Moje spotkania I stopnia.

Po upadku Powstania Warszawskiego wylądowaliśmy w wiosce pod Częstochową – Bułesznie.
Tam też pierwszy raz przyszło mi się zapoznać z przedstawicielami kultury wschodniej.
Mieliśmy wiele szczęścia podczas powstania, że nie spotkała tam nas ta przyjemność, co prawda widziałem Rosjan w mundurach niemieckich, ale byli pod lufami żołnierzy AK, rozbrojeni i przeprowadzani w inne miejsce zatrzymania. Wyglądali całkiem normalnie, może tylko ten strach na twarzach? Nie będę pisać czym tam się wsławili, to powinni wiedzieć wszyscy Polacy.

Ale w Bułesznie miałem ich na wyciągnięcie ręki, nawet bliżej. Mieszkaliśmy w jednym pokoju.
Przyjęli tam nas gościnni gospodarze, jaka szkoda, że nie pamiętam ich nazwiska, rodziców też zapomniałem o to zapytać, teraz już jest to niemożliwe.
Udostępnili nam pokój i karmili, my nie mieliśmy nic. Tak było przez kilka tygodni, potem w tym samym pokoju dokwaterowano żołnierzy niemieckich.
Mieszkaliśmy razem w całkowitej zgodzie, Niemcy utrzymywali idealny porządek, był wśród nich też Ślązak, więc mogłem się z nimi komunikować. Może w to trudno uwierzyć, lecz było zupełnie dobrze.
Byli krótko, front się szybko przesuwał, posprzątali po sobie i szybko wycofali.

Minęło kilka godzin, wpadli Rosjanie. To była pierwsza linia przeznaczona na śmierć.
Byli to wysocy blondyni zza Uralu, wiedzieli, że idą na śmierć, zdawali sobie z tego sprawę i otwarcie mówili o tym. Część z nich mówiła po polsku. Byli tylko godzinę może dwie.

Za nimi wpadła tłuszcza już tylko rosyjskojęzyczna, ci mieli czas, oni tylko pilnowali tych pierwszych, żołnierze NKWD, oficerowie.
Pierwsze do czego przystąpili to poszukiwanie wódki, kobiet, rowerów i wszelkiego innego dobra które mogli zabrać ze sobą.
Ojciec musiał zebrać z wioski wódkę, za co dostał benzynę której nie chciał.
Benzyna została spuszczona z czołgu który podjechał w tym celu pod chałupę, cały pokój był obstawiony litrowymi butelkami z benzyną z którą nie było co robić.
Następnie wywalili z pokoju łóżka i wnieśli słomę. Rozpoczęła się pijatyka. W pijanym widzie zaczęli walczyć sami ze sobą. Nie wiem czy nie rozpoznali swoich własnych czołgów i żołnierzy, czy coś innego było przyczyną wojny Rusko – Ruskiej, dość, że straty były znaczące.
Kilku żołnierzy zabitych i wielu rannych. Z zabitymi szybko sobie poradzono, zakopano ich w rowie pomiędzy chałupą a drogą. W tych miejscach przybili do płotu czerwone gwiazdy wycięte z denek od puszek, puszki były produkcji USA z wieprzowiną (swinnaja tuszonka). Gorzej z rannymi, bo pech sprawił, że zabili też swojego wracza (lekarza).
Ranni zostali przyniesieni do pokoju i ciśnięci w słomę. Krwawili, wymiotowali, umierali.
Nikt tym się nie przejmował, życie w tej kulturze nie przedstawia większej wartości.
My też byliśmy mieszkańcami tego pokoju, więc też musieliśmy patrzeć na cierpienia i śmierć współlokatorów.
Tak było przez kilka dni, zmarli skończyli w rowie pod czerwoną gwiazdą, rannych gdzieś odwieziono.
No jeszcze była śmieszna sprawa, pomiędzy mną siedmiolatkiem, a rosyjskim kapitanem doszło do sprzeczki! Gospodyni stwierdziła, że po jakie licho zwraca uwagę na szczeniaka i otrzymała odpowiedź: Stalin was kazał kochać, to kochamy, ale niech no tylko zwolni nas z tego obowiązku!
Bardzo żałuję, lecz nie pamiętam treści sprzeczki, widać była całkiem błaha.
Przyjechali następni, oczywiście tak jak ich poprzednicy: poszukiwanie wódki, kobiet, rowerów i wszelkiego innego dobra.
Ale najciekawsze, że ta słoma w pokoju, zakrwawiona, z wymiocinami, cuchnąca potwornie, wydała się im idealna do spania i odpoczynku! Więc padali twarzą na nią i spali snem kamiennym.
Wreszcie i oni się wynieśli, my też wyjechaliśmy, pozostało tylko smutne wspomnienie.
Oczywiście słomę trzeba było wynieść, sprzątnąć pokój. Zostało w niej dużo amunicji, części broni.

