Gretchen i ciemne moce w niej drzemiące

Nic nie wskazywało na to, by wczorajszy wieczór miał przywołać we mnie refleksje, które od dość dawna usnęły sobie gdzieś w kącie i głowy mi nie zawracały. Myśleć zazwyczaj mam o czym i na siłę szukać sposobności nie muszę, a tu proszę P niechcący zapewne zaczął i tak już kilkanaście godzin się we mnie przewala ten temat. Niby spotkanie, niby kolacja, niby brydż jakiś w charakterze deseru, a tu proszę.

P jest od niedawna gospodarzem zupełnie innego domu, niż był do niedawna. Zamąciwszy ponad normę sobie i innym, wiedzie żywot w zupełnie innych okolicznościach przyrody. Wszystko okryte jest tajemnicą, czasowo – jak od miesięcy podkreśla P – z powodu, a zresztą mniejsza z tym z jakiego powodu. Głównie z powodu zastraszającego tchórzostwa jak się zdaje, choć sam zainteresowany widzi to inaczej. Nie trzeba wielkiej przenikliwości umysłu by wiedzieć, że jak idziesz w las to w miarę zaawansowania wycieczki, drzew wokół coraz więcej. Znamy się z P od lat szczenięcych, znamy się dobrze, sporo o sobie wiemy choć ja o nim więcej niż on o mnie. W każdym razie, jest jak jest i to jak jest nie jest tajemnicą dla nikogo, dla niedawnej gospodyni jego domu też. No właśnie.

Przy każdej sposobności zagaduję, wiedziona ciekawością niezdrową, czy zasłony tajemnicy opadły czy też nadal jest to czasowa sytuacja. Jest czasowa, ale nagle P się lisio uśmiecha, rozpiera się wygodnie i mówi, że jego szybkim, chirurgiczym cięciem potraktowana połowa podzieliła się z nim myślą taką, że wszystko byłoby dobrze, że mogło się między nimi ułożyć gdyby nie ja, ta podstępna i wredna Gretchen. Padło tam względem mnie pewne określenie, którego pozwolę sobie nie przywoływać, bo mnie trzaska bardziej jeszcze.

Brutalna prawda jest taka, że kobiety mnie nie lubią. Nie dziwię się w sumie, tyle że one mnie nie lubią nie z tych dokładnie powodów, z których by mogły. Na ich miejscu nie lubiłabym siebie z innych względów, ale bo to mam na to wpływ jakiś? Nie jest to pierwszy, historycznie przypadek przypisywania mi mocy, których nie posiadam. A może posiadam? Może mogłabym założyć jakąś tajemną sektę i należne hołdy odbierać? Może setki tysięcy ludzi chciałyby przelewać na moje konto pieniądze wierząc, że uchroni ich to od mych złowrogich wpływów?
W końcu jak w tym przysłowiu o koniu: jeśli jedna osoba mówi ci, że wyglądasz jak koń to się nie przejmuj, ale jeśli dwie to kup sobie siodło.

Nie mam zatem przyjaciółek, co jest w sumie naturalną konsekwencją. Przyjaźnię się z mężczyznami, którzy do tego akurat zdatni są w sam raz. I wierniejsi są mężczyźni w tych przyjaźniach, co moje doświadczenie pokazuje w sposób nie pozostawiający wątpliwości.

No to teraz mam osobisty powód, by P zachował się jak facet i skończył z tym cyrkiem tajemnic. Bo jak on już się na to zdobędzie to ona zobaczy, że wyszła na głupka. Jakoś będzie musiała sobie dać radę z własnym, ostatecznym skretynieniem.
I na szczęście to nie jest mój problem, w żadnym razie.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Pani Gretchen

Pani myśli, że ten P to przeczyta?
Albo ta jego?

Bo jak nie, to trudno zgadnąć, czy ktoś inny zrozumie, o co mianowicie Pani sie rozchodzi.

Pani Magia konie trzyma, to ona może, po tym siodle, coś rozpozna.

Albo to może femnistyczny jakiś tajny kod jest? To by mi wyjaśniało mętlik w głowie.

I proszę mi znowu nie pisać, żebym nie pił wieczorem, bo to dla wątroby niezdrowe jest. Jak ja mam niepić jak nic nie rozumiem?

