Gretchen się oddaliła, zajęła się swoimi sprawami. Nie wiem co ona tam robi. Korzystając z tego, że ma urlop (normalni ludzie w tym czasie gdzieś jadą, no ale przecież nie ona!) coś tam niby przestawia i zmienia. Ja za nią nie nadążam.
Rozejrzała się ostatnio i mówi do mnie, że to nie może tak być. Pytam grzecznie, że co nie może tak być? Na co ona tajemniczo, że nie może po prostu. Chwilami nie mam do niej już siły.
No, ale ponieważ się oddaliła i jej uwaga jest zupełnie gdzie indziej to pomyślałam, że zawładnę jej blogiem. I jestem.
Jak już jestem to zmieniłam to, co Wy nazywacie nickiem – nie zamierzam się pod nią podszywać. Jakby to odkryła to lepiej żebym się chwilę wcześniej w powietrzu rozpłynęła. Ona ma naturę łagodną, ale jak wleźć jej w te… no… psychologiczne granice (skąd ona bierze ten slang???) to koniec ostateczny.
Ja to wolę się wściec i wydrzeć, ale ona zawsze mi powtarza, że to jest rozwiązanie dobre, ale głupie. Małe to jakieś niby i wraca. Nasłuchała się, że wszystko co zrobimy wraca do nas i się tego trzyma.
Ona więc zamyka się w sobie i nikt nie wie co się tam w środku odbywa. Pytałam ją niekiedy, ale patrzy wtedy na mnie tak jakoś smutno przeraźliwie i rozmawiać nie chce. Dziwna to jest istota ta Gretchen.
Usiadłam tu sobie i się rozglądam… Przyjemnie dość się urządziła trzeba przyznać. Widzę, że sporo o nas pisała – to mnie cieszy, bo od dawna już się martwiłam, że nie jestem dla niej ważna, że te nasze rozmowy to dla niej drobiazg bez znaczenia, a tu proszę jednak o mnie pisała. Miło, naprawdę miło. I innych to też obeszło. No, no…
Hmmm… tak sobie patrząc wokół myślę, że jestem inna niż ona, że nie taka znowu delikatna, nadwrażliwa, zagubiona. Są chwile, że ona mnie tym do szału doprowadza. Wytrzymuję jakoś, ale bywa trudno. Tyle razy jej powtarzałam: weź Ty się dziewczyno jakoś zbierz w sobie i przestań w każdym szukać tego czy tamtego. Weź normalnie walnij czasem pięścią w stół. A ta swoje! Potem tylko ten wzrok przenikliwy…
A teraz taka jest zajęta. Pytałam czy coś napisze jeszcze, a ona na to, że nie wie w sumie, bo czasu nie ma. Miała i nie ma. Dziwoląg jeden. W sumie to i dobrze, bo ja mam czas to sobie może coś napiszę.
Nie pytałam czy mogę tak na wszelki wypadek, gdyby się miała nie zgodzić. Podając mi hasło musiała liczyć się z ryzykiem. Co ma być to będzie. Nie będzie krzyczeć, bo to do niej wróci, a krzyku to ona nie lubi. Nic nie ryzykuję zatem i mogę się tu rozpanoszyć na jakiś czas, bliżej nieokreślony.
Ciekawa jestem co z tego wyniknie i dokąd mnie doprowadzi. Najpewniej Gretchen mnie przepędzi i tyle z tego będzie.
Co ja widzę? Ona tu jakieś ckliwe piosenki wstawiała i te swoje cukierkowe zdjęcia! Na mnie od tej strony nie liczcie. Fuuuuj! A te ptaszydła co to niby miały być poruszające?! Jak sępy nad śmietniskiem to wygląda oraz tak mniej więcej jest poruszające.
Trzeba tu wnieść trochę prawdziwego życia. O! Teraz będzie prawdziwe życie – moimi oczami.
W dobrym momencie się pojawiłam.
Ja, to znaczy ta Druga.
komentarze
:-) Witam!!!!
wstępniak miły. Mam nadzieję, że Gretchen wypoczywa wakacyjnie i jeszce powróci i będzie Druga i Gretchen.
Wstępniak ciepły więc czekam na wpis drugi od Drugiej.
Pozdrawiam.
