Wlasnie poczytalem maddogowe rozterki zwiazane z Poniedzialkiem. Jako ze, mamy juz Wtorek, wspomnienie poniedzialku musze zawrzec, podobnie jak On, w paru punktach.
1. 21 stycznia zaczal sie dla mnie dosyc wczesnie. O 9 wpadl Mosze Sz. i poinformowal mnie radosnie, ze jest zwir! Usmiechal sie przyjaznie i pokazywal na 10 worow wypelnionych kamieniem, ktore mialem wtaszczyc z ulicy do ogrodu i rozsypac po terenie.
2. O 12 bylem zlany potem, ale zwirek mimo, ze drobny do bolu zostal rozplantowany. Spojrzalem na dzielo. Lzy naplynely do borsuczych oczu mowiac, ze sprawilem sie dzielnie i mniej blota bedzie w mieszkaniu.
3. Poszedlem do roboty.Pilnej jak diabli. Do 19 przycinalem drzewa i robilem oczko wodne w osrodku dla dzieciakow. Sponsor wpada za pare dni i chce zobaczyc ryby na ktore dal w zeszlym roku kase.
4. O 19.30 Sasiadka zadzwonila, ze ma dla mnie fuche – instalke karnisza. Spoko. Ide.
5. Po gimnastyce na drabinie kasuje forse i o dwudziestej biore przysznic. W koncu mam za chwile lekcje.
6. O 20.15 zaczynam hebrajski. Swieta jest bezkompromisowa w nauczaniu i musze duzo pisac oraz odpowiadac logicznie. Ona nie ma nerw do mnie.
7. Odprowadzam na ostatni autobus, co by sie nic z kobieta po drodze nie stalo i okolo 23.30 wlaczam film.
8. W poniedzialkowa noc ogladam film “Hitler” A niech tam! Dawno mi sie tak Adi nie podobal. Dla mnie Robert C. w roli glownej przeszedl sam siebie.
9. Muzycznie trwam. Dzieki dzwiekom winili, wydobywajacymi sie z japonskiego kombajnu kupionego za psie (sorki Mad) pieniadze.Na maszynie kreca sie naprzemian: – Jimmy Ruffin- Sunrice – Billy Idol – Vital idol – Stanislaw Sojka- Blublula – Grace Jones – Inside story – Prince – Purple Rain – G. Ciechowski- Obywatel GC, TAK-TAK – Morning, Noon&Nite Liters- The band that plays funk`n`roll – Vaya Con Dios- Night Owls – Harold Melvin&The Blue Notes-All Their Greatest Hits! – Misty in Roots- Live at the counter eurovision 79 – Yaccov Shapiro-The 18 Pearls of Yiddish Songs
10. Tekstowisko czytam, choc sil coraz mniej do pisania, wiec lacze sie z Meszuga kelewem w Jego bolu i marazmie, bo wiem co on znaczy
komentarze
bywa gorzej!
o, na przykład tak:
http://www.tekstowisko.com/forums/52155/2101
extra + za Purple Rain :DDD
s e r g i u s z -- 22.01.2008 - 03:43komentarz
:) No, jesli uczysz się hebrajskiego po roznoszeniu żwiru, toś jest Gość.
Ja nie wiem, czy bym po takiej gimnastyce napisała artykuł.. !
Kłaniam się zielono
Sosenka -- 22.01.2008 - 08:02Żwir dobry na wszystko...
...mógłbyś go do ust włożyć, jak Demostenes – może wymowa byłaby lepsza? Moja córa właśnie z wymową ma kłopoty, bo usta za mało otwiera. Widocznie hebrajski jest językiem otwartym – trza japę otwierać na całość...
jotesz -- 22.01.2008 - 09:40:)
ps. ja już znam dwa słowa: lo i ken…
Borsuku
Wielkie dzieki za tekst i wyrazy wspolczucia:-D
Wczorajszy ból tak duży, że dzis nie poszedłem do pracy, niestety.
Ale co do oczek wodnych to powiem Ci, że swego czasu, nawet całkiem niedawno myślałem o założeniu hodowli krzewów ozdobnych i ziół, a także projektowaniu i pielęgnacji ogrodów. To zamiłowanie, nie wykształcony zawód.
Dlatego jeśli w Izraelu znalazłoby sie miejsce na cos takiego, to wypada mi tylko oszczędzać na bilet samolotowy:-)
Film “Hitler” widziałem w tvp. Był dosyć późno. Podtytuł brzmial zdaje sie “Narodziny zła”. Zgadzam się, fantastyczna rola Roberta C. Szkoda, że nie był to film kinowy, bo Oscar byłby przyznany awansem!
Jednak podczas oglądania pierwszej części filmu miałem niemiłe skojarzenia z Polską. Poważnie.
A muzycznie to ja jednak siegam dalej. Va Ya owszem, fantastyczna, ale katuje sie teraz Acid Drinkers.
Poza tym zrobilem dla tekstowiczowych dziadków klip roku.
No Borsuk, spadam, trzymaj sie!
:-)
It`s good to be a (un)hater!
Mad Dog -- 22.01.2008 - 20:31Borsuku
O rany, jaki Ty pracowity!
I żwirek i oczka wodne, że o karniszach nie wspomnę, ho ho!
A potem hebrajski, jestem pod wrażeniem, Borsuczego stylu życia.
Pozdrawiam nie wiem jak, by wyrazić cały podziw, dla Ciebie.:D
Alga -- 22.01.2008 - 22:21Meszuga kelew
Nie poszedles do roboty? Twoja wola.
Borsuk -- 23.01.2008 - 00:27W koncu stety. I wracam do Twoich ogrodow. Hajfa to poligon. Ogrodniczy.
Na ten bardak, potrzeba im szalonych psow i zadomowionych borsukow
Lama lo? – jak mawiaja Ci, ktorzy czekaja…
Na Nas.
Pozdrawiam.