A w końcu, co to za obyczaj, żeby ludzi tylko jedną literą oznaczać?

Kreślę się, pozostając w niejasności…


Szanowna Gretschen

Przepraszam za nieobecność, gości miałem
Ale w sam raz wyszli jak pani weszła z nowym wpisem.
No i co widzę?
Ano, że człowieka pani zna i to nie jednego.
I na dodatek, w tym wpisie, już pani palto zdjęła.
Matko co to będzie dalej?

P.S. Jest tu jedna ( na TXT ) blogerka – Alga – i ona, ta Alga znaczy, cięgiem o seksie wypisuje. A jak se robi przerwę, z tym seksem znaczy, to o miłości zaczyna.
I tak bez przerwy.
A zwrócić jej uwagę, to od lewaków wyzywa.
Czy pani też nie lubi lewaków?
Hę..?

Igła


Panie Yayco

No co ja poradzę, że Pan nie rozumie? Mogę jedynie swoje ubolewanie wyrazić.

Kod feministyczny? No niech Pan nie żartuje…

Picie niezdrowe jest dla wątroby bardziej ogólnie i pozostaje bez związku z porą dnia czy też nocy. I nie ośmieliłabym się Panu w tej sprawie porad udzielać. Nie zwariowałam jeszcze, miemy nadzieję...


Igła

Już tu wlazłeś? Przepraszam Panią, pani Gretchen, ale idę donieść Iwonie na tego Igłę całego, co też tu nawypisywał!
I gości za drzwi wypychał, palta przez okno wyrzucał.

:) Przez tego Igłę nic mądrego nie mogę napisać. Przepraszam i kłaniając się nisko, czmycham.

jacek [dot] jarecki63 [at] gmail [dot] com


Panie Igło

Ja rozumiem, że Pan jesteś mężczyzna i to pewnie coś tłumaczy, ale gdzie Pan choćby słowo o seksie czy miłości odnalazł?

Czy ja lubię lewaków? Muszę to przemyśleć...


Panie Jarecki

Ależ ja się nie gniewam.
Pozostaję w nadziei, że jednak goście Pana Igły samodzielnie wyszli, w spokoju okrycia zakładając a nie goniąc za nimi w noc ciemną.


Ja psze panią

Między wierszami czytam. Szkolony z tego byłem.
Igła


Pani Gretchen,

znowu niewiele rozumiem.

Po pierwsze, nad czym (poza tym, że nade mną) Pani ubolewa?

Po drugie, nie znam się na kodach, a kto tam Panią wie, w jakie towarzystwo Pani wpadła? No nie wiem, to pytam.

Po trzecie, z tą wątrobą to Pani tak poważnie? Nawet klinik poranny człowiekowi na wątrobę szkodzi? Dziwne…

Po czwarte w końcu, dlaczego porady w sprawie picia miałyby oznaką być utraty władz umysłowych? Miliony ludzi w tym kraju (w tym znaczny odsetek pijanych) niczym innym się nie zajmuje przecież.

Pozdrawiam w zastanowieniu…

PS Pani spojrzy na tego tu wyżej Jareckiego, który o tej porze śpi zazwyczaj. Jak go żona do pionu postawiła, żeby się Igle odcinał, to zaraz przyleciał i się umocnił na Odrze i Nysie. A Pani pisze, że prawdziwych facetów nie ma. Niesprawiedliwie chyba.


Pan Igła,

jakiś czas temu publicznie się oświadczył o niemożności, o czym skrzętnie donoszę.

To poniekąd tłumaczy to czytanie między wierszami, które – między nami – do podwójnego widzenia się sprowadza.


Panie Yayco

Pan mnie nie sprowokujesz w sprawie społecznego picia i jego konsekwencji.

I nie ubolewam nad Panem ino nad niezrozumieniem o czym ja tu piszę. Może w związku z tym bardziej nad sobą ubolewam, kto wie?


Ale ja nie o społecznym

piciu, tylko całkowicie o indywidualnym.

Ale nie to nie. Lustro też czlowiek.