************************
poldek34 -- 28.07.2008 - 00:26Bywam w txt chwilowo rzadko, gdyż ciągnę dwa etaty i remontuję poddasze domu.
Poldku
Co się tak po nocy snujesz?
Gretchen z mojej perspektywy to wcale nie wypoczywa, ale ona jest taka pokręcona, że uznaje to za wypoczynek. No cóż, sam widzisz.
Dobre słowo zapisałam w kajeciku.
:)
Gretchen -- 28.07.2008 - 00:49Tylko żeby
tu nikt nie palił na ekranie.
Igła -- 28.07.2008 - 05:32:)
Igło, czujny o świcie...
a piekarnik od czasu do czasu, można?
Włoski, dodam.
merlot -- 28.07.2008 - 07:04No zaczęła się tolerancja.
Wstydź się Pan, Panie Igła. Jak ja rano nie zapalę, to osy i inne bąki pikusiem są. Bo ja już jestem mutant, i to prospołeczny na dodatek z powodu podatków.
Ja Panu nie narzucam niepalenia.
A Panią Drugą witam i pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 28.07.2008 - 08:52Druga
no i jest w polecanych, jednym kliknieciem:)
prezes,traktor,redaktor
max -- 28.07.2008 - 08:52Oooooo Pan Igła!
No witam Pana, witam.
Coś Gretchen o Panu wspominała, ale nie pamiętam co. Może nie słuchałam jej wtedy zbyt uważnie. To możliwe.
A ekran jest mój! No!
:)
Gretchen -- 28.07.2008 - 09:06Panie Merlot
Dziń dybry.
Piekarnik tu nikomu nie grozi ponieważ ja nie gotuję, nie piekę i nie smażę. Nawet gdyby piekarnik miał być porządny i wielofunkcyjny. Weźmy na to – niemiecki.
Gretchen Pana pozdrawia jakoś szczególnie, i choć nie wiem o co może jej chodzić to się przyłączam.
Gretchen -- 28.07.2008 - 09:11Druga
pozyjemy, zobaczymy. nie ma latwo. na starcie – neutralnie.
pozdrawiam wnikliwie.
Griszeq -- 28.07.2008 - 09:11Panie Lorenzo
Święte słowa!
Ten pan Igła to jeszcze się nie przywita porządnie a już na kobietę się wywrednia .
Miłego dnia dla Pana.
Gretchen -- 28.07.2008 - 09:13max
Dziękuję Ci bardzo.
Będę starała się nie zawieść Twojego zaufania :)
Gretchen -- 28.07.2008 - 09:14Griszq
O Tobie też coś tam Gretchen mówiła… Czekaj, czekaj… Nie, nie przypomnę sobie.
Dlaczego ja jej nie słuchałam jak o różnych osobach mówiła? Teraz trochę żałuję, bo miałabym lepsze rozpoznanie terenu, co ważne jest nie tylko przed walką, ale też przed piknikiem na ten przykład.
W odniesieniu do mnie ostrożność jest jak najbardziej na miejscu.
Pozdrawiam popierając Twoją czujność.
Gretchen -- 28.07.2008 - 09:19Hm,
dwa pytania.
Czy to przejęcie to aby wrogie nie jest?
No i najwążniejsze, co Gretchcen mówiła o mnie i proszę nie zasłaniać się niesłuchaniem i nieuwagą:)
Pozdrawiam.
grześ -- 28.07.2008 - 09:39Grzesiu
Przejęcie nie było wrogie, trochę podstępne, ale nie wrogie. Jak będzie chciała to wróci, nie zamierzam jej tego utrudniać :)
A co mówiła o Tobie nie powiem choć pamiętam akurat, nie powiem żeby było sprawiedliwie. Poza tym trochę się jej boję jednak i jakby się dowiedziała, że pleplam o tym co mówiła to bym się nie pozbierała.
Milczę więc jak zaklęta!
:)
Gretchen -- 28.07.2008 - 09:49Pani Druga Szanowna,
coś mi się wydaje, że Pani nas wrabiasz.
Pod byle pozorem wysyłasz Pannę Gretchen na urlop, o jej starych znajomych wypowiadasz się się enigmatycznie, a na dokładkę twierdzisz, że nie gotujesz.
