Na szczęście Pan Bóg okazał swą miłość, dając życie poprzez cud. Maryja była dziewicą! Czyżby więc Jezus nie był dowodem miłości?
Jezus jest jednak, zważ, dzieckiem Bożym. Maria poczęła z Ducha Świętego. Wobec osobistego zaangażowania Boga, współudział małżonków w akcie tworzenia nie był konieczny. A w zasadzie, tutaj współmałżonkiem Dziewicy stał się sam Bóg.
Przykład ten jest perfekcyjny, jeśli chodzi o kwestię życia jako daru. Jakaż sytuacja bardziej niż Zwiastowanie jest obrazem przyjęcia Boskiego daru przez człowieka? Mimo, że dar ten zdaje się bardzo nie w porę. Jakby Pan Bóg nie mógł poczekać tego miesiąca, nim zamieszkają razem z Józefem… Wstydu by nie było, nie?
Co ja mam ci tłumaczyć, że nie masz abonamentu na miłość? Kim jesteście, że mówicie innym kto kocha, a kto nie?
Baszko, ja nie odmawiam [parom decydującym się na zabieg in vitro] miłości. Ja piszę jedynie, że dziecko ma prawo począć się w wyniku miłosnego aktu rodziców. Przepraszam, ale nie uwierzę nigdy, że przez probówki i z pomocą ludzi w białych kitlach dokonuje się miłosny akt zjednoczenia małżonków. No nie da rady. Tutaj dwoje kochających się (kto mówi że nie?) ludzi postanawia począć dziecko poprzez zabieg technologiczny, nie akt miłosny.To jest ewidentny przykład rozdzielenia prokreacji i seksu. A Biblia mówi, by nie rozdzielać. Ani dla samego seksu, ani dla samej prokreacji.
Kościół, kośćiół, kościół, a Bóg?! Macie takie kompetencje, by Jego wolę nagiąć do Waszych praw?
Baszko, my, katolicy wierzymy, że Kościół jest żywym ciałem Jezusa Chrystusa. Że przez Kościół objawia się Bóg. Więc nie my naginamy Go do swych praw, podobnie jak Mojżesz nie zmusił Go pistoletem do sygnowania 10 przykazań. To JEGO prawa. Jedynie koślawo przez człowieka notowane.
Kościół miał pomysł na na wszystkie odmienności, na szczęście kościół z czasem przeprasza.
To bardzo brzydka wypowiedź. Wolę nie rozwijać tego wątku, jest mocno off topic. Acz łatwo mozna by z tej wypowiedzi, jak mawia p. Kleina, zrobić wiatrak.
I jeszcze jedno – tylko jedno, bo nie warto – dlaczego zacytowałeś z mojej wypowiedzi do JuIII tylko to, co ci pasowało? Dlaczego resztę zignorowałeś?
Baszko. Nie sposób odnieść się do wszystkiego co zostało tutaj napisane (przez wszystkich). Oczywiście odniosłem się jedynie do jednej kwestii. I napisałem dlaczego. A każdy może zajrzeć do wypowiedzi Twoich, Julll, Terlikowskiego, do Katechizmu Kościoła Katolickiego i doczytać co kto kiedy napisał. Jeśli jakkolwiek zmanipulowałem twoją wypowiedź, wskaż jak a chętnie się pokajam.
Nie potraktowałam cię tak, jak Wyrusa, którego przeprosiłam. Choć nie umiem nieemocjonalnie rozmawiać z osobami, które nie znają tego środowiska i ich tragedii.
To kłopot, bo zapewne większość ludzi nie zna tego środowiska. Ja również. Ale wierz mi, dramatów ludzkich jest wiele. Znam ludzi co nie mogli mieć dzieci. Znam takich, którym dziecko umarło. Znam takich, którym zginął ojciec. Jedni pogodzili się z Bogiem, drudzy dotąd się z Nim o to gryzą. Każdy ma swój krzyż.
Nie wiem, co mnie czeka, ale wiem, że mogę zaufać Panu Bogu! Kościół pewnie mnie zawiedzie – nie pierwszy i nie ostatni raz – ale Pan Bóg nie! To wiem.
Kościół, to jednak ludzie. A ludzie zawodzą. Tak już mają. I mimo to Bóg ich nie zawodzi. Ja trzymam się Kościoła, bo to w nim otrzymałem Dobrą Nowinę. A w nauczaniu Kościoła nie znalazłem jak dotąd błędów logicznych, ani mnie nie zawiodło. Choć wygodne nie jest, oj nie. Szczególnie w “tych sprawach”. I też miewam swoje bunty i szemrania.
Mam podstawy, by mówić: Wierzę w Boga (...), wierzę w Kościół...
Ufaj Bogu. Nie zawiedzie Cię, to pewne.
Nawet, gdyby Ci kiedyś zdarzyło się w to zwątpić.
Odysie, zrozum innych.
Baszko, staram się. Ale nie każde zrozumienie musi oznaczać przyznanie racji.
