Jest to poniekąd logiczne, skoro najwygodniej jest mieć obraz świata westernowy, czarno-biały, mocne podziały dobry-zły – a prawda komplikuje mocno pewne sprawy, trzeba by coś przewartościować, może jakieś szarości, popielatości powprowadzać, nie mówiąc o brutalnym oddzieleniu np twórczości czy działalności politycznej od samej osoby…? No nie każdy łeb takie komplikacje zniesie, rozpieprzenie tak ładnie – całymi latami może – układanych klocków, widać to było świetnie choćby na S24…
Może trza by się od nowa nauczyć wielbicielkom pana GM słuchać ‘Freedom’ czy ‘Too Funky’ zapominając o życiu osobistym śpiewającego – takie ćwiczonko małe dla wprawy. Pewnie to samo tyczy się boskiego Freddiego, choć tu tolerancja fanów zdawała się być bardziej elastyczna. Na szczęście bariera językowa nie pozwala poznać poglądów politycznych np wielu śpiewających czy drapiących struny gwiazdorów, bo niektórym bidulom pozostałby jedynie Kaczmarski (na zmianę z Pierwszą Brygadą), choć gdyby wleźć z butami w życie osobiste Barda (czy Naczelnika), to też mało kryształowe rzeczy by wylazły.
Choleeera – znikąd ratunku, jeno jakiś Prawdziwy Szef, silny gość, szeryf jaki, albo ojciec dyrektor, albo jakiś inny Nowy Naczelnik mógłby to poukładać, pokazać co dobre, co złe, tu pogłaskać, tam napiętnować – i już jakoś dałoby się żyć...;)
Pozdr./J.
ps. coby szczegółów się nie czepiać, wiadomo Pierwsza Brygada nie jest ‘z’ lecz ‘o’ Naczelniku w roli głównej, co sensu myśli zbytnio nie wypacza
@Autor
Jest to poniekąd logiczne, skoro najwygodniej jest mieć obraz świata westernowy, czarno-biały, mocne podziały dobry-zły – a prawda komplikuje mocno pewne sprawy, trzeba by coś przewartościować, może jakieś szarości, popielatości powprowadzać, nie mówiąc o brutalnym oddzieleniu np twórczości czy działalności politycznej od samej osoby…? No nie każdy łeb takie komplikacje zniesie, rozpieprzenie tak ładnie – całymi latami może – układanych klocków, widać to było świetnie choćby na S24…
Może trza by się od nowa nauczyć wielbicielkom pana GM słuchać ‘Freedom’ czy ‘Too Funky’ zapominając o życiu osobistym śpiewającego – takie ćwiczonko małe dla wprawy. Pewnie to samo tyczy się boskiego Freddiego, choć tu tolerancja fanów zdawała się być bardziej elastyczna. Na szczęście bariera językowa nie pozwala poznać poglądów politycznych np wielu śpiewających czy drapiących struny gwiazdorów, bo niektórym bidulom pozostałby jedynie Kaczmarski (na zmianę z Pierwszą Brygadą), choć gdyby wleźć z butami w życie osobiste Barda (czy Naczelnika), to też mało kryształowe rzeczy by wylazły.
Choleeera – znikąd ratunku, jeno jakiś Prawdziwy Szef, silny gość, szeryf jaki, albo ojciec dyrektor, albo jakiś inny Nowy Naczelnik mógłby to poukładać, pokazać co dobre, co złe, tu pogłaskać, tam napiętnować – i już jakoś dałoby się żyć...;)
Pozdr./J.
ps. coby szczegółów się nie czepiać, wiadomo Pierwsza Brygada nie jest ‘z’ lecz ‘o’ Naczelniku w roli głównej, co sensu myśli zbytnio nie wypacza
jozek -- 30.12.2007 - 12:16