Podstęp jak nic. A poza tym znam Drugą – niestabilna, czepialska i zero luzu. Zupełnie odwrotnie, niż Pani…
Z tego wnioskuję, że Pani jesteś Trzecia, a nie żadna Druga.
Co ogólnie nie jest złe, bo od przybytku głowa nie boli.
Proszę serdecznie pozdrowić pozostałe Panie
merlot -- 28.07.2008 - 10:25Merlocie
no i ja tez podchodze neutralnie wlasnie z tego powodu, ze nijak mi nie pasuje Panna Druga do zapisów rozmów z Gretchen. no jasne – wyobrazenia, filtry, skrzywienie poprzez opowiesci Gretchen, itp itd. niczego to nie zmienia, ja tam kredytów zaufania nie daje ot tak. wiec zobacze, poczytam, pewnie skomentuje…
Griszeq -- 28.07.2008 - 10:34Panie Merlot
Proszę nas nie multiplikować.
Naprawdę nie chciałabym Pana rozczarować, ale to naprawdę ja, czyli Druga. Jak najbardziej niestabilna i czepialska. Z tym luzem to już sama nie wiem, moim zdaniem nie mam, ale skoro Pan dostrzega jakieś jego przejawy, to ja już nic nie poradzę przecież.
O żadnym podstępie mowy nie ma.
I nie ja wysłałam tę całą Gretchen na urlop tylko sama się wysłała mamrocząc jakieś niezrozumiałe dla mnie słowa. Ona to dopiero jest niestabilna, a Pan się mnie czepia w tej sprawie.
Pozdrowię ją, jak mi się napatoczy.
Na razie pozdrawiam Pana, serdecznie.
Gretchen -- 28.07.2008 - 10:40o mosz
to jakaś nowa wariacja Stacha?
Czy psychologizujący blogerzy mają takie skitzo?
Witam Drugą.
sajonara -- 28.07.2008 - 10:48Popatrze co będzie w blogu. Czy coś więcej niż pitu-pitu?
Sajonaro
Najpierw Merlot sugeruje, że ja jestem Trzecia. Teraz Ty, że jestem wariacją Stacha. I to niby psychologizujący blogerzy mają schizo…
Psychologizująca to jest Gretchen. Ja uważam to za pierdoły i się na tym nie znam. Zapewne ten pierwszy element ma swoje źródło w drugim. Być może odwrotnie.
I co jest złego w pitu-pitu? Oraz co to znaczy?
No ale popatrz, popatrz. Jakby Cie ochota naszła to się odezwij.
Gretchen -- 28.07.2008 - 10:58Druga
już widzę jak zaczynają teczką Gretchen machać, także uważaj i dbaj o swoją tozsamość. Jednoznacznie i dobitnie.
Howgh!
:)
prezes,traktor,redaktor
max -- 28.07.2008 - 11:04max
Trudne warunki tu panują.
Będę uważać i dbać.
Howgh!
:)
Gretchen -- 28.07.2008 - 11:07a czy ja napisałem
że pitu-pitu jest złe?
Już psychologizujesz, czyli szukasz demonów tam gdzie ich nie ma :))
Jeśliś nie jest wariacja Stacha to po co te odwołania do Gretchen??
sajonara -- 28.07.2008 - 11:36Na wstepie chcialas jakiś handikap mieć? (teraz ja psycho…:))
Sajonaro
Ależ oczywiście, że nie napisałeś. Tak sobie zinterpretowałam, bo dla mnie pitu-pitu to takie ple ple ple :)))
O mamo! Jakie demony? Gdzie?
Macie tu jakieś demony?
A odwołania do Gretchen są oczywiste skoro piszę w jej blogu, no nie?
Gretchen -- 28.07.2008 - 12:15Nasze babki wiedziały,
Nasze matki wiedziały.
Że przez żołądek do serca.
A młode, zdolne, z Ochoty nawet nie umieją włączyć piecyka.
Włoskiego.
I siedzą na dodatek w fast fudzie sala dla palących.
Już ja tu Drugiej pani terapię zafunduję.
Igła -- 28.07.2008 - 15:16Noo
Panie Igła
Pan tu z terapiami nie wyjeżdżaj. My, ludzie dorośli, sami wiemy, jak sobie krzywdę zrobić i nikt nam w tym pomagać nie będzie. I nie musi.
