z wizyty w szkolnej bibliotece nauczyły mnie niesprawiedliwości. W tejże bibliotece prowadzony był konkurs na liczbę przeczytanych książek. Miałam w nosie zbiory biblioteczne, bo w domu książek cała masa i nigdy, mimo, że czytałam potężnie dużo, nagrody nie dostałam. Dostawały ją za to różne osoby z mojej klasy, które to ledwie wiedziały na czym polega skladanie literek. Gapa byłam i nie rozumiałam na czym to polega, aż w końcu jeden z kolegów objaśnił, że należy książkę pożyczyć (najlepiej komiks), oddać za 2-3 dni i wziąć kolejną. Tak nabijało się statystyki bibliotece, sobie, a i miało się szanse na nagrodę.
Algo,
z wizyty w szkolnej bibliotece nauczyły mnie niesprawiedliwości. W tejże bibliotece prowadzony był konkurs na liczbę przeczytanych książek. Miałam w nosie zbiory biblioteczne, bo w domu książek cała masa i nigdy, mimo, że czytałam potężnie dużo, nagrody nie dostałam. Dostawały ją za to różne osoby z mojej klasy, które to ledwie wiedziały na czym polega skladanie literek. Gapa byłam i nie rozumiałam na czym to polega, aż w końcu jeden z kolegów objaśnił, że należy książkę pożyczyć (najlepiej komiks), oddać za 2-3 dni i wziąć kolejną. Tak nabijało się statystyki bibliotece, sobie, a i miało się szanse na nagrodę.
Do dziś dziwi mnie głupota tego systemu.
Mo -- 13.01.2008 - 08:34