Ha!

Ha!

To są bardzo słuszne koncepcje. Tak to robię. Ale … Dodam swoją.

Śledzie moczę, ale krócej. W zasadzie opłukuję pod kranem. Lubię słone. Albo daję marynowane, ale to mało kto lubi.
Oliwę rozgrzewam ciutkę i daję imbir, czosnek, chili, cukier, tymianek, goździk, paprykę słodką, ziele angielskie. Niech puści sok. Potem tym zalewam śledzia i zostawiam do wystygnięcia. Lekko ciepły olej/oliwa wchodzi w śledzia i jest on wtedy miększy. To samo można na zimno, ale radzę spróbować z ciepłym olejem. Aha, rodzynki, albo śliweczki suszone zrobią tu dobrze. No i sledż musi odeschnąć przed zalaniem bo będzie mętne.

pzdr


Śledzie. Tak, jak ja je rozumiem. By: yayco (11 komentarzy) 18 grudzień, 2007 - 14:22