Weź Pan lepiej i się odchudź. Albo utyj, bo anoreksja też już bywa zakazywana. Szczególnie dla modelek. Pan, co prawda, raczej model jesteś, ale za to godny pokazywania.
Kota Pan sobie też może kupić. Albo złotą rybkę.
I w tym sensie Pana pozdrawiam
PS. Wisła miszczem jest!
Lorenzo -- 28.07.2008 - 15:22Panie Igło
Żarciki się Pana trzymają przy poniedziałku…
Ja to nie Gretchen, co to miała cierpliwość anielską i jeszcze zbyt dużo dobrej woli.
Takie sztuczki to z nią, a nie ze mną Panie Igło.
Pozdrawiam życząc smacznego
Gretchen -- 28.07.2008 - 15:33Panie Lorenzo
Święte słowa!
Pozdrawiam Pana solidarnie
Gretchen -- 28.07.2008 - 15:35Pan panie Lorenzo
Jak widzę, niesłusznie nie tylko kibicujesz.
Ale o zgrozo palący jezdeś.
I na dodatek za babkami się kryjesz.
Tem bardziej pozdrawiam szanowną małżonkę.
Igła -- 28.07.2008 - 15:35I kopiec.
:)
Ja proszę szanownej Drugiej
To wszystkie kobitki kocham.
Także te palące.i nie gotujące
I pobłądzone
Jak swoje.
:)
I nie popieraj facetów, co to strasznie utyskują, na kopiec idąc.
Czytaj drabinę.
;)
Ty się ich spytaj, dlaczego niesłusznej drużynie kibicują.
Dawniej gwardyjskiej. Czytaj policyjnej.
Wiśle.
Widać lubią mieć sierżanta za sobą?
Pozdrawiam oboje państwa, zakąszając Podwawelską.
Igła -- 28.07.2008 - 16:04Szanowny Panie Igło
Serdecznie dziękuje za pozdrowienia w imieniu Kopca – bo udało mi się wrócić (Pan ponoć na Dębnikach mieszkałeś, więc powinieneś Pan wiedzieć, że nazwy takich miejsc u nas z dużej litery się pisze. O!). W imieniu Małżońki oraz Córki również.
Za dwa tygodnie pójdziemy do parku. W Podgórzu. Albo do Lasku Wolskiego (kto to był ten Wolski do czarta? Czyżby…. Już wiem: Marszałek Wielki Koronny). A tam jest uroczysko Sikornik i czary tam będziemy odczyniać, Panie Igło. Zgadnij Pan, w czyjej intencji?
Pozdrawiam turystycznie
Lorenzo -- 28.07.2008 - 16:14Panie Igło
Jakie Pan ma wielkie i pojemne serce!
I jaki Pan tolerancyjny!
Do rany przyłóż.
Auć!
Igła!
Gretchen -- 28.07.2008 - 16:19Wiem proszę Lorenzo
Żeby Cracovię szlag trafił.
Igła -- 28.07.2008 - 16:22Czyli sąsiadów.
A szanowne, pańskie, kobitki w intencji sikorek.
Tych co to tak słodko ćwierkają, na skórce słoniny przysiadując.
Na boki zerkają.
;)
Szanowna Autorko
Drugą stroną należy przykładać.
Igła -- 28.07.2008 - 16:23Do piersi.
Ależ Panie Igło,
dlaczego szlag ma trafić Cracovię? Niech gra… w a-klasie:-))
A co do ćwierkania – to one tak skutecznie wszelkie miazmaty tym śpiewem odstraszają, żem po dzisiaj zdrów i nic mnie nie zjada. Co prawda przygłuchym już trochę i czytać z ruchu ust nie umiem, ale jakoś sobie radzę.
Lorenzo -- 28.07.2008 - 16:30Szanowny Igło
zachichoczę, mogę?
hi hi
:)
Gretchen -- 28.07.2008 - 16:40Hichocząc
Panie Lorenzo, a od kiedy to głuchota na oczy/zerkanie ma wpływ?
I na inne zmysły?
Co?
No ale ja się nie znam.
Igła -- 28.07.2008 - 16:45Bom tak samo przygłuchy.
I w leciech.
Posunięty.
Tyle co jeszcze na drabinę...
Się posunęlem, Panie Iglo.
Na tej drabinie.
Lorenzo -- 28.07.2008 - 19:57