Wieniedikt Jerofiejew twierdził, że gdyby Pan Bóg zapytał go, jakim znakiem przestankowym chciałby "― potem ―" zostać, odpowiedziałby: myślnikiem.

Wydaje się, że życzeniem najbardziej ocierającym się o boskość byłaby prośba o spację. Spacja, to coś, czego nie widać, a co skrycie porządkuje i nadaje sens. Coś, czego się nie czyta, ale bez czego wszystko jest nieczytelne. Coś skromnego, a zarazem nie do przecenienia. Coś, co koniecznie jest. Sądzę, że fragment o spacji z powodzeniem mógłby rozpoczynać jakąś świętą księgę.

Myślnik również wypada korzystnie, zwłaszcza że w odwodzie czają się marne dwukropki i nawiasy. Jerofiejew prawdopodobnie zachwycił się jego możliwościami. Dam trzy przykłady.

Myślnik uwalnia nas od poszukiwania czasownika. Nie wymaga ruchu, pozwala skupić się na rzeczy, jej istnienie uznając za oczywiste. Wszystkie: "jest", "są", "były" tracą przy nim znaczenie; są doskonale zastępowalne poziomą kreską. Wystarczy powiedzieć: "To on ― koń, który mówi". I starczy.

Myślnik jest mistrzem dygresji. Jakież stwarza perspektywy, żeby odejść od tematu, zaciemnić sprawę albo zmyślić! Raj dla przynudzających tetryków z nogami przykrytymi pledem. Krótka próba: "Wszedł na werandę ― przystań nosicieli wody z odciętej od morza rzeki". Można? Można.

I wreszcie suspens. Jak zbudować przyzwoity suspens bez myślnika? "Kubica wypada zza zakrętu i błyskawicznie mija linię mety, niestety ― bez swojego bolidu." Myślnik jest dla suspensu dobrodziejstwem, wiedzą o tym wszyscy anonimowi autorzy kryminałów za parę groszy.

Pozostaje odpowiedzieć na pytanie: dlaczego Jerofiejew zdecydował się na myślnik a nie spację?

Podejrzewam, że przesądziła o tym zbiorowa presja oparta na argumentach z autorytetu. Żyjący uczeni nie uznają spacji za znak przestankowy; informacje o niej pomija również starsze piśmiennictwo. Jerofiejew nie wybrał spacji, bo był przekonany, że wybór jej nie dotyczy! Po spacji pierwszy na naszą miarę był myślnik. Sam bym go wybrał, gdyby wówczas nie zajął go Jerofiejew.