Potem Ziemie Odzyskane – Olsztyn.
Przyjechaliśmy wczesną jesienią, więc wszystko co najciekawsze jeśli idzie o poznanie Rosjan już było wcześniej.
Niemniej jednak trochę jeszcze dało się poznać, że Olsztyn został zniszczony bez walk, że rabowano, gwałcono, zabijano to wiem z opowieści tych co byli wcześniej, ponieważ piszę jednak o spotkaniach I stopnia więc ten temat kończę.
Natomiast czego doświadczyłem osobiście to postaram się w miarę wiernie przekazać.
Zamieszkaliśmy w budynku czterorodzinnym, właściwie nic tam nie było. Cała klatka schodowa była porysowana, elementy drewniane były poryte scyzorykiem (bagnetem), były tam rysunki i napisy nie nadające się do publikacji.
Meble były rozbite, talerze potłuczone, wszystkie garnki były pełne ludzkiego kału, wanna była zapełniona do połowy.
Muzykalny naród rozbijał pianina i fortepiany, wywalał przez okna, z klap zbudowali przybytek z serduszkiem – po jaką cholerę? Wanna przecież była jeszcze w połowie pusta.
Książki porwane, popalone, ostało się jedynie to czego nie sposób było ukraść lub zniszczyć.

Był potem rok 1956 – nie spotkałem.

Rok 1968 mieszkam przy samej szosie, szosie którą przez dwa dni bez przerwy jechały samochody z rosyjską armią, jechały z obwodu kaliningradzkiego na Czechosłowację, czy dojechały?
Może zostały w Polsce dla pewności, a bo to wiadomo co Polaczkom wpadnie do głowy?

Całe szczęście żaden z samochodów się nie zatrzymał przed domem, widocznie nie było rozkazu.
A mało brakowało, bo jacyś dowcipnisie spili bojca w Biskupcu na skrzyżowaniu ulic, kierował on ruchem, zrobił się mały korek, całe szczęście szybko rozładowany, następny bojec okazał się bardziej odpowiedzialny.

Noce też nie były spokojne, nocami leciały samoloty transportowe, całe dwie noce.

Minęło kilkadziesiąt lat, zmienił się w Rosji ustrój, tylko ich mentalność nie uległa zmianie,
tym razem grabią, gwałcą, mordują w Gruzji.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

bardzo ciekawe

mogę prosić o pare słów wiecej o ówczesnym Olsztynie?

teść mi opowiadał że to matecznik betonu komunistycznego był no i chciałbym zweryfikować

pozdrawiam

prezes,traktor,redaktor


Dzięki,

warto pisać o tym co się przeżyło.

Co do ostatniego zdania, pewnie możnaby polemizować.

pzdr


>Grześ

Obawiam się że odnośnie ostatniego zdania Wiki ma świętą rację.


grześ

ktoś fajnie napisał

że elity rosyjskich rządzących nadal siedzą mentalnie w czasach zimnej wojny

naród już niekoniecznie

to ważna różnica

prezes,traktor,redaktor


Max

Mam dziwne wrażenie, że jest odwrotnie. Raczej naród żyje tęsknotą za czasami, kiedy walczyli o pokój na całym świecie i każdy się tego ich pokoju bał. A elity im to oferują – raz na jakiś czas igrzyska w postaci pyskówki ze Stanami, albo podboju małego państwa, a w zamian za to przyzwolenie na rozkradanie państwa.


>Tępiciel

“walczyli o pokój na całym świecie”
Dobrze się czujesz?


Tępicielu

to jest chyba dyskusyjne

słuchałem ostatnio w radiu dwóch kompletnie niezależnych komnetatorów, w różnym czasie (obaj są reporterami w Rosji) i taką tezę przedstawili

“zwykli ludzie” którzy tęskni za imperializmem to pokolenie 60-70 latków w tym emerytowani generaełowie który nadal duzo mają do powiedzenia w tym kraju

oczywiście to pobieżne wynurzenie

pozdrawiam

prezes,traktor,redaktor


Delilah

może “ zabrakło

prezes,traktor,redaktor


Delilah

Jakbym to wziął w cudzysłów, moje intencje zostałyby zrozumiane?


