Panie Andrzeju

Panie Andrzeju

AndrzejKleina

I jeszcze do Pani Agnieszki. W kościele katolickim, podczas nabożenstwa, występuje wielki strumień przenośni, symboli, ucielesnionych abstrakcji, rzeczy i zachowań, które dla wtajemniczonych stają sie czymś więcej i czymś innym, niż to się wydaje zmysłom nieuświadomionego laika. Już jako dzieło architektury kościół pomyślany jest jako pałac, jako przybytek i mieszkanie Boga. Ludzie to niby klienci w domu wielkiego Pana. Członkowie dworu, to jego święci, oddani w posągach i obrazach, a służba Jego to duchowieństwo…
Cosik mi się zdaje, że coś o tym napiszę.

Chętnie przeczytam, ale pozwlę sobie wpierw wtrącić się tutaj.

Sobór Watykański II bardzo przesunął akcenty w liturgii z “obecności klientów na dworze wielkiego pana” na wspólne, uroczyste, lecz radosne ucztowanie na Jego zaproszenie.

Istotna różnica między chrześcijaństwem a innymi religiami: dzięki Chrystusowi relacja z Bogiem jest bezpośrednia. Prezbiter przewodniczy Kościołowi, ale nie jest pośrednikiem między sacrum a profanum.

W architekturze naszych kościołów i w nawykach kleru i wiernych tego niestety nie widać. Ten klientyzm jest moim zdaniem poważnym problemem polskiego Kościoła.


Fajnie być katoliczką By: Sosenkowo (21 komentarzy) 26 styczeń, 2008 - 19:00