mamy pomysły na rozwinięcie początkowej formuły blogowej, ale wszystko w swoim czasie, dopiero zaczynamy.


—> yayco

Powiem bezczelnie: nie chce mi się polemizować. Choć można by (długo).

Generalnie problem wygląda (moim zdaniem) tak: albo impreza ciąży w stronę interesu otwartego, wtedy nie ma miejsca na kolesiostwo, uznaniowość (brak konsekwencji), pokrętne uzasadnienia; przynajmniej dla części (potencjalnych) uczestników będzie to dyskwalifikujące. Albo też gwarancją właściwego charakteru zabawy jest dobór piszących i zamknięty charakter portalu. A wtedy nie ma miejsca na kasowanie komentarzy czy regulaminy usuwania osób (takie zjawiska nie powinny się zdarzać! jeśli zaś pojawiają się powody, to oznacza to, iż dobór jest spod psa albo ktoś czegoś bardzo mocno nie zrozumiał). Wyostrzam tę dychotomię dla ilustracji; jaki w praktyce mix jest optymalny, to już zadanie dla decydentów.


Pani MEP

Dobre rady są zawsze mile widziane. Redakcja TXT nie uważa siebie za alfę i omegę. Jednocześnie jesteśmy Gospodarzami na serio, a nie na niby, co może mieć czasem takie konsekwencje, że komuś się narazimy, ktoś się obrazi, z kim innym dojdzie do nieporozumienia. Jednak tak długo jak długo jest dobra wola po każdej stronie, da się dogadać – w to wierzymy. Czasem też nasza stanowczość może być odbierana jako “obcesowość” choć to zupełnie nie ta bajka. Tworzymy tu inną jakość, także uczymy się, docieramy w boju, więc możemy popełniać błędy. Cenimy dobre rady, i umiemy je odróżnić od pouczania nas co powinniśmy robić (jak na razie jeden taki mądry T. był, ale sobie poszedł, urażony zresztą). Liczymy nadal także na Państwa zaufanie i wiarę w nasze najlepsze intencje.

Pozdrawiam.


Pani Magio,

ad Rada :
stad tez przychylilam sie do krytycznej uwagi nameste (ale ona chyba nie przeszla z poprzedniego blogu:)
.
Choc wciaz uwazam, ze kasowanie blogow badz wypraszanie komentatorow (bo tylko o tym mowie) byloby odbierane lepiej, gdyby istniala swiadomosc, ze przed podjeciem przez Redakcje ostatecznej decyzji “przypadek” byl “obejrzany” przez kogos jeszcze…..
Ale moze nie mam racji.


Panie Sergiuszu,

problem tez troche w tym, ze to chyba pierwsza dyskusja na temat zasad i wymiana informacji o tym, jak Wy widzicie Tekstowisko.

Zastrzezenia i pytania podobne do tych, jakie stawial referent zadawalam jeszcze przed powstaniem Tekstowiska i …nie otrzymalam na nie odpowiedzi. Mam nadzieje, ze wszystko bedzie sie wyjasniac raczej szybciej niz wolniej.

Wszyscy zdajemy sobie sprawe, ze to dopiero rozruch i dajemy Panom (duzy) kredyt zaufania, ale nie na zawsze.


@nameste

Postulat “selekcji na wejściu” jest realny tylko w obecnej skali. Gorzej, doświadczenie pokazało, że już jest nierealny. Nie mamy żadnej realnej możliwości “weryfikacji” czy zaproszona osoba przez Y, który został zaproszony przez Z, a ten z kolei przez S, która z kolei została zaproszona przez N, a ten przez R, kwalifikuje się do przyjęcia, czy nie. Pozostaje konieczność reagowania w biegu, stąd konieczność zdefiniowana reguł/warunków wykluczania z TXT, w miejsce warunków przyjmowania, które już są swoistą fikcją – siłą rzeczy. Stąd konieczność udostępnienia “zgłoszeń nadużyć” itd.

Jak to niby inaczej rozwiązać? Oczywiście model otwarty, ale to się właśnie wypracowuje w boju.


Pani MEP

Częściowo odpowiedziałem w odpowiedzi dla Pana Nameste. Takie dyskusje mają sens dopiero w realnych sytuacjach, wcześniej byłoby w tym zbyt wiele gdybania i teoretyzowania. To przychodzi dość naturalnie i dzięki temu ma szansę zaowocować w sposób optymalny dla nas wszystkich. Zdajemy sobie sprawę z udzielonego nam kredytu zaufania i Państwa dobrej woli, dlatego wszelkie kontrowersje czy wątpliwości będziemy wyjaśniać na bieżąco.


Mili Państwo

Z zainteresowaniem przeczytałam Waszą dyskusję nad kształtem TXT.
Byc może wzbudzi to Wasze zdziwienie lecz jedyną moja refleksją jest pytanie: co ja tutaj robię? Byc może reszta Waszej dyskusji pozwoli mi znależć na to pytanie jakąś odpowiedź. Jak dotąd przysporzyliście mi jedynie wątpliwości.


Pani Delilah

a konkretniej? bo faktycznie jestem, hmm.. zdziwiony… ?


>nameste

Ja sie przy niczym nie upieram. :)


>Sergiuszu

Napisałam długi komentarz w którym usiłowałam wyjasnić swój punkt widzenia, lecz po namyśle skasowałam go.
Przepraszam, lecz nie chcę się narazie wypowiadać na ten temat.


Delilah

Brzmi to tajemniczo, cóż zrobić. Zapraszam w takim razie za jakąś chwilę do kontynuacji, ewentualnie proszę o maila na admin [at] tekstowisko [dot] com.

Pozdrawiam.


Subskrybuj zawartość