Kapuściński. O co chodzi?

Dużo hałasu wokół ksiązki o Kapuścińskim. Tego hałasu, który jest tak bardzo nasz, polski… Zacietrzewiony, irracjonalny, małomiasteczkowy, prostacki. Dzielący świat na to, co jedynie białee, albo czarne; świat, w którym są albo herosi, albo nikczemnicy. Nie ma nic pośrodku…
Od reportera domagamy się pokazania prawdy. Tego, jak jest, co się dzieje. Chcemy, nawet podświadomie, by opowiedział nam o rzeczach, miejscach, ludziach (których sami odwiedzić, zobaczyć, usłyszeć nie możemy), i żeby opowiedział nam prawdę. To na jego słowie polegamy. Jemu zawierzyliśmy, jego rozumowi i zmysłom ufamy. Mamy nadzieję, a chcemy mieć pewność także, że nas nie okłamie; że pokaże nam świat w całej jego prawdzie, nawet jeśli ta prawda będzie brudna, gorzka i śmierdząca. Chcem, by opowiedał nam nie siebie samego, ale świat jaki jest. Tego chcemy od reportera…

Czy Kapuściński był takim reporterem, czy może był reportażystą? Może nie był, bo nie chciał być, jedynie zwykłym reporterem, bo w nim dusza pisarza wygrywała melodię? Opisywał fakty li tylko, czy chciał je również jakoś tam kreować? Był na pewno “człowiekiem pogranicza”.

Nie był, bo i zapewne nie chciał być, jedynie kronikarzem. Czy to jest coś złego? Chyba nie. A jego współpraca z PRL-em? Może rzeczywiście była to jedyna możliwość dla niego, by robić to, co chciał robić? Może taka była cena, jaką musiał zapłacić za życie jakie prowadził? Nie wiem. Jestem zbyt młody, by o tym przesądzać...

Sprawy osobiste, intymne…? Każdy je ma. Tu jednak potrafię zrozumieć żonę pisarza… Wielokrotnie zastanawiałem się czytając Kapuścińskiego, także wczytując się w jego życiorys, jaką cenę musiał zapłacić za tak częste i długie wyjazdy? Jaką cene musiała zapłacić jego żona, rodzina?

Może ta książka właśnie, pomoże mi znaleźć odpowiedzi na te wszystkie pytania? Może tylko na niektóre, bo przecież wszystkiego nigdy się nie dowiemy…

Średnia ocena
(głosy: 3)

komentarze

-->Autor

Nie znalazłem do tej pory — na własny użytek — odpowiedzi, jak zachowywać się w sytuacji, kiedy słyszy się coś takiego, jak w notce nad kreską. Czuję się wobec tego całkowicie bezradny. No, czasem się irytuję. Myślę, że powinien Pan dokładnie przeczytać tę książkę, na pewno będzie pomocna. Myślę też, że poznanie w ogóle nie jest możliwe. Wszystko jest funkcją okoliczności, cóż my tam możemy wiedzieć...

——————————
r e f e r a t | Pátio 35


Współpraca

Co to jest współpraca z PRLem?

Czy każdy kto wtedy coś robił, kto coś osiągnął, to wspólpracował z PRLem i przez to był zły, czy pracował dla Polski i dla siebie?
Ostatnio panuje moda na oskarżanie ludzi żyjących w tamtych czasach o wspólpracę z PRLem…
Czy mieli nic nie robić? Być zerem, tkwić w zaścianku…
Polska nie była aż tak zamordystycznym krajem jak NRD, Węgry czy Czechy.
Nie zapominajmy o tym, ludzie jeździli i na zachód i do Stanów… trzeba bylo się nachodzić ale się udawało. Ruskie czy Czesi mieli w tym względzie w plecy.

Czy ktoś kto pisał w tamtych czasach w Polityce czy Kulturze był zły?

Czy redaktor naczelny LnŚ robił dobrą robotę sprowadzając do kraju kawałki książek, których by w całości nie puszczono? Musiał za to jakoś płacić, ale chyba patrząc szerzej, warto było. .......


-->Lagriffe

“Współpraca z PRL” to raczej pasuje do służby w straży pożarnej. Kapuściński był po prostu kapusiem UB. Mała różnica.