Kreślę się niewyraźnie…


Psze panią

Yayco już tu ujawniał kiedyś, choć ugryzł się w język, że pani to gwiazdą literacką jest a teraz na podbój internetu ruszyła.
Dlatego ja nie rozumiem pani pretensji, że pani już po drugim wpisie nikt nie rozumie?
Może ten cały Yayco to oszukaniec jest, bo że gruby cfaniak to ja wiem od dawna.
Igła


Panie Igło

może i zdarza mi się pisać między wierszami, wykluczyć tego nie mogę ale nie tym razem, nie tym razem


Panie Igło,

coś Pan strasznie mieszasz, fakty i osoby myląc.

Jak Pan gości przyjmujesz, to zdrzemnij się Pan potem i odpocznij. A nie zaraz za klawiaturę się Pan łapiesz i cudności wypisujesz. Faktycznie Pan jesteś Kozak, ale żeby zaraz taki?

Ale jak pan chcesz publicznie brudy prać, to proszę najuprzejmiej. Znajomek jeden z P. mnie podesłał taką jedną fotografkę Pańską, to sobie opublikuję tutaj, dla Pańskiej sromoty:
darmowy hosting obrazków


Pan nadal kompinujesz Yayco

To Jarecczaka zdjęcie jest, z imprezy u Nicponia.
Teraz to lepije wygląda, na TXT tak sie napasł, że z przodu ma dwa złote zęby.
Ja takie drobiazgi łatwo rozgryzam, bo jak mówiłem szkolony jezdem.
Na amerykańskich serialach głównie. Tamój jak trupa znajdą albo i żywego ale napitego i nie wiedzą kto on, to migiem do dentysty lecą i kartę uzębienia i blombowania wyciągają, te detektywy i agenty specjalne znaczy.
Igła


i proszę

Bardzo ciekawie się zrobiło więc posłucham sobie, z boku stojąc.


Panie Igło,

czemu się Pan wypiera i niewinnego Jareckiego wrabia, toż Pana, z całą jego fryzurą, w telewizorze wszyscy widzieli.

I każdy pozna.

Ale jak Pan chce to do ekspertyzy się odwołam, niejakiego K., który wszystko o Pnu wie, a nawet i więcej.


WSP Gretschen

I co?
Będzie se tak pani siedziała z ręcami na podołku założonemi?
Miała pani literaturę zapodawać.
A jak nie to przynajmniej mogła by pani szydełkować.

Igła


Pani Gretchen,

to u niego normalne u tego Igły. Jak Pani będziesz z boku stać, to on zaraz zacznie na rękach chodzić i ogólnie sztuki pokazywać...


No i masz Pan, Panie Iglo.

Sam się Pan tego dopraszaleś. A Panu, Panie Yayco, też przypominam, co mówil mi mój zaprzyjaźniony policjant z Berlina: kobiety to my mężczyxni, góra w 30-40 procentach zrozumiec jestesmy w stanie. Reszte trzeba na wiarę, albo wcale, by sobie wrzodów żolądka nie przysparzać.

Z tego tez powodu niezrozumienie tekstu Pani (-nny?) Gretchen wynika nie tyle z jego niezrozumienia, ile różnicy naturalnej między plciami. tyle.

Się po prostu nie da i tyle.

Pozdrawiam serdecznie


Igła

Leżysz i kwiczysz jak pewien starodawny angielczyk który po rynku krakowskim w czapce uszance chodził i rewoltę przeciwko swingowi chciał wzniecić.
Przecież uderzony znienacka garnkiem po bigosie padł i leżąc tak właśnie kwiczał.
Poczuł się bowiem zdemaskowany i rozpracowany w swych ciemnych zamysłach.

Oczywiście, że to Twoja podobizna jest i ładnie podziękuj Panu Yayco, bo dzięki niemu masz jakbyś znalazł pięknego awatara, co dla takiego uwodziciela, grunt.

jacek [dot] jarecki63 [at] gmail [dot] com


W telewizorze?

To dlaczego ja pana nie widziałem z tamtej strony?
A jak pan nie wierzy, że to Jarecczak to możemy do Nicponia iść i niech on rozstrzygnie.
On się na estetyce zna.

Igła


Panie Igło

dla wyjaśnienia.
Jak ktoś Panu pisze, że inny ktoś ma publikacje, to wcale nie znaczy , że wiersze pisał okolicznościowe, albo opisy przyrody.

Ale przyznam, że obraz Pani Gretchen z szydełkiem wydał mi się co najmniej interesujący..


Szanowna Pani Gretchen!