>Tępicielu

No widzisz, czasem drobny szczegół może zmienić znaczenie całej wypowiedzi.


wiki3

Warte przeczytanie i zastanowienia. Osobiście również słyszałem podobne historie od swoich dziadków z Pomorza, zatem zachowanie zasadniczo wszędzie podobne.
Celny tekst zwłaszcza w obecnej sytuacji, choć...co do ostatniego akapitu wyrażam podobne zdanie jak grześ.

Pozdrawiam serdecznie


A ja, kurdebalans - nie

Odnośnie tego ostatniego zdania


Max

Z tym matecznikiem to prawda, był i jest.
Mamy profesora, prezydenta (chwilowo w mamrze) no i oczywiście “byznesmenów” rodem prosto z UB, SB, komitetów.
Ech długo by pisać.

O ówczesnym Olsztynie trudno tak w paru słowach.
Chyba tym sposobem podsunął mi Pan następny temat.

Pozdrawiam


Grześ, Mireks

Niestety, ci zwykli ludzie stanowią armię, to oni rabują, gwałcą, mordują.

To oni i na ich życzenie są wybrane takie, a nie inne władze.

Pozdrawiam


max

““zwykli ludzie” którzy tęskni za imperializmem to pokolenie 60-70 latków w tym emerytowani generaełowie który nadal duzo mają do powiedzenia w tym kraju”

A iluż jest tych 60 – 70 latków?
Jaka jest średnia życia w Rosji?

Bez poparcia mas ta garstka starzyków nie miałaby nic do powiedzenia.

Pozdrawiam


Wiki!

To ty dojrzały młodzieniec jesteś! A ja myślałem, nie wiadomo dlaczego, że ty raczej młody młokos…

To wspomnienie przypomniało mi, że obiecałem opisać 22 lipca, obchodzony w Leningradzie roku 1970, “gdy żyły dinozaury”. Słowa nie dotrzymałem, bo tracę zdrowie na budowie. Twoje wspomnienia jednak sięgają czasów “gdy rozwijały się trylobity”...

Pozdrowienia i powodzenia oraz zdrowia
:)


jotesz

Dzięki za życzenie zdrowia, przyda się!

Jestem bardzo ciekaw tego 22 lipca 1970,
więc czekam na wypełnienie zobowiązania, słów należy dotrzymywać.

Pozdrawiam i zdrowia życzę.


Wiki...

...rocznica minęła a remont trwa. Gdy remont minie, to wrócę do “Priazdnika Wazrażdienija Narodnij Polszy” AD 1970. Słowo!
:)


re: Moje spotkania I stopnia.

Wiki3 wydawało mi się żeś młody a tu proszę. Opowiadania mojej Babci podobne, Rosjanie tłuszcza potworna. Niemcy uporządkowani. Nawet uprzejmi skierowali do polowego szpitala wyjeli odłamki z pleców. Dobrze mówiła po niemiecku i w ogóle mój pradziadek szwedem był co trochę wyjaśnia. Podsuwanie folklisty, zreszta niepodpisała… Już rozumiem skąd twoje opinie o wojnie, nie podzielam ich ale chyba już rozumiem. Cenny wpis.


wiki3

Witam,

Ja bardzo proszę o Olsztynie wyrażać się z należytym szacunkiem – to jest mój matecznik a nie jestem żadnym tam betonem albo innym antychrystem :):):)

Rodzina mojej matki ewakuowana z Litwy (uciekali przed sołdatami) przez Pruszków dostała się do Olsztyna właśnie.

Czekam niecierpliwie na wspomnienia!

Pozdr


Wiki,

a mógłbyś wrzucić jeszcze wspomnienia swoje na TXT, co u ciebie na blogu są, jak dobrze poamiętzam to tekst z 1 sierpnia.
Alboi jeszcze jakieś dalsze jak będą (lub masz napisane) to też z chęcią bym poczytał.No i inni pewnie tyż.

Pozdrówka.


RafakB

Też jestem z Olsztyna, ale w sprawie matecznika zdania nie zmienię!

To oczywiście nie wyklucza, że mieszkają tam też ludzie o innych zapatrywaniach.

Pozdrawiam


Grześ

Nie wiele tam mam, trochę wstawiłem jak mnie usunięto z salon24.
To adres: http://wiki3-zebrane-doswiadczenia.blogspot.com/

Pozdrawiam


Subskrybuj zawartość