Baszko
Na szczęście Pan Bóg okazał swą miłość, dając życie poprzez cud. Maryja była dziewicą! Czyżby więc Jezus nie był dowodem miłości?
Jezus jest jednak, zważ, dzieckiem Bożym. Maria poczęła z Ducha Świętego. Wobec osobistego zaangażowania Boga, współudział małżonków w akcie tworzenia nie był konieczny. A w zasadzie, tutaj współmałżonkiem Dziewicy stał się sam Bóg.
Przykład ten jest perfekcyjny, jeśli chodzi o kwestię życia jako daru. Jakaż sytuacja bardziej niż Zwiastowanie jest obrazem przyjęcia Boskiego daru przez człowieka? Mimo, że dar ten zdaje się bardzo nie w porę. Jakby Pan Bóg nie mógł poczekać tego miesiąca, nim zamieszkają razem z Józefem… Wstydu by nie było, nie?
Co ja mam ci tłumaczyć, że nie masz abonamentu na miłość? Kim jesteście, że mówicie innym kto kocha, a kto nie?
Baszko, ja nie odmawiam [parom decydującym się na zabieg in vitro] miłości. Ja piszę jedynie, że dziecko ma prawo począć się w wyniku miłosnego aktu rodziców. Przepraszam, ale nie uwierzę nigdy, że przez probówki i z pomocą ludzi w białych kitlach dokonuje się miłosny akt zjednoczenia małżonków. No nie da rady. Tutaj dwoje kochających się (kto mówi że nie?) ludzi postanawia począć dziecko poprzez zabieg technologiczny, nie akt miłosny.To jest ewidentny przykład rozdzielenia prokreacji i seksu. A Biblia mówi, by nie rozdzielać. Ani dla samego seksu, ani dla samej prokreacji.
Kościół, kośćiół, kościół, a Bóg?! Macie takie kompetencje, by Jego wolę nagiąć do Waszych praw?
Baszko, my, katolicy wierzymy, że Kościół jest żywym ciałem Jezusa Chrystusa. Że przez Kościół objawia się Bóg. Więc nie my naginamy Go do swych praw, podobnie jak Mojżesz nie zmusił Go pistoletem do sygnowania 10 przykazań. To JEGO prawa. Jedynie koślawo przez człowieka notowane.
Kościół miał pomysł na na wszystkie odmienności, na szczęście kościół z czasem przeprasza.
To bardzo brzydka wypowiedź. Wolę nie rozwijać tego wątku, jest mocno off topic. Acz łatwo mozna by z tej wypowiedzi, jak mawia p. Kleina, zrobić wiatrak.
I jeszcze jedno – tylko jedno, bo nie warto – dlaczego zacytowałeś z mojej wypowiedzi do JuIII tylko to, co ci pasowało? Dlaczego resztę zignorowałeś?
Baszko. Nie sposób odnieść się do wszystkiego co zostało tutaj napisane (przez wszystkich). Oczywiście odniosłem się jedynie do jednej kwestii. I napisałem dlaczego. A każdy może zajrzeć do wypowiedzi Twoich, Julll, Terlikowskiego, do Katechizmu Kościoła Katolickiego i doczytać co kto kiedy napisał. Jeśli jakkolwiek zmanipulowałem twoją wypowiedź, wskaż jak a chętnie się pokajam.
Nie potraktowałam cię tak, jak Wyrusa, którego przeprosiłam. Choć nie umiem nieemocjonalnie rozmawiać z osobami, które nie znają tego środowiska i ich tragedii.
To kłopot, bo zapewne większość ludzi nie zna tego środowiska. Ja również. Ale wierz mi, dramatów ludzkich jest wiele. Znam ludzi co nie mogli mieć dzieci. Znam takich, którym dziecko umarło. Znam takich, którym zginął ojciec. Jedni pogodzili się z Bogiem, drudzy dotąd się z Nim o to gryzą. Każdy ma swój krzyż.
Nie wiem, co mnie czeka, ale wiem, że mogę zaufać Panu Bogu! Kościół pewnie mnie zawiedzie – nie pierwszy i nie ostatni raz – ale Pan Bóg nie! To wiem.
Kościół, to jednak ludzie. A ludzie zawodzą. Tak już mają. I mimo to Bóg ich nie zawodzi. Ja trzymam się Kościoła, bo to w nim otrzymałem Dobrą Nowinę. A w nauczaniu Kościoła nie znalazłem jak dotąd błędów logicznych, ani mnie nie zawiodło. Choć wygodne nie jest, oj nie. Szczególnie w “tych sprawach”. I też miewam swoje bunty i szemrania.
Mam podstawy, by mówić: Wierzę w Boga (...), wierzę w Kościół...
Ufaj Bogu. Nie zawiedzie Cię, to pewne.
Nawet, gdyby Ci kiedyś zdarzyło się w to zwątpić.
Odysie, zrozum innych.
Baszko, staram się. Ale nie każde zrozumienie musi oznaczać przyznanie racji.
Dobrej nocy
odys -- 15.01.2008 - 00:20odys: W drodze