W liściach
skrzypce konika grają
zakochanym w maju
Nie odchodź już teraz
zostań jeszcze
do czerwca kiedy chrabąszcze
przylecą wieczorem
Bez pozorów
w realu. w tym samym
codziennym błaganiu
o miłość o chwilę jedną
o trwaniu w niej
gdzie pewność graniczy
z cudem
Jesteśmy. Amen
Prześwitanie
Pamięć niczym przyschnięta cebulka kwiatu
leży w szarej siatce codziennych spraw
zroszona delikatnym deszczem wspomnień
zaczyna kiełkować na nowo – wzrasta
rozwija się i budzi do życia.
Już nie boli tamto zranienie
nie szarpie nerwów do granic
nawet gdy łzą zakręci się obraz
to tylko delikatny czar wspomnień
pamięć – nie – pamięć.
Za-chowanka
Przechowanka
Kochanek
Kochanka
Para
Nie-para
Związek
Dwóch ciał
Dwóch dusz
Nagroda
I kara
Bonus
Do związku dorzucasz
coś jeszcze
zaprzeczasz
że dokarmiasz
gołębie
które gruchają
o kochance na boku
Od, do
najtrudniej zacząć zdanie
od samego początku.
w głowie zapomniany
alfabet
Zdziwienie
Nie na tyle
aby chmury zdjąć z twego serca
po to by wymazać chwilę
nie wystarczy bukiet kwiatów
polnych
bławatków chabrów
jak twoje oczy zielone
nie potrafisz zszyć kartek
w notesie życia
komentarze
ładne,
to prawdziwe:
,,najtrudniej zacząć zdanie
od samego początku.”
Ostatni wiersz strasznie uroczy,
grześ -- 15.05.2008 - 16:38,,Za-chowanka” językowo ciekawa
No i w ogóle literacko tak tu.
pzdr
okiem kobiety- okiem mężczyzny
wiersze Marka to odpowiedź Marka na te poniżej. Wspanie to zrobił.
***
w liściach wiatr
wije gniazdo
smutnym pisklętom
odejdę tak jak przyszłam
w kilku słowach atramentu
który kapie jak płatki róży
obok
Pozory
Upozorowałeś miłość,
całowałam twój cień
szczęśliwa,że mogę.
Upozorowałeś rodzinę,
rodziłam pewność
dziecmi.
Ujawniłeś konkret.
Obsiana wspólnym dobrem,
samotnie
liczę od pierwszego do pierwszego
na upozorowaną odpowiedzialność.
Chowanka
Powieki opadły
w odpowiednim momencie-
jaskrawość liter rani treścią.
Nie uniosę ich,
ani uszu nie nastawię
na słowną szermierkę.
Odcięta instynktem
od braku rozumu
chowam się na czas poszukiwań
pod piąta klepkę.
Gratis
Bronisz się krzycząc,
że przy dziwce
nie czułeś jej smaku.
Po co tam poszedłeś?!
W domu kolacja stygnie-
za darmo.
Do końca
snułam się zbyt czytelnie
zrezygnowałeś z nałogu
gaszą mnie do końca
Nie na tyle
Rozchmurzyłam się na chwilę-
[email protected] -- 15.05.2008 - 18:26wystarczy, żeby porozmawiać,
ale nie wystarczy, żeby być.
Kiedyś przeminiesz jak katar albo halny.
Za kilka dni, może miesiąc,
w pamięci tylko twój śmiech i telefon
w zielonym notesie.
wkradł się błąd - przepraszam
Powinno być:
[email protected] -- 15.05.2008 - 21:13Wiersze Marka to odpowiedź na moje( poniżej).Wspaniale to zrobił.
Hmn, taki dialog poetycki się nam utworzył.
tyle, że kolejność odwrotna:)
pzdr
grześ -- 15.05.2008 - 21:16słuszna uwaga
powinno być tak, jak Pan mówi Grzesiu
[email protected] -- 15.05.2008 - 22:01Tak
nie inaczej
MarekPl -- 24.05.2008 - 21:48Był
Składała się z zapachów
i tłumionych szeptów,
które zamienił w krzyk
uwolnionych łez.
Był dopełnieniem,
wypełnieniem,
spójnością.
Za zakrętem opon
[email protected] -- 25.05.2008 - 17:34krzyk
niewoli łzy
skazane
na dożywocie.