Wczoraj wracając do domu słuchałem sobie audycji w PR3 która była ni to wywiadem ni to dyskusją z prof. Bartoszewskim. Wsadziłem słuchawki w uszy i idę, pełen nadziei, że coś ciekawego usłyszę. Redaktor wita profesora. Redaktor witał przez 15 sekund. Bartoszewski odpowiadał na powitanie 5 minut.
Pada 1 pytanie, redaktor zadał jedno dość zwięzłe pytanie. Odpowiedź trwała około 12 minut. W połowie odpowiedzi zapomniałem o co pytał dziennikarz.
Cudem jakimś dziennikarz przebija się przez monolog Bartoszewskiego i zadaje drugie pytanie. W odpowiedzi kolejny, około 15 minutowy, monolog, z czego tylko około 1 minuta na temat.
Redaktor zaczyna trzecie pytanie. Bartoszewski znowu mówi. potok słów, historia życia, mówi o wszystkim oprócz tego o co został zapytany.
W połowie 3 pytania doszedłem do domu i wyjąłem słuchawki z uszu. Usiadłem w fotelu i odtwarzałem w pamięci co mówił prof. Bartoszewski. Na moje ucho to 85 % tego co mówił to były komunały, 10% to grzeczności i kurtuazyjne sformułowania, a 5% to próba sensownej odpowiedzi na pytanie dziennikarza.
Ukrzyżujcie mnie, obłóżcie ekskomuniką albo nie wiem co, ale przy całym szacunku do ludzi, autorytetów, ofiar wojen i profesorów to mnie cholernie męczy słuchanie Bartoszewskiego. Jałowy monolog i niewiele ponadto. Chyba nie powinien już doradzać premierowi.
Musiałem o tym komuś powiedzieć:)
Koniec
komentarze
I lepiej?
Znaczy nastrój lepszy po wyrzuceniu z siebie?
:)
A poważniej, polecam wywiad rzekę z Bartoszewskim w wersji ksiązkowej, bo fakt, czasem, Bartoszewski mówiący może męczyć.
Choc ja lubię go słuchać i lubie jego sposób mówienia, ton głosu i w ogóle.
A co do meritum nie mogę się odnieść, bo Klubu Trójki wczoraj nie słuchałem, bo się clubbing uprawiało:)
grześ -- 05.08.2009 - 20:56:)
Pomogło:)
Klaudiusz
claudius -- 05.08.2009 - 20:58Panie Claudiusu!
Myślę, że w tym wypadku wiek robi swoje. Władysław Bartoszewski nie jest pierwszej młodości i najwyraźniej cierpi na demencję. Trudno się mówi.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 06.08.2009 - 10:12