Brutalna prawda jest taka, że mnie kobiety lubią, bo jestem usłużny. Proszę tylko powiedzieć, że tych dwóch którzy się Pani narzucają przekraczają Rubikon zażyłości, a nie będzie zbawiona ich dusza. Jestem gotów do zdecydowanej reakcji. Mówię NIE podstarzałym podrywaczom.

Serdecznie pozdrawiam


Ty Jarecki sie nie wypieraj

Faktem jest, że raz w życiu żem cie widział alem od razu się z tobą przespał od czego do tej pory w nocy się z krzykiem zrywam.
Dlatego cię poznaje.
Igła


Panie Lorenzo,

ja zagranicznych policjantów nie znam.

Zdarzyło się co prawda, że w mieście Paryżu jeden mi niespodziewanie zasalutował,ale poza uważaniem u dziecka nic z tego nie miałem.

A z tym rozumieniem to ważne jest. Jakby pani Gretchen prościej, w sposób dla mężczyzny w starszym wieku zrozumiały streszczała, to można by się w problem zagłębić i z racji doświadczenia życiowego w Królestwie, czy też w Galicji – doradzić.

A tak to kobieta się w kącie śmieje, a stado starszych już i mocno używanych abjezjanów sobie piknik uskutecznia.

Niedobre są te kobiety, co na śmiech nas wystawiają, Panie Lorenzo.


Panie Lorenco

A może to Grześ jest?
Ale pan z nim przecież pił, to i pamiętać pan nie możesz.
Szkoda.
Igła


proszę, jeszcze jeden młokos,

niejaki Klejna, żwawo dokuśtykał!


Panie Yayco!

A bogać tam, pewnie. Jestem wszędzie tam, gdzie kobieta w potrzebie się znajdować może. Nawet, jeśli jeszcze sobie z tego sprawy zdawać nie raczyła.
Z młodzieżowym pozdrowieniem…


Pan, Panie Yayco,

to Pan mnie chcesz życia pozbawić. I to jeszcze z taką premedytacją, żebym ze śmiechu zszedl! Pan Kleina i kuśtykać! Też coś. On przecież wybitny rajdowiec jest, to sobie i taki specjalny wózek sprawil, że wygląda jakby mial kólka. To znaczy Pan Kleina, a nie wózek.

PS. To co, reaktywujemy klub tetryków z zarządem na drabinie?


Możemy reaktywować,

a Pani Gretchen będzie nam ziółka parzyć.

Zgodzi się Pani Gretchen na taką humanitarną posługę?


Zarząd to njasampierw

trza powołać. Demokratycznie.
A jeszcze wcześniej komisję skrutacyjną. Na czele z p.Yayco.
A Klejna nie tego swojego Stacha po flaszkę wyśle.
Igła


Pan mnie chcesz chytrze z zarządu wyautować,

Panie igło?

Niedoczekanie Pańskie.

Do komisji skrutacyjnej Grzesia wziąć trzeba, bo oczy ma lepsze.


otóż

Szydełko i kordonek w rękach, pisać przeszkadzają ale robotę na chwilę odłożyłam i mogę się zobowiązać do parzenia ziółek. Nic nie stoi na przeszkodzie humanitarnym odruchom tego rodzaju.


No to łapać Grzesia,

dla skrutacji i zaczynamy.
Ja sę zglaszam na zastępcę prezesa (vacat)


Panie Lorenzo

Święte słowa, święte. Przy czym uważam, że jak któremuś mężczyźnie uda się górną granicę 40% osiągnąć to trzeba go szczególną troską otaczać. Można na ten przykład wstać rano i chleb świeży z mlekiem przytaszczyć do chałupy, po drodze nabywając gazetę.


Szanowna Pani Gretchen!

Powiem krótko: Pan Lorenzo, Yayco i ja, mamy razem dwieście lat. Jarecki z Igłą, tak na moje: jakieś dziewięćdziesiąt. Ależ to uniwerek III wieku w komplecie się zameldował.
Dobranoc…


No to może

p.Lorenco przez aklamację?
Przecież drabina jest jego.
Jak się zbiesi to ją jeszcze zabierze.
Igła


Ja się zgadzam

i zgłaszam Pana Klejnę na przewodniczącego Komisji Rewizyjnej, dla jego zasadniczości i dociekliwości.


