Też pamiętam te konkursy, z resztą chyba w siódmej klasie nawet nasza klasa ten konkurs wygrała i pamiętam, jak ludzie wypożyczali książki, oj pamiętam.
Byłam wtedy w tzw. kolektywie bibliotecznym, czyli w wolnych chwilach pomagałam w tej szkolnej bibliotece, co było chyba największym zaszczytem dla ucznia, bo w ten sposób miało się dużo godzin tzw. pracy społecznej, co w tamtym systemie było wymagane, a nie trzeba było np. Sprzątać terenu szkoły, czy wykonywać innych prac.
U nas w domu, też było zawsze dużo książek, ale ja i tak wolałam te biblioteczne, bo inaczej pachniały, zwłaszcza te nowe, które oprawialiśmy.
A wracając do konkursu na najwięcej przeczytanych książek, to fakt, system ten był idiotyczny, ale może trochę ludzi zachęciło się wtedy do czytania?
Mo
Też pamiętam te konkursy, z resztą chyba w siódmej klasie nawet nasza klasa ten konkurs wygrała i pamiętam, jak ludzie wypożyczali książki, oj pamiętam.
Byłam wtedy w tzw. kolektywie bibliotecznym, czyli w wolnych chwilach pomagałam w tej szkolnej bibliotece, co było chyba największym zaszczytem dla ucznia, bo w ten sposób miało się dużo godzin tzw. pracy społecznej, co w tamtym systemie było wymagane, a nie trzeba było np. Sprzątać terenu szkoły, czy wykonywać innych prac.
U nas w domu, też było zawsze dużo książek, ale ja i tak wolałam te biblioteczne, bo inaczej pachniały, zwłaszcza te nowe, które oprawialiśmy.
A wracając do konkursu na najwięcej przeczytanych książek, to fakt, system ten był idiotyczny, ale może trochę ludzi zachęciło się wtedy do czytania?
Pozdrawiam serdecznie.:D
Alga -- 13.01.2008 - 11:47