nie wiem, jak z nią było. Wydaje mi sie jednak, że ta adopcja była reakcją na to, że “tylko to pozostało”, a jej własne dziecko okazało się najprawdziwszym cudem, o którym nawet już przestała marzyć.
Najważniejsze jednak, że dzieci są szczęśliwe a rodzina się kocha. W końcu o to chodzi – Jemu też.
Baszko,
nie wiem, jak z nią było. Wydaje mi sie jednak, że ta adopcja była reakcją na to, że “tylko to pozostało”, a jej własne dziecko okazało się najprawdziwszym cudem, o którym nawet już przestała marzyć.
Najważniejsze jednak, że dzieci są szczęśliwe a rodzina się kocha. W końcu o to chodzi – Jemu też.
Agnieszka -- 15.01.2008 - 11:26