Ja też

A na tej drabinie to jak będziemy siedzieć?
Prezes na samej górze a zwykły członek na dole, czy odwrotnie?
A kandydaci na członka na krzesłach dookoła?
Igła


Jak Ci ptacy

co na zasadzie starszeństwa na głowy sobie robią.

A kandydaci w kucki, aby dać dowód ofiarności dla Organizacji…


Panie Kleina

Dziękuję za oferowaną pomoc. Mam mgliste i niczym nieuzasadnione przekonanie, że jeszcze sobie radzę, ale gdybym przestała to skorzystam.

Razem Panowie mają blisko trzysta lat. Piękny wiek, zaiste.


No tak

Ale jak p.Lorenco się tam wdrapie?
A potem kto go zesadzi?
Do rana tak będzie siedział aż spadnie?
Igła


Pana problem,

Panie Igło?

Jak chce zasiadać, to niech się martwi!


Panowie

drabina jest, że się tak wyrażę, dla lepszego oglądu sytuacji oraz do medytacji wszelakiej. Jak na ten przyklad pan Wyrus cos zapoda i trzeba sie bedzie zastanowić, albo mlodzież się za lby weźmie i pióra będa latać w powietrzu. Wtedy drabina jest jak znalazl.,

Albo jak sie kobiety za cos wezmą, to na drabinę trzeba będzie w celach, powiedzmy, ewakuacyjnych. Oraz niekiedy rekreacyjnych też.

Co do Pani Gretchen, to dziewczyna rześka jest intelektualnie i Paniami Delilah oraz Magią tworzyć będa silę uderzeniową (oraz tajną broń) przeciwko elementom, ktore nam wbrew oraz naprzeciw coś będa chcialy uczynić.

Panowie Yayco, Kleina oraz Stary dowodzić będą, niczym austriaccy admiralowie, bronią konwencjonalną, a więc smiechem glównie. Pan 19Zenek zajmie sie odwodami i pokarmem dla ciala.

A nad nami unosić się będą Panowie Jarecki i Igla jako prezesi do spraw rozwoju. Co do mlodzieży zastanowić sie trzeba będzie.

Pozdrawiam tetrycznie


No to mamy

pierwszy dekret, czy też zarądzenie.
Potrzebna jest kontrasygnata Viceprezesa Yayco.
Igła


Piękna Mowa Szanownego Pana Prezesa

wzruszyła mnie dogłębnie, ale trochę mnie on tymi admirałami austriackimi zaniepokoił, bo od czasu odejścia Pana Arcyksięcia Karola Stefana, nie o wielu słyszałem.

Ale to drobiazg. Nawet jestem za tym, aby dalej iść w tym kierunku i żeby Pan Kleyna był admirałem węgierskim (tam to niektórzy nawet regentami pozostawali, więc perspektywa jest piękna), pan Stary austriackim (bo ma gadane), a ja czeskim, bom skromny.
W ten sposób prezes najpełniej zostanie uznany jako K. u. K Präsident, co pomoże nam w nawiązaniu kontaktu z innymi bratnimi organizacjami Mitteleuropy.

Marzeniami o ekspansji organizacyjnej posilon idę spać, dank grzeczny Pani Gretchen składając za wsparcie lokalowe i uniżony ukłon Panu Prezydentowi Lorenzo.


Ja też melisę

dopijam i za gościnę dziękuje.
Igła


nadzwyczajnie

miło było gościć Panów w moich progach.

Pan Panie Igło niech spokojnie ziółka wypija, wszak uspokojeniu właśnie służyć mają.
Ja niebawem szydełkowanie kończę, bo ileż można.


Szanowna Pani Gretchen

Wyobrażam sobie,że Pani zajęta rozczytywaniem jakiegoś traktatu socjo-psycho-feministycznego niezbyt uważnie śledziła występy rycerzo-podrywaczy n-tej RP w osobach jak wyżej.

A ja to zrobiłem.Rozpocząłem rozczytywanie tego Pani tajnopisu dokładnie o godzinie słusznej politycznie,coby umysł świeży i wypoczęty tajemną treść przyswoić sobie raczył.Godzina 03.57 rozpocząłem.

Tekst Pani pisany w języku naszym ojczystym,zawiera treści olbrzymiej wyobraźni,wartości nieprzemijajace,brzemienne w skutkach i rozwijające myśli intelektualne na codzień blogera,komentatora naszego ukochanego Tekstowiska.