——————————
r e f e r a t | Pátio 35


Kapuś

Dziś łatwo się gada o KAPUSIACH i łatwo o tym pisze. A nie wszystko jest biało czarne.


-->Lagriffe

Czasem jest po prostu czarne. Jeden siedział w pierdlu, bo nie chciał donosić, a był poetą. Drugi był genialnym mitomanem (reportażystą, reporterem, kimkolwiek), i żeby jeździć po świecie kapował na kolegów z branży. Za paszport. Już słyszę — bo wiele razy słyszałem — no, ale gdyby nie donosił nie mielibyśmy tych wszystkich cudownych książek. Fajnie że mamy książki, przy czym bliższa jest mi postawa Instytutu Maksa Plancka wobec Wolszczana. Inaczej okaże się, że tak naprawdę w ogóle nie było winnych, nikt nie ponosi odpowiedzialności za to co się działo. Mówiąc w największym skrócie.

——————————
r e f e r a t | Pátio 35


Gdyby wszyscy w pierdlu siedzieli

To nie wiele bysmy mieli.
ŁATWO SIE OCENIA z dzisiejszej perspektywy.


-->Lagriffe

;)))))))))

Dobrej nocy,
referent

——————————
r e f e r a t | Pátio 35


re: Kapuściński. O co chodzi?

Ryszard Kapuściński był przede wszystkim znakomitym pisarzem. Posługiwał się konwencją reportażu, ale jego książki są zbyt literackie, beletrystyczne nawet by być “klasycznym reportażem”. Reportaż literacki wydaje się najodpowiedniejszym określeniem jego twórczości.

A co do biografii. Dopiero na nią czekam,ale dobrze, że powstała i dobrze, że pokazuje wybitnego pisarza jako żywego człowieka. Człowieka z krwi i kości, który popełniał błędy, bo kto ich nie popełnia?


Błędy

Błędów nie popełniają osobnicy o mocno prawicowym nastawieniu. Oni są w zasadzie nieskalani.


Ja nadal wolę czytać

książki Kapuścińskiego niż książki o nim samym.


Błędy

lagriffe

Błędów nie popełniają osobnicy o mocno prawicowym nastawieniu. Oni są w zasadzie nieskalani.

Raczej tak są przedstawiani. Wielbiony przez kręgi prawicowo-narodowe Zbigniew Herbert z konfrontacji z bezpieką wyszedł co prawda obronną ręką, ale też miał swoje słabostki, wady i nie był kryształowy. To go czyni człowiekiem a nie pomnikiem. Wielu twórców miało epizody, dłuższe lub krótsze z nazizmem, albo komunizmem i jeżeli całkowicie się nie spodlili to można im to wybaczyć. Heidegger, Celine, Sartre, Woroszylski i wielu innych miało nieciekawe karty w swoich biografiach, ale ich twórczość się broni. Z Kapuścińskim jest podobnie.

A co do osób o mocno prawicowym nastawieniu, to oni raczej kreują się na nieskalanych. W niczym nie różnią się od swoich skrajnych oponentów. To tacy sami stachanowcy. Tylko na odwrót.


W ogóle zmieszanie wokół tej ksizki jest dziwne

acz zrozumiałe (emocje wdowy po Kapuścińskim), nie rozumiem jednak obrońców Kapuścińskiego, którzy przed przeczytaniem książki Domosławskiego już tę książkę potępiają (Bratkowski np.)

A sam Kapuściński?

Życiorysu nie znam i nie osądzam, książki niektóre uwielbiam i cenię (“Szachinszach” np.), wiem też, że jednak jego twórczość pod względem merytorycznym/faktograficznym bywa oceniana krytycznie.

Pozdrówka.

P.S. Autorze szanowny, może byś się odnosił do komentarzy też:)
Czasem choć.


Matko Zwierzęca coś dla Ciebie

Proszę zajrzeć na 0:58


0:58

Czytałem gdzieś, że pierwowzorem Zwierzaka był Keith Moon z the Who.

Pozdrawiam


0 : 58

Żadnego szacunku dla Fredka!!!!

:))))))))


Subskrybuj zawartość