Pani,stając na wysokości zadania,a może nawet wyżej niż wspomniana w komentarzach drabina WSP Lorenzo,starała się z pozycji serca osoby wiotkiej,wrażliwej duchowo przedstawić życie w życiu.Notka świadczy o umyśle otwarty,nie skażonym,ale i ukształtowanym tym i tamtym,umysł gibki i pióro llekkie.

Stwierdzam z cała mocą i swoim wielce zasłużonym ,tu i ówdzie autorytetem,że udało się Pani,brawo!
Całuję Pani dłoń,madame.

Jednakże,co daje się zauważyć przez szkiełko i oko,jako nowoprzybyła osoba płci odmiennej wywołałaś Pani szturm towarzyskiej śmietanki Tekstowiska z grona męskiego.

Pazerne toto na wdzięki niewieście bractwo,tak puszyło członki swe i bajerę zastosowało,pokazując się z bokui z tyłu.Błyskając wokół intelektem swym odzież wierzchnią rozrzucając,że ino o swoich karierach myślało,zamiast deliberować nad tekstem Pani.

Wszystkie te wygibasy Panów w stosownym wieku jak widać skutek przyniosły.
Tak wyobracali Szanownej Pani osobowość,że w końcu gosposię i białogłowę cnotliwą z Pani uczynili.
Proszę Pani ci Panowie co przede mną do co to Pani niby pisali,a własną,egoistyczną pieczeń smażyli,to znani wszem i wobec mieszacze,urwipołcie i przekrętasy wodę z mózgu ludziom czyniący.
Tylko ja,proszę Pani nie chwaląc się,jestem uczciwy i prawy i interes społeczny jest dla mnie nadrzędny.O siebie nie dbam,ani o splendory.Żuczek jestem biedny,cnotliwy,acz znamienity.
Tak więc Pani uważa na te przechery co to im ino dybanie na Pani cnotę jest w mózgownicach.

I jak by nie analizować to okazuje się,że kobietami łatwo sterować sie daje i wcale,ale to wcale takie przebiegłe i cwane te nasze kobitki nie są!

Zakończyłem godzina 05.27 czasu miejscowego,tj.toruńskiego.

Pozdrawiam serdecznie i trzymam za Panią kciuki


.

.


Szanowna Pani Magio

Ja się mogę wypowiadać w kwestii relacji damsko-męskich (czyli wojnie plci). Natomiast proszę mnie nie podejrzewać, jako czlowieka doświadczonego, że będę wkladal palce między drzwi i próbowal zabierać stanowisko w sprawach, że się tak wyrażę, wewnetrznych dla plci przeciwnej czyli piękniej. O co to, to nie!

Zaś co do loży, to jako jedna z naszych tajnych broni, ma Pani nie tylko lożę na drabinie, ale i odpowiednie pomieszczenie w tajnym schronie glęboko pod drabiną ukrytym. Ale co ja mogę wiedzieć o tajemnicach kobiet?

Pozdrawiam obyczajnie


Panie Lorenco

Mam inicjatywę członkowską.
Może by zaprosić panie Dellilah i Magię do Naszej Organizacji. Tetryczą, jak na płeć, całkiem nieźle.
Tworzyłyby odrębne koło, oczywiście nie na prawach pełnego członka.
Igła


Panie Igło,

o ile dobrze zrozumiałem, na prawach parytetu, we dwie miały by prawa jednego członka, tak?


Panie Y

Sądzę, wzorem Trójki Klasowej, że powinny być co najmniej trzy na jednego członka.
Tak będzie sprawiedliwie a Organizacja zyska na przebojowości.
Igła


Tylko, żeby nie było jak u Bułhakowa,

gdzie pojawia się “partyjna trójka w składzie dwudziestu pięciu towarzyszy”


Szanowni Panowie

Coś mi się widzi, że Wam życie niemile. Pisalem już, że w/w Panie maja w naszej organizacji status tajnej broni, ale – na milość boską – nie przeciw nam, tylko wobec przeciwników naszych!

Sposób postępowania z tajna bronią opiszę w najbloiższej instrukcji. Sądzę wszelako, że broń będzie nad wyraz doceniona.

Pozdrawiam i dbajcie o swoje zdrowie


Subskrybuj zawartość